Martwe ptaki spadają z nieba. Powrót śmiertelnej choroby

Martwe ptaki na Stańkowie

To pierwsze ognisko H5N1 w powiecie chełmskim od dawna. W związku z wystąpieniem wysoce zjadliwej ptasiej grypy powiatowy inspektorat weterynarii zabrania zbliżania się do zbiornika w Stańkowie i apeluje o trzymanie drobiu w zamknięciu. Niepokój rośnie, bo chełmianie znajdują martwe ptaki na ulicach miasta.

W poniedziałek, 5 czerwca, otrzymaliśmy niepokojące zdjęcia ze zbiornika w Stańkowie (gmina Chełm), na których gołym okiem widać martwe ptaki leżące w wodzie i na pomoście. Czytelnik, który w tej sprawie skontaktował się z redakcją, podejrzewał, że mogło dojść do skażenia wody.

Zapytany o Stańków Andrzej Wereszczyński, kierownik delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Chełmie, tłumaczył, że zbiornik nie podlega okresowym badaniom prowadzonym przez WIOŚ. Stały monitoring obejmuje m.in. Uherkę, Bug czy Jezioro Białe. W przypadku zbiornika w Stańkowie próbki wody zostałyby pobrane, gdyby np. korzystający z niego wędkarze zgłosili zastrzeżenia co do jej jakości.

Ptasia grypa dotarła razem z mewami

W środę pracownicy biura Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Chełmie wraz z Powiatowym Inspektoratem Weterynarii udali się do Stańkowa. Wyposażeni w specjalistyczną odzież ochronną i maski, wyłowili z wody około 120 martwych ptaków.

– Pięć sztuk zostało przewiezionych do inspektoratu w Puławach. Badanie potwierdziło wystąpienie ogniska ptasiej grypy H5N1 – mówi lek. wet. Arnold Sawicki, zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Chełmie.

Sawicki przyznaje, że jest to pierwsze od lat na terenie powiatu chełmskiego potwierdzone ognisko grypy ptaków. Jak dotąd nasz region był wolny od tej choroby, ale było jednak kwestią czasu, kiedy ona się u nas pojawi. Wysoce zjadliwy wirus przybył do nas wraz z mewami śmieszkami, które są jego głównym rezerwuarem.

W piątek akcja na Stańkowie została przeprowadzona ponownie. Pracownicy PZW objechali też okoliczne zbiorniki i sprawdzili zalewy w Żółtańcach, Stawie oraz w Sawinie. Nigdzie nie zaobserwowali padłych ptaków. Łącznie ze Stańkowa zebrali 180 martwych sztuk o wadze 29 kg. W tym tygodniu planowana jest kolejna wyprawa nad zbiornik, bo w trakcie ostatniej akcji pracownicy PZW zwrócili uwagę na ledwo żywe osobniki.

Rozporządzenie lada dzień

Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Chełmie zabrania zbliżania się do zbiornika w Stańkowie. Strefa objęta zakażeniem została oznaczona poprzez ustawienie specjalnych tablic ostrzegawczych. Na tym jednak nie koniec. – Najważniejsze jest odpowiedzialne podejście. Apelujemy do wszystkich mieszkańców powiatu o trzymanie drobiu w zamknięciu – podkreśla z-ca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Chełmie i przypomina, że w związku z wystąpieniem ptasiej grypy w Polsce cały czas obowiązuje zakaz wypuszczania drobiu poza teren posesji. Za niestosowanie się do niego grożą surowe kary.

Z kolei na dniach wojewoda lubelski wyda odpowiednie rozporządzenie na temat obostrzeń koniecznych do zwalczania rozprzestrzeniania się wirusa ptasiej grypy. Mowa m.in. o przechowywaniu wody i paszy oraz drobiu w zamkniętych pomieszczeniach, aby ograniczyć kontakt z dzikimi ptakami.

Martwe ptaki na ulicach miasta

Sawicki zapewnia, że poza Stańkowem nie zaobserwowano innych niepokojących przypadków. To jednak wcale nie uspokaja mieszkańców miasta. Od kilku dni czytelnicy „Nowego Tygodnia” donoszą, że w Chełmie martwe ptaki spadają z nieba. Pojedyncze sztuki zaobserwowano m.in. obok Chełmskiej Biblioteki Publicznej, kilkaset metrów dalej przy ulicy Partyzantów i al. Żołnierzy I AWP czy w kilku miejscach na chodniku przy ul. Lubelskiej.

– To dziwne. Nigdy wcześniej nie widziałam w trakcie jednego spaceru po mieście tylu martwych ptaków – opowiada pani Aleksandra.

Idzie nowa pandemia?

Nowy wariant wirusa ptasiej grypy rozlewa się po Polsce. Praktycznie w każdym województwie powołano już sztaby kryzysowe, a lekarze weterynarii alarmują, że „nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak dużą liczbą ognisk”.

„Nie ma na razie żadnych oznak, że ptasia grypa H5N1 może wywołać pandemię taką jak Covid-19, trzeba jednak być przygotowanym na najgorszy scenariusz” – podaje Polska Agencja Prasowa za ekspertami z brytyjskiej agencji bezpieczeństwa zdrowia.

Ptasia grypa po raz pierwszy pojawiła się w 1996 r. w Chinach. Od tamtej pory wirus uaktywniał się stosunkowo rzadko. Dopiero w ub. r. wywołał największą i najgroźniejszą jak dotąd epidemią, a w efekcie największy od dziesięcioleci pogrom ptaków.

Wiosną ub. r. w Chinach ujawniono dwa przypadki ptasiej grypy u człowieka. U jednego zakażonego wirusem stan zdrowia określono wówczas jako ciężki, u drugiego choroba miała łagodny przebieg. W kwietniu tego roku Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała o pierwszej znanej ofierze śmiertelnej wśród ludzi. Wirusa ptasiej grypy wykryto u 56-letniej Chinki. Kobieta zachorowała 22 lutego, a zmarła 16 marca. „Pacjentka miała kontakt z żywym drobiem przed wystąpieniem choroby” – podało ONZ w oficjalnym oświadczeniu. (pc)