Burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński nie złożył odwołania od wyroku w sprawie dyscyplinarnego zwolnienia byłego sekretarza miasta Krzysztofa Małeckiego. Ten się zatem uprawomocnił i ratusz musiał wypłacić ponad 28 tysięcy złotych tytułem odszkodowania. W taki sposób zakończyła się sądowa batalia byłego pracownika i jego pracodawcy.
Przed ponad miesiącem informowaliśmy o wygranej Krzysztofa Małeckiego w sporze sądowym z Wiesławem Muszyńskim o bezprawne zwolnienie dyscyplinarne w 2021 r. Wówczas burmistrz Włodawy czekał na pisemne uzasadnienie sądu i po jego otrzymaniu miał podjąć decyzję. W uzasadnieniu można przeczytać m.in., że:
– Rzeczywistą przyczyną rozwiązania z powodem stosunku pracy był zamiar zatrudnienia innej osoby na stanowisku sekretarza. Propozycja przeniesienia powoda na inne stanowisko padła od Burmistrza, który argumentował ją koniecznością zatrudnienia na stanowisko sekretarza „osoby z polecenia”.
– Powód jeżeli przyjeżdżał później do pracy to załatwiał sprawy służbowe poza siedzibą Urzędu, albo prywatne burmistrza na jego prośbę.
– Postępowanie dowodowe nie wykazało, aby powodowi można było zarzucić ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych zwłaszcza w sytuacji, gdy pracodawca wskazał te zarzuty bardzo ogólnie, nie wskazał konkretnych sytuacji naruszeń obowiązków pracowniczych przez powoda, jak również kiedy miały miejsce. Wskazał na naruszenie tych obowiązków od dłuższego czasu, natomiast przepis art. 52 § 2 k. p. daje pracodawcy możliwość rozwiązania stosunku pracy w tym trybie w ciągu miesiąca od dowiedzenia się przez pracodawcę o tych naruszeniach. W ocenie Sądu, pozwany pracodawca uchybił temu terminowi.
– Ponadto zarzut postawiony powodowi nieprzeprowadzenie ocen pracowniczych kierowników wydziałów nie dotyczył obowiązków pracowniczych powoda. Ocena pracy kierowników wydziałów to kognicja burmistrza jako bezpośredniego przełożonego tychże osób.
Ostatecznie W. Muszyński nie zdecydował się na złożenie apelacji i z końcem stycznia br. wyrok uprawomocnił się. Burmistrz tłumaczy, że nie odwołał się ze względu na szum medialny, jaki wytworzył się wokół tej sprawy. Wolał jak najszybciej ją zakończyć.
Łączna kwota, którą trzeba było przelać z budżetu miasta na konto K. Małeckiego z tytułu wypłaty odszkodowania za zwolnienie z pracy byłego sekretarza wraz z kosztami towarzyszącymi to 28 200 zł. (pb)