Na każdego znajdą haka

Czyżby polityka wdarła się do Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie? Jedna z urzędniczek uważa, że została wzięta na celownik starosty, bo kandydowała z opozycyjnego komitetu wyborczego. – Dano mi do zrozumienia, żebym szukała sobie innej pracy i że dyrekcja ma szukać haków na mnie – mówi Eliza Patra. Pierwszy już się znalazł?

Coś niepokojącego dzieje się od pewnego czasu w starostwie i powiatowych jednostkach. Pracownicy kojarzeni w jakikolwiek sposób z opozycją wobec starosty Piotra Deniszczuka obawiają się o pracę. Pisaliśmy już o tym, że Marzena Górska, córka burmistrza Rejowca, straciła stanowisko dyrektora wydziału rolnictwa, że problemy z powrotem do pracy w powiatowym liceum w Siedliszczu ma radna Sylwia Dudek-Baryga, a także o skargach na mobbing i politykę w Domu Pomocy Społecznej w Rejowcu. A teraz przyszedł czas na Powiatowy Urząd Pracy, który do tej pory omijały polityczne gierki.

O co chodzi? Eliza Patra to doświadczony pośrednik pracy i doradca klienta. W PUP pracuje od ponad 20 lat. Starosta Piotr Deniszczuk zaproponował jej start w ostatnich wyborach samorządowych do rady powiatu ze swojego komitetu „Porozumienia dla powiatu chełmskiego”. Patra odmówiła Deniszczukowi, ale wystartowała z opozycyjnego komitetu G9. Chociaż nie zdobyła mandatu, to uzyskała aż 606 głosów. Niedługo po wyborach plotkowano, że starosta miał się odgrażać, że pozbędzie się swoich przeciwników, że ma czarną listę z ludźmi „do odstrzału”. Ale wydawało się, że wypuszczał te pogłoski po to, żeby straszyć oponentów i trzymać ich w niepewności, bo nie szły za tym żadne działania. Ale niektórzy uważają, że był to sygnał, żeby sami sobie szukali nowego zajęcia. A ponieważ tego nie zrobili, to zaczęły się naciski?

– Słyszałam o tym, że starosta domaga się mojego zwolnienia z pracy i że naciska na dyrektor PUP – mówi Eliza Patra. – Sugerowano mi, żebym poszukała sobie innego zatrudnienia, ale gdy stanowczo odmówiłam, bo z urzędem pracy jestem związana od ponad 25 lat, to zapowiedziano mi, że „na każdego można znaleźć haka”.

Czy tym hakiem jest nagana, którą dostała Patra? Pośredniczka pracy, będąc na zwolnieniu lekarskim, dzwoniła w sprawie podopiecznej, która szukała stażu. Pomogła, żeby odbyła ten staż w szkole w Chełmie. – I za tę pomoc dostałam naganę – mówi. – Nie podpisywałam w tym czasie żadnych dokumentów, nie jeździłam nigdzie, tylko wykonałam telefon.

Inaczej sprawę przedstawia dyrektor PUP. – Pani Eliza wykonała czynności w tracie zwolnienia lekarskiego, których nie powinna robić. Angażowała pracowników, dzwoniła do pracodawcy i obiecywała rzeczy, które nie leżą w jej kompetencjach, co wywołało pewne zamieszanie – mówi Barbara Gil, dyrektor PUP w Chełmie. – Za to otrzymała karę porządkową. Nie ma mowy o żadnych naciskach, sugerowaniu, że ma być zwolniona itp.

Oczywiście nikt się chyba nie spodziewał, że dyrektor Gil powie coś, co obciąży ją samą albo starostę wobec kolejnego możliwego procesu sądowego, ale pracownicy w kuluarach potwierdzają wersję Elizy Patry.

Nagana trafiła do Patry, kiedy ta była na zwolnieniu lekarskim. Do minionego piątku miała czas, aby się od niej odwołać do… dyrektora PUP. A jeżeli jej odwołanie nie zostanie uwzględnione, to wówczas do sądu pracy.

– Ta nagana nie jest sprawiedliwa. Jak można karać za pomoc w aktywizacji zawodowej? Nie naraziłam na szkodę Urzędu Pracy, a finałem mojego telefonu jest tylko to, że osoba w potrzebie znalazła się na stażu – tłumaczy pośredniczka pracy.

Patra mówi, że nie pamięta, aby w historii PUP któryś z pracowników dostał naganę. Podobno był jeden, jedyny przypadek wiele lat temu. Za to ona od lat jest oceniana bardzo dobrze za swoją pracę i kompetencje, czego dowodem są regularnie wystawiane opinie.

Opozycyjni radni powiatu przyznają, że w kuluarach mówi się o naciskach, zapowiedziach „wycinania” ludzi, którzy podpadli staroście. I krytykują takie działania i traktowanie powiatu jak prywatnego folwarku, w którym mogą pracować tylko ci, którzy odpowiadają staroście.

Zaskoczeni są też pracownicy PUP, bo wiedzą, że podobne szykany mogą spotkać każdego. Sprawa trafiła też do związków zawodowych.

Co na to wszystko starosta? Poprosiliśmy, aby odniósł się do zarzutów E. Patry. Wrócimy do sprawy, kiedy tylko otrzymamy odpowiedź. (reb)