Nagły zamiar likwidacji

Tego się chyba nikt nie spodziewał. Niewiele brakowało, a na ostatniej sesji ruszyłaby procedura związana z likwidacją Szkoły Podstawowej w Tarnogórze. Pomysł taki narodził się w trakcie posiedzeń komisji, które odbyły się tuż przed plenarnymi obradami rady, gdy omawiano funkcjonowanie samorządowych szkół. Przeciwny likwidacji placówki był burmistrz Jerzy Lewczuk. Uchwała nie została podjęta.

Ostatnia sesja rady miasta i gminy Izbica zapowiadała się dość spokojnie. W porządku obrad, przygotowanym na tydzień przed posiedzeniem, nie było tematów, które mogłyby wywołać kontrowersje. Tuż przed sesją obradowały komisje i na zebraniu komisji oświaty, kultury, zdrowia i opieki społecznej, podczas dyskusji o funkcjonowaniu szkół podstawowych podległych miastu i gminie Izbica, a także o kosztach ich utrzymania, subwencjach oświatowych, zrodził się pomysł likwidacji z 31 sierpnia br. Szkoły Podstawowej w Tarnogórze.

Radni uznali, że to właściwe rozwiązanie, skoro gmina tylko w minionym roku do oświaty dołożyła aż 5 313 000 zł. Urzędnicy na sesję przygotowali stosowną uchwałę o zamiarze likwidacji placówki. W razie jej podjęcia burmistrz Jerzy Lewczuk miałby wystąpić o opinie do rady pedagogicznej, rady rodziców, związków zawodowych oraz Lubelskiego Kuratora Oświaty. Ta ostatnia jest wiążąca. O zamiarach radnych, jak ustaliliśmy, nie wiedzieli ani nauczyciele, ani rodzice.

– Projekt tej uchwały powstał w wyniku dyskusji na komisjach – uzasadniał na sesji przewodniczący rady, Janusz Dusznik. – Dzieciom, które uczą się w Tarnogórze, gmina zapewni naukę w Szkole Podstawowej w Izbicy.

Obecnie do szkoły w Tarnogórze uczęszcza 28 dzieci. Z końcem obecnego roku szkolnego odejdzie ósma klasa, w której uczy się 12 osób. – W kolejnych latach szkolnych, zgodnie z danymi, jakie posiadamy, w szkole w Tarnogórze będzie uczyć się 23, 19, 24 i 26 dzieci – podkreślał przewodniczący Dusznik.

Gdyby rada zlikwidowała szkołę w Tarnogórze, budżet miasta i gminy, jak twierdzi burmistrz Izbicy, Jerzy Lewczuk zaoszczędziłby około 700 tys. zł. – Ale co stałoby się z budynkiem w przypadku likwidacji? – dociekał radny Tadeusz Śliwa z Tarnogóry.

Burmistrz stwierdził, że nie ma pomysłu na jego zagospodarowanie, bo temat likwidacji placówki bardzo go zaskoczył. – Gdy dwa lata temu przymierzaliśmy się do rozwiązania tej szkoły i stosowne uchwały były już podjęte, planowałem, by w budynku utworzyć Zakład Opieki Dziennej – stwierdził włodarz Izbicy.

Jerzy Lewczuk na sesji nie ukrywał, że jest przeciwny likwidacji szkoły w Tarnogórze. – Należałoby się szerzej zastanowić nad dalszym funkcjonowaniem całej gminnej oświaty – mówił. – Zdaję sobie sprawę, że finanse gminy na tym cierpią, że ciężko będzie spiąć budżet na koniec bieżącego roku, bo mamy podwyżki cen gazu, energii elektrycznej, a budynek w Tarnogórze jest ogrzewany gazem, ale jestem przeciwnikiem likwidacji szkół bez wcześniejszych konsultacji z mieszkańcami. Nie lubię nic robić za plecami społeczeństwa. To są bardzo trudne decyzje, których nie można podejmować zbyt pochopnie. Likwidacja szkoły wiąże się też z degradacją miejscowości, w której ona się znajduje. Gdy przed dwoma laty mówiliśmy o likwidacji szkoły, najpierw rozmawialiśmy z mieszkańcami – przekonywał Lewczuk

Przewodniczący Dusznik przyznał, że nikt z radnych nie chce likwidować szkół, bo to niepopularna i niełatwa decyzja, ale należy pamiętać, że samorząd do oświaty dokłada co roku potężne pieniądze. – Sam burmistrz powiedział, że może być problem ze spięciem budżetu na koniec roku. Poza tym w szkole nie ma aż dwóch roczników. To nie jest dobre dla ucznia, ale to moje prywatne zdanie – dodał Janusz Dusznik.

Wiceprzewodnicząca rady, Elżbieta Solan stwierdziła, że dzieciom uczącym się w Tarnogórze nie stanie się krzywda, bo tę placówkę od szkoły w Izbicy dzieli niewielka odległość. Przypomniała, że kiedyś zlikwidowano szkołę w Stryjowie. – Dzieci szybko przyzwyczaiły się do warunków w pobliskim Orłowie – dodała.

Ostatecznie radni w głosowaniu nie podjęli uchwały o zamiarze likwidacji szkoły w Tarnogórze. Burmistrz Lewczuk uważa, że wcześniej czy później władze miasta i gminy będą musiały podjąć decyzję, co do dalszego funkcjonowania oświaty. – Widzę to w taki sposób, by na ten temat przede wszystkim mogły wypowiedzieć się wszystkie zainteresowane strony.

To są za poważne decyzje, by podejmować je, nie biorąc pod uwagę argumentów mieszkańców, nauczycieli, pracowników, a może nawet i samych uczniów. Pamiętam, gdy dwa lata temu mówiliśmy o zamiarze likwidacji szkoły w Tarnogórze, podeszło do mnie dwóch chłopców i prosiło, by nie zamykać im szkoły. W takich sytuacjach serce ściska, dlatego też w sprawach oświaty nie możemy działać pochopnie – twierdzi burmistrz. (ps)

News will be here