Na razie z dużej chmury, mały deszcz. Prace nad tzw. południową obwodnicą miasta, o której było bardzo głośno na początku br., a której Chełm bardzo potrzebuje, mocno wyhamowały. Prezydent Jakub Banaszek postanowił nawet wykreślić to zadanie z tegorocznego budżetu. A styczniowe zapowiedzi, z udziałem samego wicepremiera Jacka Sasina, dotyczące tej bardzo ważnej dla Chełma inwestycji, były obiecujące…
W styczniu br. w chełmskim magistracie odbyła się konferencja prasowa z udziałem m.in. wicepremiera Jacka Sasina, posła z okręgu chełmskiego, który przedstawił wstępny zarys przebiegu tzw. obwodnicy południowej miasta. To pierwsze studium lokalizacji inwestycji. Sasin zapewnił, że ten niezwykle ważny dla miasta projekt, który ma odciążyć Chełm od intensywnego ruchu ciężarowego, zmierzającego ku przejściom granicznym, nie tylko on sam, ale i rząd, traktuje bardzo poważnie.
– Myślę, że będziemy mogli wkrótce mówić o konkretnych decyzjach, które zapadły w tej sprawie. My mówimy o faktach, o konkretnych pieniądzach, projektach, przetargach i realizacjach. Nie będziemy tych kwestii rozgrywać politycznie. Chcemy po prostu zrobić coś dobrego dla Polski wschodniej, a to co robimy da jej nowy potężny impuls rozwojowy – mówił na specjalnie zwołanej, w jedną ze styczniowych niedziel, konferencji prasowej.
W przygotowanie wstępnej koncepcji przebiegu obwodnicy bardzo mocno zaangażował się radny Mirosław Czech, przewodniczący komisji budżetu i rozwoju gospodarczego, dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który także uczestniczył w konferencji z wicepremierem. On sam przygotował roboczą wizualizację przebiegu obwodnicy, którą zaprezentował później na jednej z komisji rady miasta.
Planowany odcinek miałby mieć prawie 8 km długości, a jego budowa kosztowałyby ponad 150 mln zł. Wiadomo było, że do rozpoczęcia budowy droga daleka, bo przygotowanie tego typu inwestycji to skomplikowany proces. Ale żeby mogła ruszyć w ciągu najbliższych 3 lub 4 lat, należałoby już ruszyć z pierwszymi pracami przygotowawczymi. Tym bardziej, że bez decyzji środowiskowej, a być może nawet szczegółowego raportu oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, najprawdopodobniej się nie obędzie.
Prezydent Jakub Banaszek na tej samej konferencji zaznaczył, że miasto nie jest w stanie samo zrealizować tak wielkiej inwestycji, ale przy wsparciu rządowym już tak. W tegorocznym budżecie zaplanował nawet 190 000 zł na pierwsze prace przygotowawcze.
Po bardzo optymistycznych zapowiedziach, w tym też deklaracjach samego wicepremiera, wydawało się, że prace nad obwodnicą południową miasta ruszą z kopyta i jeszcze w tej kadencji rozpocznie się jej budowa. Niestety, miasto w tej kwestii dostało ewidentnej zadyszki, bo prezydent i fachowcy od inwestycji już od dziesięciu miesięcy analizują „możliwości realizacyjne południowej obwodnicy miasta pod kątem harmonogramu i dostępnych źródeł finansowania, m.in. zakres dokumentacji niezbędnej do aplikowania o środki zewnętrzne na realizację tej inwestycji”.
– Na jej podstawie miasto będzie mogło przystąpić do uruchomienia postępowania na zamówienie koncepcji programowej. Inwestycja drogowa o takiej skali jest złożonym i czasochłonnym przedsięwzięciem – podkreślają urzędnicy. Ile w tym prawdy, trudno stwierdzić, bo od płomiennego wystąpienia radnego Czecha na komisji rady miasta, w sprawie obwodnicy zrobiło się cicho. Dodatkowo radni w październiku, na wniosek prezydenta, wykreślili też z tegorocznego budżetu zaplanowane 195 000 zł na prace przygotowawcze związane z tą inwestycją.
Obwodnica południowa wydaje się niezbędna, choćby dlatego, że ruch na głównych arteriach miasta jest coraz większy, a w godzinach szczytu tworzą się korki. Zwłaszcza w okolicach wiaduktu, w al. Armii Krajowej, na Lubelskiej czy krajowej „Dwunastce”. Tego problemu jeszcze kilkanaście lat temu nie było, ale wówczas po chełmskich drogach poruszało się o wiele mniej pojazdów. Chełmianie mają jednak nadzieję, że słowa wicepremiera Sasina o wsparciu inwestycji i prezydenta Banaszka, to nie były tylko czcze obietnice… (s)
