Odszedł na służbie

Ta zbrodnia wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami Chełma, ale całego kraju. Minęło 29 lat od tragicznej śmierci Piotra Skibińskiego, chełmskiego policjanta. – Na zawsze pozostanie w naszej pamięci – zapewniają mundurowi, przypominając dramatyczną historię swojego kolegi.

Był czwartek, 24 lutego 1994 roku. Mroźne, zimowe popołudnie. Dyżurny Komendy Rejonowej Policji w Chełmie odbiera sygnał o uprowadzeniu człowieka i przekazuje komunikat wraz z rysopisem poszukiwanego auta do wszystkich jednostek. Nakazuje podjęcie pościgu za samochodem, którym odjechali domniemani sprawcy. W pościgu uczestniczyły trzy samochody policyjne.

Jadący Nysą sierżant Piotr Skibiński wraz z partnerem słyszą komunikat, a zaraz potem widzą wyjeżdżające na ul. Włodawską auto odpowiadające podanemu przez radiostację rysopisowi. Udają się w pościg za nim. Natychmiast zapada też decyzja o ustawieniu blokady w Horodyszczu. Po drodze kierowca Nysy traci z oczu passata, a mundurowi decydują się na okrążenie i zajechanie volkswagenowi drogi. W międzyczasie VW znów zjeżdża na drogę wojewódzką, prosto na stojący w poprzek jezdni radiowóz. Kierowca passata nie może ominąć policyjnego Volkswagena Vento, uderza w bok auta, traci panowanie i zjeżdża do rowu.

Auto zahacza o topolę i staje. Kierowca wyskakuje z samochodu i zaczyna uciekać wzdłuż drogi. Gdy padają strzały, biegnie w pole (w stronę Jagodnego w gminie Sawin). Na horyzoncie znów pojawia się policyjna Nysa. Mundurowi dostrzegają uciekiniera, zostawiają auto i biegną za mężczyzną. Sierżant Skibiński jest najbliżej. Trzy razy powtarza: „Stój, bo strzelam”. Po chwili uciekinier odwraca się i strzela w stronę policjanta z broni krótkiej. Pocisk trafił policjanta w klatkę piersiową. Funkcjonariusz upada na ziemię. Bandyta ucieka, a do rannego podbiega jego partner ze służby.

Przytrzymuje krwawiącego sierżanta, a w oddali słychać kolejne sześć strzałów. Rannego funkcjonariusza przetransportowano do szpitala, gdzie czekał na przyjęcie specjalisty. Trafił na blok, a operacja trwała kilka godzin. Niestety, 32-letni Piotr Skibiński (po śmierci uhonorowany stopniem starszego sierżanta) zmarł na stole operacyjnym. Miał przestrzelone płuco. Zostawił żonę i kilkuletniego synka. Jego pogrzeb odbył się 1 marca 1994 r., a wielu wciąż pamięta tłumy wraz z ministrem zebranych w żałobnych uroczystościach.

Koledzy nie zapomną

W 29. rocznicę śmierci Piotra Skibińskiego na stronach internetowych Komendy Głównej Policji, Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, Komendy Miejskiej Policji w Chełmie opublikowano informację, w której mundurowi wspominają tragicznie zmarłego kolegę, pośmiertnie odznaczonego Krzyżem Zasługi za Dzielność. Od czerwca 1989 roku, od pierwszych dni swojej służby pracował w Kompanii Patrolowej Komendy Rejonowej Policji w Chełmie. Dosłużył się stanowiska dowódcy drużyny.

– Należał zawsze do grupy policjantów szczególnie wyróżniających się w służbie. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci! – zapewniają funkcjonariusze policji.

Mordercą były policjant

Starszego sierżanta Piotra Skibińskiego podczas pościgu zastrzelił były funkcjonariusz policji, o którym lokalne gazety pisały wówczas „gangster w policyjnym mundurze”. Miał na sobie mundur, a w ręku służbową broń. Został skazany za porwanie i dwa morderstwa. (opr. mo, fot. KMP Chełm)

News will be here