Odwołują się od kary za kopalnię

Kopalnia miała stanąć w Kuliku w gminie Siedliszcze

Za rządów PiS Chełmszczyzna straciła wielką szansę na rozwój i wysokopłatne miejsca pracy. A Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy zdecydował, że Polska ma zapłacić ponad miliard złotych kary Australijczykom za blokowanie budowy kopalni węgla kamiennego w Kuliku pod Siedliszczem. Teraz polski rząd stara się odwoływać od tej kary.

O pogrzebanych planach budowy kopalni w naszym regionie, tysiącach nowych i dobrze płatnych miejscach pracy oraz milionach z podatków dla lokalnych samorządów pisaliśmy już w 2020 roku. To wówczas LW „Bogdanka” dostała koncesję na wydobycie węgla ze złóż K-6-7 w okolicach Siedliszcza i Cycowa, na których od ośmiu lat swoją inwestycję planowała australijska spółka Prairie Mining (za pośrednictwem spółki PDCo).

To wtedy Australijczycy zapowiedzieli walkę o odszkodowanie przed międzynarodowy arbitrażem, którą po czterech latach wygrali. Przed miesiącem Międzynarodowy Trybunał przyznał inwestorom ponad miliard złotych odszkodowania. Ale teraz strona Polska stara się odwołać od tej kary, co w komunikacie podała sama spółka GreenX Metals Limitetd (taką nazwę ma obecnie Prairie Mining).

– Polska złożyła obecnie wniosek o uchylenie orzeczenia na podstawie aspektów jurysdykcyjnych orzeczenia i nierzetelności proceduralnej – podaje firma w oficjalnym komunikacie, w którym przywołuje też słowa premiera Donalda Tuska, który miał stwierdzić, że sprawa jest raczej beznadziejna i przez decyzje poprzedników, tj., rządu PiS, obecne władze mają problem. Premier miał też zobowiązać swoje służby do ustalenia i wskazania osoby odpowiedzialnej za to, że Polska będzie musiała wypłacić tak gigantyczne odszkodowanie.

– Nasz rejon chełmski i mieszkańcy stracili wówczas wielką szansę na rozwój, na miejsca pracy. Dzisiaj winnych nie będzie. Rozmyła się zapewne odpowiedzialność, jak to w polityce bywa. A mogła to być nawet polska kopalnia, bo Australijczycy taką ofertę też mieli. Wielka szkoda – komentuje Stanisław Bodys, były burmistrz Rejowca Fabrycznego. Nie tylko gmina Siedliszcze (to w Kuliku w tej gminie miała powstać kopalnia Jan Karski), ale też sąsiednie samorządy – również Rejowiec Fabryczny – mogły zyskać na budowie kopalni. Dlatego ich włodarze wspierali plany Australijczyków i liczyli na powodzenie inwestycji, o której mówiło się, że może dać „gospodarczego kopa” naszemu regionowi. (reb)