Pandemio trwaj?

Spadek obrotów w firmach, zawieszanie działalności i zwalnianie pracowników to nie jedyne oblicze pandemii. Z drugiej stron są ogromne dodatki za walkę z koronawirusem dla personelu medycznego w szpitalu i pracowników domów pomocy społecznej. Większość z nas czeka na rychły koniec zarazy i powrót do normalności, ale są chyba tacy, którym znacznie lżej znosi się jej uciążliwości.

Wiele kontrowersji wywołały zapisy ustawy covidowej, które miały dawać pracownikom służby zdrowia stuprocentowe dodatki do wynagrodzenia za walkę z pandemią. Nieprecyzyjnie sformułowane zapisy dawały podwójne pensje praktycznie wszystkim medykom, także tym, którzy nie mają styczności z Covid-19 albo lekarzom rodzinnym, którzy zamknęli gabinety i świadczą teleporady.

Przepisy w ostatniej chwili zmieniono w taki sposób, że tylko pielęgniarki i lekarze skierowani do pracy przez wojewodów mają dostawać podwójne wynagrodzenia. Skala jest niewielka. W Chełmie dotyczy to zaledwie kilku osób. Ale dodatkowe wynagrodzenie i tak dostaje mimo to około 600 pracowników chełmskiego szpitala. To dzięki decyzji ministra zdrowia, który zlecił Narodowemu Funduszowi Zdrowia wypłatę pieniędzy. Szpital co miesiąc wnioskuje do NFZ o przekazanie określonych kwot.

– Te pieniądze na pewno rekompensują pracownikom stres, nieustające zagrożenie zarażeniem i dodatkowe obciążenia związane z pandemią – mówi Kamila Ćwik, dyrektor chełmskiego szpitala. – Ale wypłacane są w sposób racjonalny, czyli nie wszystkim po kolei.

Dodatki dostają lekarze i pielęgniarki z oddziałów zakaźnego i pozostałych przekształconych na tzw. covidowe oraz pracownicy medyczni diagnostyki powiązanej z leczeniem zarażonych pacjentów. – Tam, gdzie na oddziałach są obszary tzw. czyste, dodatków obligatoryjnie nie ma – mówi dyrektor. – Wypłacane są w zakresie, w jakim wystąpiło zagrożenie, np. kiedy pojawiło się na chwilę ognisko pandemii. Za ten czas personel otrzymał dodatkowe wynagrodzenie.

Za październik medycy dostali dodatki w wysokości 50 proc. wynagrodzenia. Ale już za listopad doktorzy dostali 100 proc. do pensji, ale nie więcej niż 15 tys. zł miesięcznie. A nie brakuje takich w chełmskim szpitalu, którzy co miesiąc zarabiają znacznie więcej. Pielęgniarkom dodatek ustalono także na 100 proc. ale od uposażenia zasadniczego bez dyżurów, co zostało od razu zakwestionowane. Ale kwoty i tak robią wrażenie. Szkoda, że żadnych dodatków nie przewidziano dla salowych, które także mają bezpośredni kontakt z zarażonymi i wykonują przy nich najbrudniejszą robotę.

Dodatkowe „pensje” trafiły też do personelu trzech domów pomocy społecznej w powiecie chełmskim. Dokładnie wyliczał je podczas ostatniej sesji wicestarosta Jerzy Kwiatkowski. W DPS w Nowinach dwukrotnie w tym roku podniesiono płace a poza tym wypłacono dodatkowe wynagrodzenia w związku z pandemią. – Po 1201 zł brutto przez trzy miesiące dla pracowników i po 2572 zł przez cztery miesiące dla pielęgniarek w ramach projektów Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej i Narodowego Funduszu Zdrowia – wyliczał Kwiatkowski.

Prawie 300 tys. zł na wynagrodzenia osobowe przekazał dodatkowo także Lubelski Urząd Wojewódzki. Powiat dołożył 60 tys. zł od siebie. Pracownicy DPS w Nowinach dostali dodatkowo średnio po 2130 zł brutto na jeden etat.

Podobne podwyżki wynagrodzeń były też w DPS w Chojnie Nowym i Kaniem. DPSy otrzymały pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego na wynagrodzenia osób sprawujących opiekę nad pensjonariuszami. Przez trzy miesiące dostawali dodatkowo po 1450 zł do pensji. I podobnie jak w Nowinach, pieniądze z NFZ na dodatki do płac dla pielęgniarek – 2572 zł przez cztery miesiące. Za pieniądze przekazane z LUW wypłacono dodatki w wysokości ok. 600 zł na pracownika. (bf)

News will be here