Tylko w jeden weekend karetka odwiedzała Okuninkę nad Jeziorem Białym aż 14 razy, z czego tylko dwie interwencje nie miały związku z alkoholem lub zażyciem innych środków psychoaktywnych.
Okuninka od lat cieszy się opinią największej imprezowni po tej stronie Wisły. Nad Jezioro Białe ciągną tłumy spragnionych towarzystwa i dobrej zabawy młodych ludzi. Niemal zawsze towarzyszy temu alkohol, często też narkotyki. A po ich zażyciu dochodzi do różnych nieprzyjemnych sytuacji, o czym świadczą statystyki prowadzone przez służby. Wynika z nich, że najwięcej interwencji w Okunince notuje się w weekendy, a większość dotyczy ścisłego centrum miasteczka, gdzie zlokalizowane są największe nocne kluby i dyskoteki.
– Ilość interwencji w tym miejscu jest wręcz przerażająca, a co gorsze, wielu z nich można by spokojnie uniknąć – mówi Anetta Szepel ze Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie. – Tylko w jeden weekend (2 – 4 sierpnia) wyjeżdżaliśmy do Okuninki aż 14 razy. Schemat jest przeważnie taki sam. Ludzie najpierw piją, potem się biją, a na końcu wzywają pogotowie. Interweniowaliśmy do wypadku mężczyzny, który po alkoholu skoczył na główkę do wody i doznał urazu głowy.
Następnie pomogliśmy kobiecie, która wzięła leki i popiła je alkoholem. Kolejna interwencja dotyczyła pobitej pijanej kobiety. Następnie pomagaliśmy przy urazie nogi, opatrzyliśmy kobietę pobitą przez partnera w jednym z domków oraz mężczyznę w stanie ciężkiego upojenia alkoholowego oraz człowiekowi wyciągniętemu z rzeki, który nie wiedział, jak się w niej znalazł. Dostaliśmy wezwanie do 17-latka, który doznał urazu na placu zabaw. Okazało się, że był pijany.
Pomagaliśmy ludziom pobitym w trakcie awantury, mężczyźnie po utracie przytomności, 20-latkowi pobitemu przed jednym z klubów, człowiekowi, który upadł i złamał nogę. Tylko dwie interwencje dotyczyły faktycznego zagrożenia zdrowia i nie miały związku z alkoholem. Dotyczyły młodej kobiety, która doznała ataku duszności oraz dziewczyny, która doznała ataku paniki.
Całej reszty wyjazdów można było spokojnie uniknąć, gdyby oczywiście ludzie zachowali umiar w dobrej zabawie – mówi Szepel i przyznaje, że nie ma drugiego takiego miejsca w regionie, które wymagałoby od ratowników tylu wyjazdów. – Trzeba mieć na uwadze, że we Włodawie obecnie stacjonują dwie karetki. Czternaście wyjazdów przez weekend może skutkować tym, że ktoś nie otrzyma szybkiej pomocy, bo ratownicy będą akurat zajęci interwencją nad Jeziorem Białym, więc apeluję do wszystkich o zdrowy rozsądek, który może uratować komuś życie – podkreśla Szepel.
Ogromna liczba interwencji w Okunince sprawiła, że narodził się pomysł, by na miejscu w sezonie letnim stacjonowała dodatkowa załoga karetki pogotowia. Ma on wejść w życie od przyszłego sezonu. (bm)