Pomóż ratować Marysię

Trzy lata temu Marysia Szlązak zachorowała na złośliwy nowotwór mózgu. Po operacjach i wielu miesiącach leczenia spędzonych w klinice w Rzymie dziewczynka powoli dochodziła do siebie. Niestety, w październiku br. jej stan dramatycznie się pogorszył. Zdiagnozowano sepsę, a w płynie mózgowym pojawiła się groźna infekcja bakteryjna. Dzięki wsparciu wielu ludzi Marysię udało się szybko przetransportować do Włoch. Tamtejsi lekarze opanowali sytuację, ale wiadomo, że świdniczanka będzie potrzebować kolejnych operacji i dalszego leczenia, na które potrzeba ponad 600 tys. zł.

Choroba spadła na Marysię i jej rodziców jak grom z jasnego nieba. W kwietniu 2018 roku ok. 2,5-letnia wówczas dziewczynka zaczęła często wymiotować i skarżyć się na bóle brzucha, z dnia na dzień straciła koordynację ruchową. Szybko padła diagnoza – Medulloblastoma anaplastyczna, rdzeniak zarodkowy, wysoko złośliwy nowotwór mózgu. Lekarze ze szpitala w Lublinie natychmiast podjęli decyzję o operacji. Niestety, zostały dwa 3-milimetrowe punkty na pniu mózgu. Komplikacje leczenia nowotworu sprawiały, że stan Marysi się pogarszał. Na skutek licznych infekcji bakteryjnych płynu mózgowego i wielu tygodni intensywnej antybiotykoterapii w czasie śpiączki farmakologicznej, Marysia straciła wzrok, jej mięśnie zwiotczały i pojawił się problem z przełykaniem.

Rodzice dziewczynki postanowili, że nie mogą się poddać i szukali ratunku dla swojej córeczki. Trafili do Kliniki Bambino Gesu w Rzymie. Pod okiem tamtejszych medyków Marysia przeszła cykle chemioterapii, przeszczep komórek macierzystych, rehabilitacje, kilka zabiegów i wiele badań. Za powrót Marysi do zdrowia kciuki trzymał cały Świdnik i wszyscy, którzy wsparli jej leczenie podczas internetowych zbiórek i akcji charytatywnych. Po długich miesiącach leczenia, w 2019 roku, Marysia wróciła do domu. Choć nadal musiała pojawiać się w Rzymie na badaniach kontrolnych, wydawało się, że najgorsze już za nią. Dziewczynka zaczęła chodzić do przedszkola i w końcu mogła robić to, co jej rówieśnicy.

Niestety w październiku br. trafiła do szpitala z wymiotami i wysoką gorączką. Doszło do sepsy, która zagrażała życiu. Dzięki wsparciu ludzi o wielkim sercu za pomocą strony Siepomaga.pl błyskawicznie udało się zebrać środki na transport do Bambino Gesu w Rzymie. Na miejscu udało się opanować sytuację, ale sepsa dokonała wielu zniszczeń w organizmie. Marysia będzie musiała od nowa nauczyć się chodzić i kolejny, trzeci już raz pracować nad odzyskaniem wzroku.

– Jestem z Marysią w szpitalu, trzymam jej małą rączkę i powtarzam, że będzie dobrze, a tata zrobi wszystko, by jej pomóc – pisze w swoim apelu na stronie Siepomaga.pl, tato Marysi. Jesteśmy tu sami – żona z dwiema córeczkami zostały w Polsce. Choroba rozdzieliła już naszą rodzinę, ale nie pozwolę, by zabrała nam Marysię, dlatego tu jestem i z całego serca proszę o pomoc (…). Po zebraniu się interdyscyplinarnego zespołu medycznego dostaliśmy wycenę, która uwzględnia większość nieprzewidywanych komplikacji, z których Marysia jest znana. Mieliśmy nadzieję, że po rehabilitacji będziemy w stanie sami sobie poradzić finansowo. Niestety historia się powtarza.

Pomóc Marysi można wpłacając dowolną kwotę na stronie www.siepomaga.pl/wspieramy-marysie. Jej cel to zbiórka ok. 600 tys. zł.

Marysia przeszła bardzo wiele, ale wciąż ma wolę walki. Chce się śmiać, bawić z siostrami i poznawać świat. Sprawmy, by miała na to szansę. (w)

News will be here