Poselskie profity

Bycie posłem to nie tylko spore zarobki, o jakich przeciętny obywatel może tylko pomarzyć, ale też przywileje i prestiż wśród wyborców. Można powiedzieć, że przez cztery lata parlamentarzyści żyją na koszt podatników, ale za to ponoszą odpowiedzialność za stanowienie prawa. Czy warto być posłem? Oj, tak…

W czwartek, 24 października, wszyscy świeżo upieczeni posłowie odebrali od przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej zaświadczenia o wyborze. Nieoficjalnie mówi się, że nowi parlamentarzyści ślubowanie złożą na pierwszym posiedzeniu sejmu, które jest planowane na 13 listopada br.

Na co mogą liczyć posłowie?

Każdy zawodowy parlamentarzysta dostanie uposażenie poselskie w wysokości 8 016,70 zł brutto. Byłaby to wyższa kwota, ale – po aferze z nagrodami dla ministrów z rządu byłej premier Beaty Szydło – Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, zdecydował o 20-procentowych cięciach, dlatego też posłowie zarabiają mniej, niż na początku poprzedniej kadencji sejmu, kiedy dostawali ok. 9,8 tys. zł miesięcznie. Od stycznia 2020 r. posłowie dostaną jednak ponad 600 zł podwyżki. Uposażenie poselskie należy się tym parlamentarzystom, którzy na czas pracy w sejmie zrezygnują z dotychczasowego zatrudnienia.

Pensja to nie wszystko. Posłom przysługują też diety. Miesięcznie jest to kwota 2 473,08 zł. Ta stawka rośnie o 20 procent, gdy poseł zostaje przewodniczącym komisji sejmowej, a o 15 proc. w przypadku wiceprzewodniczących. Opłaca się być też przewodniczącym stałych podkomisji, bo za to dostaje się dietę o 10 procent wyższą. Jeśli któryś z parlamentarzystów pełni kilka funkcji w komisji, może powiększyć swoją dietę nawet aż o 35 proc. – do wysokości około 3 340 zł.

To nie koniec finansowych korzyści, bo posłowie mają specjalny przywilej podatkowy. Podobnie jak wszystkim Polakom przysługuje im kwota wolna od podatku w wysokości 3 091 zł. Mogą też liczyć, o czym przeciętny obywatel może tylko pomarzyć, na dodatkowe zwolnienie z podatku do kwoty aż 27 360 zł. W skali roku dla posła kwota wolna od podatku to ponad 30 tys. zł!

Każdy poseł co miesiąc dostaje stałą kwotę na prowadzenie biura poselskiego. Jest to 12 500 zł brutto, a pieniądze można wydać na wynajęcie pomieszczeń, wynagrodzenia dla pracowników biura, ale też na przejazdy samochodem. Nic zatem dziwnego, że większość posłów na paliwo wydaje czasami dziesięć razy więcej od przeciętnego obywatela. Posłowie mają maksymalny limit kilometrów, który wynosi 42 tys. rocznie i za paliwo na przejazdy o takiej długości dostaje zwrot pieniędzy. W minionym roku aż 75 posłów wykorzystało limit w stu procentach.

Przepisy dają też posłom możliwość bezpłatnego korzystania ze środków publicznego transportu zbiorowego. Parlamentarzyści mają prawo do nieodpłatnych przelotów w krajowym przewozie lotniczym, przysługują im również darmowe przejazdy komunikacją miejską.

Posłowie na czas pełnienia swojej funkcji, gdy pracują w sejmie, śpią, jedzą na koszt podatników. Będąc w stolicy poseł może za darmo skorzystać z pokoju w hotelu sejmowym, lub też wynająć mieszkanie, a koszty zrefunduje kancelaria sejmu.

Najważniejszym jednak przywilejem jest immunitet poselski, który chroni parlamentarzystów np. przed mandatem za szybką jazdę. Są posłowie, którzy wiedząc iż ze względu na immunitet policja nie jest w stanie ich ukarać, bardzo często nadużywają władzy i na drogach uważają się za mistrzów kierownicy.

Po czterech latach, jeśli poseł nie zostanie wybrany na kolejną kadencję, przysługuje mu sowita odprawa. Obecnie wynosi ona ponad 24 tys. zł brutto, czyli tyle, ile trzymiesięczne uposażenie parlamentarzysty. (ptr)

News will be here