Radny zmienił front

Jeszcze kilka miesięcy temu był zagorzałym zwolennikiem wójt Grażyny Kowalik. Zawsze stawał po jej stronie, ale ostatnio diametralnie zmienił front i stał się największym krytykiem jej poczynań. Wszystko podobno przez to, że jego żona nie pracuje już w podległym pod urząd GOPS.

– Dlaczego tylko jedna komisja zajmowała się Polskim Ładem? Co robiły pozostałe komisje? Dlaczego komisja rewizyjna nie wypracowała opinii ws. budżetu za pierwsze półrocze? Dlaczego Centrum Religijno-Zabytkowe przynosi tak mało dochodów? Co z powołaniem szkoły w Hannie? Kiedy gmina w końcu wyremontuje budynek byłej szkoły w Dańcach? – ostatnie posiedzenie rady gminy w Hannie zdominował Krzysztof Kołtun zasypując wójt Grażynę Kowalik pytaniami i stawiając żądania, by gmina natychmiast udrożniła przepust pod drogą w Hannie, przez którego awarię jego pole jest systematycznie zalewane. I nie słuchał tłumaczeń kolegów z rady, że na udrożnienie przepustu nie godzi się właściciel ziemi leżącej po drugiej stronie drogi, tylko domagał się twardo szybkiego rozwiązania problemu. Podobnie jak gruntownego remontu byłej szkoły w Dańcach. Kołtun zdecydowanie sprzeciwił się też gminnej dotacji w wysokości 25 tys. zł na remont kościoła w Lacku, czym stracił w oczach wiceprzewodniczącego Józefa Waszczuka, który jest z kolei gorącym orędownikiem tej akurat inwestycji.

Oglądających transmisję z sesji zdziwił nie temat obiekcji radnego, ale w ogóle fakt, że otwarcie krytykował on poczynania niektórych kolegów, ale przede wszystkim wójt Grażyny Kowalik, z którą jeszcze kilka miesięcy temu był w znakomitej komitywie. Skąd tak nagła i diametralna zmiana? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Żona radnego z Daniec pracowała w GOPS w Hannie jako asystent rodzinny. Stanowisko zostało utworzone z rządowego programu, a finansowane było po połowie przez gminę i wojewodę. – Z końcem listopada ub. roku projekt się skończył, więc pani Kołtun dostała propozycję kontynuowania pracy w GOPS na pół etatu, a drugie pół miała dorobić w dziale finansowym urzędu rozliczając programy rządowe – mówi Grażyna Kowalik.

– Propozycję przyjęła i od 1 grudnia przeszła na trzymiesięczne wypowiedzenie. Jednak po kilku dniach od naszej rozmowy zmieniła zdanie i z pracy zarówno w urzędzie jak i w GOPS-sie zrezygnowała zupełnie. Ludziom opowiadała, że została zwolniona z pracy, co było oczywiście kłamstwem i od tego czasu radny Kołtun stał się wielkim krytykiem poczynań moich i podległego mi urzędu – wyjaśnia pani wójt. Co ciekawe, on sam widzi to zupełnie inaczej. – Wciąż jestem zwolennikiem, ale przejrzystego i normalnego funkcjonowania naszego urzędu – mówi Kołtun. – Sytuacja z moją żoną nie miała z tym nic wspólnego. Jestem zdziwiony, że pani wójt w ogóle o tym pomyślała.

Nie mogę godzić się z tym, że na sesje wrzucane są projekty uchwał, które nie były wcześniej z radą konsultowane, jak choćby ta dotacja dla parafii w Lacku, dlatego wzbudziło to u mnie uważam słuszne wątpliwości, które przez swoje pytania chciałem rozwiać. Ja na pierwszym miejscu stawiam dobro naszych mieszkańców, uważam, że wszyscy powinni wiedzieć o planach i działaniach naszych władz, stąd też i moje wątpliwości, które wyraziłem na sesji – dodaje Kołtun. (bm)

News will be here