Od kilkunastu tygodni mieszkańcy Włodawy obserwują zwiększoną aktywność Romów z Ukrainy, którzy zaczepiają klientów marketów, żebrząc o pieniądze albo zrobienie zakupów. – To staje się istną plagą. Grasują zazwyczaj w kilkuosobowych grupach, nawet z małymi dziećmi – mówi pan Waldemar z osiedla Kraszewskiego.
W gminie Włodawa, głównie w Okunince, ale też w kwaterach w Różance przebywa kilkuset Romów z Ukrainy. Większość z nich mieszka w ośrodkach wypoczynkowych należących do jednego z lokalnych przedsiębiorców, który za to, że daje im dach nad głową, otrzymuje gratyfikację od państwa – dziennie na jedną osobę 40 zł. Większość z tych uchodźców to kobiety z dziećmi.
Ponieważ nie pracują, mają czas chodzić po mieście. – Spotkałem się z nimi. Jedna bądź dwie kobiety krążą po parkingach i proszą o jedzenie, kasę albo ubrania dla dzieci. W tym samym czasie cała reszta ferajny chodzi po Biedronce. Widać ich też pod Sławexem i Stokrotką. Niektórzy im dają pieniądze bądź nawet biorą ich ze sobą na zakupy – pisze na Facebooku pan Przemysław. – Według mnie służby powinny interweniować (oczywiście po zgłoszeniu), bo kobieta chodzi z dzieciakiem w zimny dzień. A kolejna sprawa, to będąc kiedyś w ZUS-ie we Włodawie cała rodzinka przyszła i wykłócała się z panią, gdzie pieniądze są na dzieci, bo powinny już być. Stanęli dookoła jak sępy nad padliną, to ich metoda zastraszenia.
A teraz kasa pewnie z plusów się skończyła, bo dzieci muszą do szkoły chodzić, żeby dostać, dlatego wybierają stare sprawdzone metody skrobania kasy – uważa internauta. Podobnych głosów jest wiele. Coraz więcej ludzi miało styczność z jakąś formą żebrania i wielu nie akceptuje takiego zachowania. W poniedziałek (7 stycznia) pod jeden z marketów wezwano nawet policję, by interweniowała w stosunku do grupy Romów, ale mundurowi nie stwierdzili, by doszło do złamania prawa. (bm)