Salowe dostaną wypowiedzenia?

Sytuacja finansowa chełmskiego szpitala zmusza kierownictwo do szukania oszczędności. Coraz głośniej mówi się o planowanych zwolnieniach salowych. Dyrekcja na pytanie o redukcje etatów nie odpowiada wprost, a niepokój wśród pracowników rośnie.

– Ile pań salowych straci pracę z powodu zwolnień? – pyta autor listu, który dotarł kilka dni temu do naszej redakcji. – Kierownictwo chce pozostałe salowe obciążyć pracą na dwóch oddziałach, nie jak do tej pory na jednym. W ciągu jednej dniówki pani salowa będzie dbała o czystość, wydawanie posiłków, pomoc w toaletach i wiele innych czynności przypisanych do tego zawodu. Praca będzie podwójna, a ręce dalej dwie.

O pokaźnym zadłużeniu chełmskiego szpitala wiadomo nie od dziś. Prognozy na przyszłość też nie są dobre, bo galopująca inflacja, narzucone odgórnie w ubiegłym roku podwyżki płac dla personelu i tegoroczny wzrost płacy minimalnej, dodatkowo drenują szpitalny budżet. Zmiany w poszukiwaniu oszczędności wydają się nieuniknione. Tylko czy reorganizacja działu zajmującego się higieną szpitala nie odbije się na pacjentach?

Zapytana o stan zatrudnienia salowych i planowaną redukcję etatów dyrektor chełmskiej lecznicy Kamila Ćwik nie odpowiada wprost, tylko odpiera enigmatycznie: – W lutym odeszła na emeryturę kierownik działu higieny szpitalnej, a jej obowiązki zostały powierzone innemu pracownikowi. Zgodnie z powierzonym zakresem obowiązków osoba zapoznaje się z obecną organizacją pracy i tworzy schemat własnej organizacji komórki, za którą będzie odpowiadać.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się z kolei, że kilka dni temu odbyło się zebranie z salowymi, na którym była mowa o zmniejszeniu obsady na mniejszych oddziałach, jak np. laryngologia czy wprowadzeniu trzech 8-godzinnych zmian. (pc)