Śmieci coraz więcej, nie tylko od kierowców?

Kolejki tirów przed wschodnią granicą w Dorohusku uprzykrzają życie nie tylko kierowcom. Po oczekujących na odprawę pozostają śmieci. Jest ich tak dużo, że nie mieszczą się w ustawionych przez zarządcę drogi śmietniczkach. Czy ktoś to posprząta – pytają mieszkańcy.

Widok kolejek tirów do przejścia granicznego w Dorohusku to nic nadzwyczajnego. Sznur aut regularnie ustawia się już od Brzeźna. A były momenty, że kolejka sięgała Chełma a nawet dalej. Niestety oczekujący na przekroczenie granicy kierowcy pozostawiają po sobie stery śmieci. Im dłużej czekają, tym jest ich więcej. – Nie mieszczą się w śmietniczkach, ustawionych wzdłuż drogi. Najgorzej jest między Brzeźnem a Dorohuskiem. Władze samorządu powinny coś z tym zrobić. Bo taki bałagan źle świadczy o naszej gminie. Ktoś powinien to posprzątać – denerwują się mieszkańcy.

Ale to nie gmina odpowiada za porządek przy tej drodze. – To Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest zarządcą drogi. Po tym jak auta znikają po weekendzie faktycznie śmieci jest więcej, ale GDDKiA je odbiera – mówi Wojciech Sawa, wójt Dorohuska.

– Śmieci na dojeździe do granicy w pasie drogowym i w koszach na śmieci zbierane są dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i piątki. Czasem prace przedłużają się do wtorku, ze względu na duże ilości odpadów pozostawionych przez kierowców po weekendzie – mówi Łuaksz Minkierwicz, rzecznik prasowy GDDKiA w Lublinie.

– Śmiecenie na drogach to bardzo poważny problem ze względu m.in. na bezpieczeństwo ruchu drogowego, ale także na duże koszty sprzątania. Sprzątamy na bieżąco, staramy się uświadamiać kierowców, by nie śmiecili, organizujemy akcje typu „Droga to nie wysypisko”, ale mimo to śmieci codziennie przybywa w dużych ilościach.

Rzecznik zwraca uwagę, że nie wszystkie śmieci przy drodze pochodzą od kierowców oczekujących w kolejce. GDDKiA zauważa proceder podrzucania śmieci wielkogabarytowych, a nawet śmiecenie przez mieszkańców przy drogach serwisowych, czy w okolicach zbiorników wodnych, gdzie urządzane są imprezy.

Ale dodaje, że przy drogach są kamery, więc osoby, które podrzucają odpady i nie są anonimowe. (reb)