Starosta wkurzył pielęgniarki

Polski Samorząd Pielęgniarek i Położnych jest oburzony wypowiedzią starosty włodawskiego, który stwierdził, że pielęgniarki zarabiają więcej od komendanta placówki SG we Włodawie. Organizacja zapowiedziała, że będzie żądać sprostowania nieprawdziwych informacji i zaprzestania mowy nienawiści. Starosta Zańko twierdzi, że jego intencją było zwrócenie uwagi na problem, zaniedbania w systemie finansowania ochrony zdrowia i obciążanie tym samorządów.

– Oczekujemy wstrzymania podwyżek w ochronie zdrowia. W tej chwili pielęgniarki w szpitalu zarabiają więcej niż komendant Straży Granicznej we Włodawie, który odpowiada za bezpieczeństwo odcinka wschodniej granicy – mówił 20 marca, podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. szpitali samorządowych, starosta włodawski Mariusz Zańko. Ta jego wypowiedź spotkała się z falą ostrej krytyki, szczególnie w środowiskach pielęgniarskich. Zawrzało na branżowych portalach, w stronę starosty posypały się ostre komentarze, a stanowisko w sprawie jego kontrowersyjnej wypowiedzi zajęła Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych.

– Jest to absolutnie kuriozalne i oburzające, że za trudną sytuację finansową szpitali obwinia się pielęgniarki i położne, a teraz, w sytuacji kryzysowej, także za problemy w Straży Granicznej! To nie pielęgniarki ani nie położne wydają decyzje o budżetach szpitali, nie one ustalają zasady finansowania ani nie tworzą polityki zdrowotnej – czytamy na stronie organizacji w specjalnym oświadczeniu, które kończy się stwierdzeniem, że organizacja będzie domagała się od Zańki „sprostowania nieprawdziwych, populistycznych słów oraz zaprzestania mowy nienawiści”.

Starosta tymczasem podkreśla, że nie chciał nikogo atakować, a jedynie podkreślić brak pomocy ze strony państwa dla samorządów, które borykają się z utrzymaniem szpitali zadłużonych po uszy. – Wytyka mi się wyciągnięty z kontekstu fragment wypowiedzi. Sytuacja szpitali powiatowych w województwie lubelskim jest coraz trudniejsza. W wielu placówkach miesięczny deficyt wynosi od 800 tysięcy do nawet 4 milionów złotych – mówi M. Zańko.

– To efekt wieloletnich zaniedbań systemowych, niedoszacowanych kontraktów z NFZ, niekorzystnej demografii i stale rosnących kosztów utrzymania ochrony zdrowia. W tych warunkach to nie państwo, a samorządy zmuszone są ratować szpitale – pożyczają im pieniądze, poręczają kredyty i przekazują środki, które powinny służyć finansowaniu oświaty, kultury czy infrastruktury.

To rozwiązanie na krótką metę i coraz mniej możliwe do kontynuowania. Nasz szpital jest tego książkowym przykładem. Już dziś szacuje się, że brakuje mu ok. 10 milionów złotych, by funkcjonować w 2025 roku. Powiat włodawski dołożył do tej pory 2 miliony złotych z własnego budżetu i 7 kwietnia planuje przekazać kolejne 1,5 mln zł, choć ustawowo nie ma obowiązku finansowania podstawowej działalności szpitala. Szpital nie udźwignie kolejnej ustawowej podwyżki, która zakłada 15-procentowy wzrost wynagrodzeń personelu ochrony zdrowia. Problem w tym, że za tymi decyzjami nie idą żadne pieniądze z Warszawy od rządu. Samorządy mają płacić, ale nie otrzymują żadnych mechanizmów kompensacyjnych.

Dla szpitala we Włodawie oznacza to kolejne 2-3 miliony złotych kosztów rocznie, które trzeba by dopisać do już istniejącego deficytu. W takich warunkach mówienie o rozwoju ochrony zdrowia to czysta fikcja. Szpitale będą się zamykać i nie dlatego, że samorządy zawiodły, ale dlatego, że państwo przerzuca na nie ciężar, którego nie są w stanie unieść. I trzeba to jasno powiedzieć: jeśli ustawa podwyżkowa wejdzie w życie bez zapewnienia środków z budżetu centralnego, odbije się to nie tylko na kondycji placówek, ale także na miejscach pracy pielęgniarek, które te zmiany miały chronić. Dlatego jako starosta powiatu włodawskiego apeluję o trzy pilne działania: zatrzymanie tzw. ustawy podwyżkowej – do czasu, aż zostanie zapewnione jej finansowanie z budżetu państwa.

Przeniesienie zobowiązań szpitali do Banku Gospodarstwa Krajowego, by wyłączyć ochronę zdrowia z komercyjnego rynku pożyczek. Wstrzymanie na 3 lata przeliczeń kontraktów po zamknięciu oddziałów, które dziś automatycznie prowadzą do obniżenia ryczałtu i pogłębiają kryzys. Samorządy robią, co mogą. Ale bez wsparcia państwa kolejne placówki będą znikać z mapy Polski lokalnej. Odpowiedzialność za to nie może już dłużej spadać na tych, którzy przez lata ratowali sytuację w zastępstwie rządu. Pomimo wysłanych setek pism, monitów i listów, apeli nie ma żadnych finansowych form wsparcia dla naszego szpitala ze strony rządu. Dlatego chwytam się każdego sposobu, by na te problemy zwrócić uwagę naszych rządzących i przez ten wpis ten efekt osiągnąłem.

Nie chciałem tu nikogo personalnie dotykać czy krytykować, ani – broń Boże – podważać sens pracy pielęgniarek. Ta grupa zawodowa ciężko pracuje i należą się im jak największe pensje, ale podkreślam raz jeszcze – to Narodowy Fundusz Zdrowia powinien zapewniać wynagrodzenia dla personelu medycznego. Samorządy tego nie udźwigną, tym bardziej, że na horyzoncie mamy kolejną podwyżkę ich uposażenia i najzwyczajniej w świecie nie będziemy mieli z czego zapłacić – mówi starosta Zańko. (bm)