Świdnik z własną, wodorową komunikacją miejską

Najpóźniej pod koniec 2024 roku Świdnik ma mieć własną sieć komunikacji miejskiej obsługiwaną przez 3 autobusy wodorowe. Urzędnicy pracują właśnie nad dokumentami potrzebnymi do ogłoszenia przetargu na ich zakup. Mają obsługiwać dwie lub trzy miejskie linie, które będą zaczynać się i kończyć na dworcu przesiadkowym przy ul. Struga, a system sprzedaży biletów będzie kompatybilny z lubelskim ZTM.

Koncepcja niskoemisyjnej komunikacji miejskiej w Świdniku była jednym z tematów poruszanych na ostatniej sesji Rady Miasta Świdnik. Od kilku lat Ratusz czyni przymiarki do stworzenia sieci komunikacyjnej, która będzie wozić pasażerów w obrębie granic administracyjnych miasta. Ma to podnieść komfort życia świdniczan i być odpowiedzią na braki w zakresie dostępu do zbiorowej komunikacji publicznej. Obecnie usługi transportowe na terenie miasta świadczy MPK Lublin i prywatni przewoźnicy, a mieszkańcy niejednokrotnie zwracali uwagę, że liczba tych połączeń jest niewystarczająca.

– Wiemy, że to za mało; powoduje to konieczność używania przez mieszkańców samochodów osobowych, a dążymy do tego, aby komunikacja zbiorowa poprawiła jakość życia społeczności lokalnej. Komunikacja ta zachęci mieszkańców do korzystania ze zbiorowego transportu publicznego, dzięki czemu zrezygnują oni – mamy nadzieję – z wysokoemisyjnych środków transportu indywidualnego. Ponadto pozwoli skomunikować peryferyjne osiedla z centrum. Nie bez znaczenia pozostaje również kwestia ochrony środowiska i przyrody – podkreślali na sesji urzędnicy.

Obecnie Urząd Miasta Świdnik pracuje nad przetargiem na zakup nowych autobusów, potrzebnych do obsługi świdnickich linii. Mają być to pojazdy wodorowe. Argumentami przemawiającymi na korzyść ich wyboru, jak tłumaczyli pracownicy Ratusza, jest ich całkowita bezemisyjność w miejscu eksploatacji (bo produktem ubocznym spalania wodoru w ogniwach jest para wodna), obniżony poziom hałasu, znacznie dłuższy zasięg możliwy do pokonania na jednym tankowaniu (ok. 350-500 km) w porównaniu do technologii elektrycznej (200-250 km.), krótszy czas ładowania (ok. 15 minut) i wyższa gęstość energii, niż w przypadku pojazdów elektrycznych. Najbliższa ogólnodostępna stacja tankowania wodorem będzie oddalona o 3 km od granic miasta, w zajezdni autobusowej MPK.

Miasto planuje zakup trzech autobusów. Ich koszt oszacowano wstępnie na ok 11,4 mln zł.

– Na zakup autobusów otrzymaliśmy prawie 7 mln bezzwrotnej dotacji i 3,2 mln zł niskooprocentowanej pożyczki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Niskopodłogowe autobusy o długości 12 m dostosowane będą do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Po ogłoszeniu przetargu na zakup autobusów wodorowych, kolejnym etapem będzie analiza tras m.in. pod względem potencjalnego napełnienia i częstotliwości połączeń. Na jej podstawie zostaną wybrane najkorzystniejsze warianty, które następnie zostaną poddane konsultacjom społecznym – informuje Monika Głowacka z UM Świdnik.

Autobusy obsłużą dwie lub trzy trasy. Koniec i początek każdej z nich będzie na dworcu przesiadkowym przy ul. Struga, skąd będzie można się przesiąść w autobusy MPK jadące do Lublina, Mełgwi albo na pociąg. Wodorowe pojazdy zostaną przekazane do obsługi operatorowi, wyłonionemu w procedurze przetargowej. Zaplanowano także, że będą wyposażone w system biletowy kompatybilny z systemem występującym w komunikacji ZTM Lublin, tak aby maksymalnie udogodnić pasażerom przesiadki. Autobusy mają pojawić się w Świdniku pod koniec przyszłego roku, a wkrótce po tym wyruszą „w miasto”. Zarządzanie całym komunikacyjnym przedsięwzięciem powierzone zostanie podmiotowi wyłonionemu w przetargu.

Jak z tą ekologią?

Na ostatniej sesji rady miasta (2 marca) przy okazji tematu zakupu autobusów wodorowych i uruchomienia w mieście własnej komunikacji radni poruszyli jeszcze jedną, ciekawą, a pomijaną kwestię. Jak to naprawdę przy pojazdach na prąd czy wodór jest z tą ekologią?

– Na komisji przed sesję mieliśmy burzliwą dyskusję na temat późniejszej utylizacji tych wszystkich ekologicznych i innowacyjnych elementów, na co zwrócił uwagę pan radny Kazimierz Bachanek. Z materiałów, które otrzymaliśmy wynika również, że akumulator jednego pojazdu elektrycznego waży ok. 500 kg. By wyprodukować ten akumulator potrzeba przetworzyć 10 ton soli na lit, 15 ton rudy na kobalt, 2 tony rudy na nikiel i 12 ton rudy na miedź. Łącznie, by wytworzyć jeden akumulator wykopuje się 200 ton ziemi! Później trzeba go będzie jakoś zutylizować. Tę kwestię poruszam tylko tak informacyjnie, ale musimy też byś świadomi, że te niskoemisyjne rozwiązania mają też drugą stronę medalu – stwierdził przewodniczący klubu radnych KO, Waldemar Białowąs.   (w)