Trampolinowe szaleństwo

„Klienci dosyć często nie stosują się do zasad, czasami próbują także wprowadzić swoje zasady. Szczególnie ci z małymi dziećmi uważają, że to personel parku powinien zaopiekować się ich pociechami” – mówią pracownicy nowo otwartego w Chełmie parku trampolin. Z kolei pracownicy pogotowia dodają, że nie ma tygodnia bez wyjazdu do małoletniego z urazem po skakaniu na trampolinie. I to jest problem.

Już dawno udowodniono, że skakanie na trampolinie rozwija koordynację, wzmacnia mięśnie i stawy, poprawia sprawność fizyczną dziecka, a przy tym wydolność układu krążenia. Niestety, trzeba to robić z głową, bo można nabawić się zwichnięć, zerwania wiązadeł krzyżowych, złamania kości czy urazów głowy i kręgosłupa.

– To wysoko urazowa forma rozrywki – przyznaje Anetta Szepel, pielęgniarka koordynująca w Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie.

Park Trampolin Jump Planet działa w Chełmie od listopada. Do 15 grudnia zanotował 5172 wejścia – w tym są zarówno klienci indywidualni, jak i grupy zorganizowane, niektórzy klienci przychodzili po kilka razy. Pogotowie, jak dodaje A. Szepel, w ostatnim czasie wyjeżdża do pacjenta po skokach średnio 1-2 razy tygodniowo. Przykład: w poniedziałek (16 grudnia) karetka jechała do 12-latki z Chełma.

Dla medyków to problem, ale jak sami podkreślają – nie chodzi o to, by dzieci nie bawiły się w nowo otwartym parku trampolin, a by robiły to z głową i czytały regulamin korzystania z takich miejsc, tak samo jak ich rodzice. Dlatego, że zdecydowana większość kontuzji trampolinowych wynika ze złego użytkowania sprzętu. Przykład? Na początku grudnia 11-latek skręcił kostkę i otarł sobie skórę głowy, bo – zdaniem pracowników parku – wykonywał salto, nie stosując się do zasad przekazanych mu przez trenera. A każdy klient parku ma obowiązek wysłuchania trenera. Kluczowe przed wejściem na trampolinę jest też wykonanie rozgrzewki (dokładnie w taki sposób, jak prezentuje trener), która przygotuje odpowiednio stawy i rozciągnie je, by ryzyko kontuzji było mniejsze.

– Klienci dosyć często nie stosują się do zasad, czasami próbują także wprowadzić swoje (ci, którzy do nas wracają i odwiedzili nasz park kilkukrotnie, poznali specyfikę korzystania z naszych atrakcji, przestrzegają regulaminu i zazwyczaj słuchają uwag trenerów). Do tej pory nie mieliśmy dnia, kiedy nie musieliśmy upominać klientów korzystających z obiektu. Bardzo często próbują wejść na obiekt przed pełną godziną; dzieci – podczas korzystania z trampolin – próbują wchodzić na pionowe elementy konstrukcji; wskakują na trampoliny, z których korzystają inni użytkownicy.

Takie sytuacje są niedopuszczalne. Klienci, szczególnie ci z małymi dziećmi, uważają także, że to personel parku powinien zaopiekować się ich pociechami. Nasz regulamin jasno mówi, że w przypadku dzieci do piątego roku życia, takie dziecko musi być pod stałą opieką rodzica. Mieliśmy przypadki, że rodzic przywoził swoje dziecko na trampoliny i miał w obowiązku pozostać na terenie obiektu, a wychodził – musieliśmy za nim wybiegać i prosić o powrót – opowiada Aleksandra Ryś, manager Parku Trampolin Jump Planet w Chełmie. – Jesteśmy zobowiązani każdej osobie udostępnić regulamin. Klient przed zakupem biletu podpisuje formularz, w którym zaznacza, że zapoznał się z nim.

Pytanie, czy przeczytał go ze zrozumieniem? Polacy z reguły nie lubią czytać regulaminów, stąd nagminne pretensje, gdy zwróci się im uwagę, że nie stosują się do obowiązujących zasad. Bywały dni, kiedy personel kilkakrotnie zwracał uwagę jednej osobie, ale uczestnik parku nie wyjawiał chęci poprawienia swojego zachowania, a rodzic, będący na obiekcie, nie reagował. Tak naprawdę tylko nieliczni czytają regulamin w całości. (pc)

News will be here