Volkswagen Arteon Shooting Brake 4×4 2,0 TFSI 280 KM

Osoby porównujące Arteona do pospolitego Passata pewnie nigdy nie jeździły sportową limuzyną z Wolfsburga. Ja kilkukrotnie miałem tę przyjemność i za każdym razem byłem zdziwiony, jak przy stosunkowo niewielkim nakładzie sił i środków udało się Niemcom ze zwykłego auta dla ludu stworzyć tak świetny samochód.

Nadwozie i wnętrze

Auto prezentuje się świetnie. Ma opływowe kształty, nisko „siedzi” na ziemi, a w nadwoziu shooting brake, czyli kombi, moim zdaniem wygląda jeszcze lepiej. Arteon wielu osobom, szczególnie w środku, kojarzy się z Passatem. To prawda, bo oba auta mają wiele wspólnego, ale w tej wersji Arteon bije mniejszego brata na głowę zarówno stylistyką, jak i tym, jak jeździ. Pewnie znacie powiedzenie „z tyłu liceum, z przodu muzeum”. Arteon tym różni się od Passata, że liceum jest również z przodu. Sami przyznacie, że błękitny lakier i świetna sylwetka skutecznie przyciągają spojrzenia.

Wnętrze jest bardzo ascetyczne w formie – deska jest prosta i czytelna, bez żadnych udziwnień i to samo stwierdzenie równie dobrze opisze pozostałe elementy wyposażenia kabiny. Jedna rzecz przemawia jednak dość mocno za Arteonem – ilość miejsca z tyłu. Tutaj spokojnie można założyć nogę na nogę, więc jeśli chodzi o przestrzeń i wygodę – tak, Arteon jest limuzyną. Przemawia za tym również fakt, że w trybie Comfort podróżuje się nim o wiele wygodniej, niż przeciętną osobówką.

Do minusów zdecydowanie należy zaliczyć dziwne przyciski sterowania na kierownicy, które są ni to dotykowe, ni fizyczne. Czasem działają przy delikatnym muśnięciu, innym razem trzeba je wciskać. Kolejna, jeszcze bardzie drażniąca mnie rzecz to wypustki po zewnętrznej stronie wieńca kierownicy mniej więcej na godzinach ósmej i czwartej. Po pierwsze nie mają żadnej racjonalnie dającej się wytłumaczyć funkcji, po drugie przeszkadzają w manewrowaniu np. przy parkowaniu albo zawracaniu. Poza tym nie da się do czegoś więcej przyczepić: ergonomia, jakość spasowania i większość użytych do budowy kabiny materiałów jest świetna.

Silnik i skrzynia biegów

Pod maską testowego Volkswagena znalazł się doskonale znany układ, czyli dwulitrowy silnik benzynowy i automatyczna skrzynia DSG oraz napęd na obie osie. Motor generuje 280 KM i aż 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Takie parametry sprawiają, że naprawdę jest czym jechać. Pierwsze 100 km/h pojawia się na prędkościomierzu po 5,5 s. To wynik godny aut sportowych. A co najlepsze, nie zużywa przy tym wielkich ilości paliwa. W normalnej codziennej jeździe pali średnio ok. 7,5 litra benzyny, co na taką moc i napęd 4×4 jest wynikiem rewelacyjnym.

Zawieszenie i komfort jazdy

Adaptacyjne zawieszenie Arteona w zależności od potrzeby może być bardzo sztywne, ale też i bardzo komfortowe. Z szerokim i płynnym zakresem regulacji potrafi wiele. W jednej chwili auto może być komfortowym kombi, a po naciśnięciu jednego przycisku staje się samochodem zwartym, sprężystym i sprawnie pokonującym zakręty. Uniwersalność zawsze była mocną stroną produktów z Wolfsburga i tak też jest w tym przypadku. To także zasługa większego niż w Passacie rozstawu osi, dzięki któremu wygospodarowano olbrzymią przestrzeń na nogi dla pasażerów tylnej kanapy oraz na potężny kufer, do którego śmiało wejdzie nawet niewielka lodówka.

Wyposażenie i cena

Jak jest limuzyna, to musi być na bogato. Nie inaczej jest w przypadku testowego Arteona. Na jego pokładzie znalazło się całe mnóstwo asystentów elektronicznych jazdy, oczywiście skórzano-zamszowa tapicerka, 18-calowe koła, elektronicznie regulowane fotele, system nagłośnienia Harman Kardon, aktywny tempomat, nawigacja, system kamer, pomocnik parkowania czy możliwość zmiany przełożeń łopatkami przy kierownicy. Tak skonfigurowane auto kosztuje ponad 250 tys. zł. Podstawowa odmiana tej limuzyny wyceniona została na niespełna 190 tys. zł.

News will be here