W spółdzielni mieszkaniowej wrze

(22-23 czerwca) Rozłożone na dwa dni walne zgromadzenie członków włodawskiej spółdzielni mieszkaniowej przyciągnęło takie tłumy, że wszyscy nie mogli się zmieścić w wynajętej sali MDK. Dwukrotnie odchodzący na emeryturę prezes Marian Ścisłowski nie uzyskał absolutorium.

Bardzo nerwowa sytuacja w Spółdzielni Mieszkaniowej we Włodawie wynika przede wszystkim z faktu, że w ostatnim czasie bardzo wzrosły opłaty za czynsz i ciepłą wodę. Są tacy członkowie we Włodawie, którzy płacą ponad 200 zł za metr sześcienny ciepłej wody.

Na każde z dwóch zebrań przyszło ponad stu członków spółdzielni. A to o tyle ciekawe, że w poprzednich latach na walne zebranie przychodziło po kilka, kilkanaście osób. Obrady sprawnie prowadził przewodniczący rady nadzorczej SM – Andrzej Sadlak, co jednak bynajmniej nie spowodowało, że atmosfera nie była gęsta.

Spółdzielcy mieli bardzo dużo pytań do prezesa Mariana Ścisłowskiego, który – zgodnie z zapowiedzią – odchodzi na emeryturę z końcem czerwca. Najważniejsze uwagi dotyczyły oczywiście – ich zdaniem – horrendalnych stawek za czynsz i ciepłą wodę. Stawki za ciepłą wodę są ponadto mocno zróżnicowane – od 50 do ponad 200 zł za metr. Winą za taki stan rzeczy A. Sadlak, jak i prezes oskarżali MPGK, które – ich zdaniem – prowadzi nieracjonalną politykę.

– To my płacimy za to, że prowadzi taką, a nie inną politykę. My płacimy za to, że gospodarka (MPGK – przyp. red.) ponosi koszt 10 mln zł rocznie za opłaty emisyjne. To my płacimy albo zapłacimy za to, że gospodarka ma 10 mln zł strat za 2022 r. Pytaliśmy MPGK, skąd tak wysokie koszty, to nam odpowiedzieli, że to wynika z faktu, iż urządzenia są przestarzałe, a wymiennikownia jest przewymiarowana. A burmistrz na jednym z zebrań powiedział, że powinniśmy się cieszyć, że nie płacimy więcej. Ponadto wystąpiliśmy do MPGK z wnioskiem, by mieszkańcy wnosili opłaty bezpośrednio do gospodarki, z pominięciem pośrednika, jakim jest spółdzielnia. Ale odzew był zerowy – mówili szefowie SM.

Przy okazji zebrani mieli pretensje, że nikogo z MPGK nie ma. Inną sporną kwestią było zadłużenie SM sięgające 5 mln zł, z czego ponad 1 mln zł to są zaległości samych mieszkańców. – Windykacja tych roszczeń jest koszmarnie długa. Wystarczy podać przykład, że jedna ze spraw sądowych ciągnie się już 8 lat – mówił wiceprezes.

Mówiono także o kredytach długo- i krótkoterminowych sięgających prawie 2,5 mln zł. Na to przedstawiono wyniki niezależnego audytu za ostatnie trzy lata, który wykazał, że SM jest prowadzona zgodnie z przepisami i większych uwag do polityki finansowej nie ma.

Problemem był także brak instalacji fotowoltaicznej, która uniezależniłaby w znacznej części SM od MPGK. – Po pierwsze nie ma programów zewnętrznych na tego typu działalność, a po drugie koszt instalcji fotowoltaiki na jednym bloku to ok. pół mln zł, a przy kilkudziesięciu blokach to są już miliony. A my ich nie mamy – mówili prezesi.

Niektórzy zwrócili uwagę na błędy w dokumentacji SM, np. niezgodności w wielkości kubatury zasobów spółdzielczych czy wysokości średniego uposażenia administracji SM.

Zwrócono też uwagę na fakt, że zamówione przez SM wodomierze kosztowały ponad 400 zł za sztukę, podczas gdy w firmie prywatnej takie same wodomierze można było kupić za 250 zł.

Na koniec ktoś z sali rzucił: – Nareszcie koniec tego pontyfikatu – mając na myśli odejście prezesa, który pełnił funkcję ponad 20 lat.

Po dyskusji podjęto kilka uchwał dotyczących zmian w statucie. Spółdzielcy nie zgodzili się m.in. na udział w funduszu solidarności, który by pozwolił na ujednolicenie opłat za czynsz i wodę, zwłaszcza tam, gdzie płaci się najwięcej. Podjęto także dwie uchwały dotyczące udzielenia absolutorium prezesowi i wiceprezesa. Podczas dwóch zebrań M. Ścisłowski nie uzyskał absolutorium, podczas gdy jego zastępca Leszek Nielipiuk otrzymał je bez problemu. Od lipca obowiązki prezesa będzie pełnił L. Nielipiuk. (pk)

News will be here