
Takiego powrotu do władzy w naszych samorządach jeszcze nie było. Po blisko 14 latach przerwy wójtem gminy Kraśniczyn ponownie będzie Jan Chorągiewicz (64 l.), który urząd ten sprawował w latach 1998-2010. W ponownym głosowaniu, 21 kwietnia, pokonał obecną włodarz gminy Monikę Grzesiuk (49 l.).
W 2010 roku Jan Chorągiewicz po trzech kadencjach pożegnał się ze stanowiskiem wójta gminy Kraśniczyn. Wybory przegrał nieoczekiwanie z Małgorzatą Sapiechą. Cztery lata później próbował odzyskać władzę, ale Sapiecha wygrała już w pierwszej turze. W 2018 roku Chorągiewicz już nie wystartował, a w Kraśniczynie nastąpiła kolejna zmiana. W drugiej turze urzędującą wójt pokonała Monika Grzesiuk.
Pierwsza tura tegorocznych wyborów znów zapowiadała zmianę na fotelu wójta Kraśniczyna. Wygrał ją ponownie ubiegający się o ten urząd Jan Chorągiewicz zdobywając 36% głosów, a jego dwie kontrkandydatki – Monika Grzesiuk i Anna Mróz zdobyły identyczną liczbę głosów (po 533). Więcej szczęścia miała jednak Grzesiuk, która wygrała w większej liczbie komisji i to ona weszła do drugiej tury.
Przed dogrywką Mazur startująca z Trzeciej Drogi, ale formalnie będąca członkiem PSL, udzieliła poparcia Chorągiewiczowi, który kandydował z własnego komitetu, ale też jest członkiem PSL. W tej sytuacji wynik dogrywki wydawał się być przesądzony i faktycznie niespodzianki nie było. W ponownym głosowaniu Chorągiewicz dostał 902 głosy (58,16%), a wójt Grzesiuk 649 (41,48%). Frekwencja wyniosła 52,89%.
– Wybory dobiegły końca. Był to czas dla wszystkich szczególnie intensywny i ciekawy. Ogrom podziękowań kieruję do wszystkich mieszkańców, nie tylko tych, którzy oddali głosy na moją osobę. Dziękuję również pracownikom urzędu gminy oraz jednostek organizacyjnych za te 5,5 roku wspólnej pracy – powiedziała po przegranych wyborach Monika Grzesiuk, gratulując zwycięstwa Chorągiewiczowi i nowo wybranym radnym, życząc im, by spełnili wszystkie swoje obietnice złożone mieszkańcom, ale przede wszystkim, by udało się dokończyć rozpoczęte przez nią przedsięwzięcia i zrealizować te, które zostały w tym roku zaplanowane. – Mam nadzieję, że kolejne 5 lat będzie owocne dla mieszkańców naszej gminy. Przede mną nowa perspektywa. Odpocznę, poszukam pracy, skończę studia MBA. I zapewniam, że za jakiś czas to wszystko, co mnie spotkało, opiszę. Ale jeszcze nie dziś – zapowiedziała tajemniczo.
Co miała na myśli obecna jeszcze wójt? Jak sama twierdzi, w czasie całej kampanii wyborczej wylała się na nią fala hejtu. – Nie chcę dziś o tym mówić. Nie przypuszczałam, że coś takiego może mnie spotkać. Wytrzymałam te wszystkie ataki na moją osobę, ale kosztowało mnie to sporo zdrowia – dodaje i ucina dyskusję na ten temat.
Jan Chorągiewicz, który wraca na fotel wójta po 14 latach, także podziękował wyborcom. – Składam gorące podziękowania wszystkim, a szczególnie tym, którzy oddali na mnie głos oraz tym osobom, które wspierały mnie podczas kampanii wyborczej – mówi wójt-elekt. – Cieszę się, że wygrałem wybory, bo po to się startuje, by zwyciężyć. Postanowiłem kandydować, bo wiele spraw, nie tylko w mojej ocenie, ale jak wskazuje wynik, również mieszkańców, nie funkcjonowało tak, jakbyśmy tego oczekiwali.
W gminie głośno mówi się, że po zaprzysiężeniu Chorągiewicza na wójta, jego zastępcą zostanie Anna Mazur. Wójt-elekt przyznaje, że przed drugą turą połączył siły z wcześniejszą kontrkandydatką, ze względu na duże podobieństwo programowe, ale jeszcze nie wie, jaką rolę w nowej kadencji odegra Anna Mróz. – Nie rozmawialiśmy o tym, ale wiem jedno, że chcemy wspólnie realizować plan, z którymi przystąpiliśmy do wyborów – mówi.
Podobnie komentuje powtarzane jeszcze przed wyborami wieści, że jego powrót do władzy oznaczać będzie personalne trzęsienie ziemi w urzędzie, a o pracę powinni martwić się nie tylko sekretarz i skarbnik. Tym pierwszym od sierpnia 2022 r. jest Waldemar Fedorowicz z Krasnegostawu, były wieloletni dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Ciekawostką jest fakt, że wygrał on konkurs na to stanowisko właśnie z Chorągiewiczem. Za gminne finanse odpowiada Andrzej Gierszon.
– Nie zapowiadałem i nie deklaruję tego teraz, że ktoś zostanie zwolniony, bądź zatrudniony, bo nie mam wystarczającej wiedzy, kto i jak wywiązuje się ze swoich obowiązków, ani jak funkcjonują poszczególne referaty. Wszystkie decyzje, w tym ewentualne personalne, na pewno będą poprzedzone dogłębną analizą. Mogę również obiecać i zobowiązać się, że zadbam o to, aby każdy, kto przyjdzie do Urzędu Gminy Kraśniczyn został we właściwy sposób potraktowany i otrzymał adekwatną pomoc, bo po to są urzędnicy, aby pomagać rozwiązywać problemy mieszkańców, dbać o rozwój gminy i wspólne dobro – mówi Chorągiewicz, ale dodaje. – Wielu mieszkańców przed wyborami narzekało, że urząd nie działa tak, jakby tego oczekiwali. M.in. wskazywali, że w urzędzie i jednostkach jest dużo osób spoza gminy, a nasi mieszkańcy muszą szukać sobie pracy w innych samorządach. Rozumiem, że mógł być problem z fachowcami, dlatego w jednym czy drugim przypadku zatrudniono osobę z zewnątrz. Całkowicie nie wykluczam więc zmian, ale na pewno nie będzie rewolucji.
Jak zapowiada wójt w pierwszych dniach po zaprzysiężeniu zechce dokładnie zapoznać się z tegorocznym budżetem gminy oraz zaplanowanymi inwestycjami. – To jest teraz sprawa priorytetowa – zapowiada Jan Chorągiewicz.
Jakie ma plany na kolejne miesiące i najbliższe 5 lat? – Chcę pomagać w zakładaniu działalności gospodarczej na terenie gminy, zaadaptować jakąś nieruchomość lub wybudować nowy żłobek i przedszkole, doprowadzić do budowy chodnika przy drodze wojewódzkiej nr 846, stawiać nowe oświetlenie uliczne, modernizować remizy OSP. Ważne jest dla mnie kontynowanie inwestycji w ochronę środowiska: przydomowe oczyszczalnie ścieków, panele fotowoltaiczne w każdym gospodarstwie, usunięcie eternitu z budynków na terenie gminy, ekologiczne źródła ciepła dla gospodarstw domowych, termomodernizacja gminnych budynków użyteczności publicznej. Budowa zbiornika retencyjnego – wylicza przyszły wójt.
Chce również zaktywizować ludzi starszych poprzez utworzenie Uniwersytetu Trzeciego Wieku. (kg,d)