Wójt zarobi dwa razy więcej

Praktycznie dwukrotnie więcej będzie zarabiał wójt gminy Urszulin Tomasz Antoniuk. Projekt uchwały dający mu około 9-tysięczną podwyżkę został przedstawiony radnym w dniu sesji. W tej chwili żaden inny włodarz powiatu włodawskiego nie ma tak wysokiego uposażenia.

Początkowo nic nie zapowiadało, że na czwartkowej (9 grudnia) sesji rady gminy w Urszulinie będzie podnoszone wynagrodzenie wójta. Projekt uchwały o praktycznie dwukrotnym podwyższeniu uposażenia wójta został przedstawiony radnym w dniu sesji i włączony do porządku obrad w trakcie posiedzenia. Zanim jednak samorządowcy pochylili się nad pensją Tomasza Antoniuka, przyjęli kilka innych uchwał. Pierwsze dotyczyły podatku śmieciowego.

Najpierw wyrażono zgodę, by gmina z własnego budżetu mogła dokładać do systemu śmieciowego. Bardzo mocno podniesiono też opłaty za odbiór odpadów dla przedsiębiorców – tu podwyżki sięgnęły 60 procent. Więcej zapłacą też właściciele działek letniskowych, choć tylko o 5 procent, ale w ich przypadku opłata jest najwyższa z możliwych, jaką dopuszcza ustawa. Przy okazji Kamila Grzywaczewska zapytała, czy gmina złożyła wniosek do narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o sfinansowanie utylizacji folii pochodzącej z produkcji rolniczej (okazuje się, że nie, bo – jak stwierdził wójt – żaden z rolników nie zgłaszał takiej potrzeby). Waldemar Czajkowski zauważył, że podwyżki są bardzo nieproporcjonalne i krzywdzące, dlatego postulował o całkowitą zmianę systemu. Mimo pojawiających się głosów krytycznych, projekty te przeszły większością głosów, podobnie jak podwyższony o wartość inflacji podatek od środków transportowych.

– Każdy samorząd powinien wiedzieć najlepiej, na jakie wynagrodzenie wójta go stać – zaczął dyskusję w punkcie o ustaleniu wysokości pensji wójta przewodniczący Piotr Kamela. Szybko zripostowała go K. Grzywaczewska, pytając, ile wyniosłaby w sumie podwyżka minimalna, a ile maksymalna. Jak wyliczyła skarbnik gminy, uposażenie wójta powinno się mieścić w widełkach między ok. 15500 a 19100 zł, a projekt zakładał, że będzie dostawał 18210 zł, czyli tylko o ok. 1 tys. zł mniej niż maksymalna stawka.

Wcześniej wynagrodzenie Antoniuka wynosiło ok. 9 tys. zł miesięcznie, więc łatwo obliczyć, że gdyby projekt przeszedł, wójt będzie zarabiał dwa razy więcej. – Faktycznie, gmina się rozwija, są inwestycje, ale wójt jest gospodarzem i jego obowiązkiem jest wykonywanie tych inwestycji, bo to jego praca – tłumaczyła Grzywaczewska. – Ale trzeba też patrzeć na realia, w których żyjemy. Uważam, że minimalna podwyżka wystarczyłaby w zupełności – stwierdziła radna.

Na jej słowa zareagował przewodniczący, który opowiadał, jak wielką zmianę przeszła gmina Urszulin po objęciu władzy przez Antoniuka i stwierdził, że jeżeli radnej nie podoba się wysokość jego uposażenia, to może przygotować na następne obrady projekt o obniżeniu pensji wójta. Ostatecznie w głosowaniu siedmioro radnych było „za”, czworo zagłosowało na „nie” i czworo wstrzymało się od głosu, co oznacza, że wójt Tomasz Antoniuk będzie zarabiał 18210 zł brutto miesięcznie, a także dostanie ok. 60 tys. zł wyrównania, bo przepisy określające wysokość pensji samorzadowców weszły w życie w sierpniu i dają możliwość wypłaty wyrównania. Tym samym wójt Urszulina będzie jednym z najlepiej zarabiających w powiecie.

O wielkiej polityce

Gorąco ponownie zrobiło się pod koniec obrad, gdy do sali w Wereszczynie wdarła się wielka polityka. Wójt i przewodniczący narzekali, że inwestycji będzie mniej, na co odezwała się K. Grzywaczewska, pytając T. Antoniuka, z jakich środków zostały sfinansowane: remont szkoły w Wereszczynie, budowa kanalizacji czy Labolatoria Przyszłości. Wójt przyznał, że były to dotacje rządowe, ale szybko odbił piłeczkę do radnej, pytając, dlaczego w ramach Polskiego Ładu Stary Brus dostał 7 a Urszulin tylko 4,2 mln zł.

Jednak fakt, że gmina korzysta z Polskiego Ładu najbardziej dotknął P. Kamelę, który w długim wykładzie cofnął się nawet do czasów E. Gierka, potem zahaczył o Trybunał Konstytucyjny, zachwianie w polskim trójpodziale władzy, przeszedł do przejęcia władzy przez PiS nad sądownictwem i zakończył na marginalizowaniu Polski przez Unię Europejską, która nie chce wypłacić nam 770 miliardów złotych na niwelowanie skutków pandemii. Co ciekawe, po długiej przemowie w ogniu krytyki znowu znalazła się K. Grzywaczewska. – Jest pani członkiem rady przy prezydencie RP.

Dlaczego pani nie pomaga rolnikom, którzy borykają się z gigantycznym wzrostem cen nawozów i środków ochrony roślin? To dla wielu będą najgorsze święta od 30 lat. Co mam mówić mieszkańcom? – pytał wójt. Radna usiłował tłumaczyć, że wzrost cen jest efektem sytuacji ogólnoświatowej, ale jej adwersarzy to nie przekonywało. Dyskusję zakończył inny radny, proponując, by już zejść na ziemię i wrócić do spraw gminy. I na tym obrady zamknięto. (bm)

News will be here