Zagadkowa zmiana treści petycji

Organizatorki petycji w sprawie przywrócenia oddziału dziecięcego we włodawskim szpitalu wykorzystały 2,5 tysiąca podpisów do tego, by oskarżyć przed wojewodą dyrektora SPZOZ, starostę, a nawet sanepid o antyspołeczne działania. – Ludzie byli przekonani, że pomagają ratować oddział dziecięcy, a zostali zwyczajnie zmanipulowani – mówi oburzona sygnatariuszka petycji.

W maju br. we Włodawie i miejscowościach powiatu zbierano podpisy pod petycją o przywrócenie we włodawskim szpitalu oddziału pediatrycznego, który został zamknięty przed ponad rokiem. Było to efektem inicjatywy kilku działaczy społecznych z Pauliną Perek z Szuminki i Weroniką Król z Włodawy na czele. Po kilku tygodniach akcji zebrano 2543 podpisy. Wysłano je wraz z petycją do starosty, rady powiatu oraz wojewody. I w tym momencie wystąpił problem, bowiem treść petycji do rady powiatu i starosty różniła się od tej skierowanej do wojewody. O ile ta pierwsza była stonowana i wyważona, o tyle ta druga – do wojewody – była dużo ostrzejsza w tonie.

Czytamy w niej m.in.: – Dług szpitala wciąż rośnie oficjalnie 32 mln zł, ale my wiemy, że zobowiązań jest o wiele więcej. Włodawscy pracownicy szpitala boją się odezwać ponieważ Pani dyrektor zatrudniła bardzo dużo osób ze swojego regionu ( Wisznice i Biała Podlaska) a we Włodawie bezrobocie wciąż jest na wysokim poziomie. Niepokoi nas to, że został zamknięty również Oddział Intensywnej Terapii. Włodawska Biała Niedziela odbyła się w Wisznicach. W szpitalu pacjenci zarażali się Covid-em, gdzie służby kontrolne np. Sanepid nie reagował. W imieniu całego powiatu włodawskiego przedstawiam te petycję podpartą podpisami mieszkańców (pisownia oryginalna – przyp. red.).

Wielu tych, którzy podpisali się pod listem dotyczącym otwarcia oddziału dziecięcego, czuje się ofiarą manipulacji. – Ja wyraziłam poparcie dla idei przywrócenia oddziału dziecięcego w naszym szpitalu, nie zaś dla oskarżania starosty, dyrekcji czy sanepidu. W takiej sytuacji, gdybym mogła, to z chęcią bym swój podpis wycofała. Te panie po prostu nadużyły naszego zaufania i wykorzystały nas do politycznej rozgrywki – mówi jedna z sygnatariuszek petycji.

Dlaczego treść petycji wysłana do wojewody różniła się od tej, pod którą zbierano podpisy – nie wiadomo, bo Paulina Perek nie odbierała od nas telefonu ani nie odpisywała na wiadomości. Być może wystraszyła się konsekwencji, bowiem „na miasto” poszła plotka, jakoby starosta i dyrektor szpitala nosili się z zamiarem skierowania sprawy tajemniczej zamiany treści petycji do prokuratury. Czy tak się stanie, dowiemy się zapewne jeszcze w tym tygodniu. (pk)

News will be here