Zapewnili uchodźcom przyjazny dom

Gdy do świetlic wiejskich w gminie Wola Uhruska docierali pierwsi uchodźcy wojenni, byli zaskoczeni niesamowitą serdecznością i gościnnością gospodarzy. Ich zdziwienie rosło, gdy dowiadywali się, że osoby, które im pomagają, robią to bezinteresownie.

W gminie Wola Uhruska przebywa obecnie niemal 200 obywateli Ukrainy, którzy uciekli przed wojenną zawieruchą głównie przez przejście graniczne w Dorohusku. Ponad połowa znalazła schronienie w kwaterach prywatnych, reszta została ulokowana w miejscach stałego noclegu przygotowanych przez gminę.

– Uchodźcy zostali rozmieszczeni w praktycznie wszystkich świetlicach wiejskich w Bytyniu, Zbereżu, Siedliszczu, Kosyniu, Uhrusku czy Stulnie – mówi Katarzyna Wnuk z Urzędu Gminy w Woli Uhruskiej, która zajmuje się koordynacją działań pomocowych, a jednocześnie prowadzi zbiórkę niezbędnych rzeczy. – Na początku skupialiśmy się na organizowaniu zaopatrzenia i niezbędnych rzeczy takich jak jedzenie, ubrania czy chemia oraz na przygotowaniu ciepłych posiłków, które były dostarczane wprost na granicę. Wielkie słowa uznania należą się paniom z KGW Piaskowe Babeczki i KGW Uhrusk oraz strażakom z OSP w Uhrusku, którzy te jedzenie dostarczali i rozdysponowywali.

W poniedziałek dostaliśmy pierwsze zgłoszenie o uchodźcach, którzy zostali skierowani do naszej gminy. Tu wielkie ukłony dla chłopaków z klubu Vitrum Wola Uhruska, którzy jakimś cudem załatwili 20 łóżek i dostarczyli je do świetlic. Myślę, że dzięki wspaniałej współpracy z mieszkańcami naszych wsi, którzy bezinteresowanie pomagali przygotować świetlice na przyjęcie uchodźców, a teraz dbają o to, by niczego im nie zabrakło, ich przymusowy pobyt tutaj będzie o wiele mniej traumatyczny – tłumaczy Wnuk i dodaje, że nadal trwa zbiórka rzeczy, które są najbardziej potrzebne na Ukrainie.

Chodzi o leki, opatrunki i ciepłą odzież, które za pośrednictwem starostwa powiatowego trafiają do walczących po stronie ukraińskiej. Wszystkie te rzeczy można przynosić do starej hali sportowej w Woli Uhruskiej albo do Szkoły Podstawowej w Uhrusku. Z kolei na przejście graniczne w Dorohusku trafiają za pośrednictwem księdza Sławka, Katarzyny Wnuk, Przemysława Kurysia i Barbary Nowosad-Wawryniuk woda, smoczki, musy owocowe, pieluchy, chusteczki nawilżające i koce.

Większość uchodźców przebywających w Woli Uhruskiej i okolicach to matki z dziećmi i osoby starsze. Na razie nikt nie wie, jak długo osoby te będą tu mieszkać, choć wiele wskazuje na to, że do ojczyzny szybko wrócić nie będą mogły. Właśnie dlatego zapadła decyzja, że każde dziecko w wieku szkolnym będzie mogło chodzić na zajęcia do podstawówki w Woli Uhruskiej.

Pod koniec ubiegłego tygodnia wicedyrektor Jolanta Szachałaj wraz z tłumaczem odwiedziła wszystkie miejsca, w których rozlokowano ukraińskie rodziny. Rodzice mogli od razu zapisać swoje pociechy na zajęcia. – Jeszcze nie wiemy, w jakiej formie będą się odbywać, bo jesteśmy w trakcie rozeznania i zbierania chętnych. Jeśli zgłoszeń będzie dużo, pewnie będziemy się zastanawiać nad organizacją dodatkowych oddziałów – mówi Szachałaj. bm

News will be here