Zlinczowana w sieci

Mieszkanka Dorohuska poczuła się wykorzystana i postanowiła sama poszukać sprawiedliwości. Do internetu wrzuciła zdjęcie lokatorki, która miała nie płacić rachunków, zdemolować wynajmowane mieszkanie, a na końcu okraść je i uciec.

– Zamieszczam ten post ku przestrodze dla wszystkich wynajmujących mieszkania w Chełmie i okolicach – tym zdaniem mieszkanka Dorohuska rozpoczęła publiczny atak na kobietę, której przez kilka miesięcy wynajmowała mieszkanie. – Zostawiła po sobie dług, zniszczone i okradzione mieszkanie, z którego wyniesiony został nawet kosz na śmieci. Jeśli ktokolwiek wie, gdzie przybywa obecnie ta kobieta proszę o kontakt, bo zniknęła razem z kluczami. Policja też chętnie się tym zainteresuje – brzmiał post na Facebooku. W opisie znalazło się imię i nazwisko nieszczęsnej lokatorki, a także jej zdjęcie.
Pod spodem szybko zaczęły się pojawiać komentarze. W dyskusję włączyło się kilkudziesięciu internautów. Padały ostre słowa, często niecenzuralne, które potępiały zachowanie lokatorki.
Okazuje się jednak, że sprawa zdemolowanego i okradzionego mieszkania nie została zgłoszona na policję.
– Nie otrzymaliśmy żadnego zawiadomienia w sprawie pani, która rzekomo miała się tego dopuścić – mówi podkom. Ewa Czyż, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Czy zatem lincz, który spotkał lokatorkę w sieci, miał swoje uzasadnienie? Czy młoda dziewczyna faktycznie narozrabiała? Czy internauci słusznie ją potępili? Tego nie wiadomo. Jedno jest jednak pewne. Zanim cokolwiek zamieścimy w internecie, powinniśmy się poważnie zastanowić. Jeżeli sformułowania, które zamieścimy będą nieprawdziwe i krzywdzące dla osoby, którą opisujemy, może ona dochodzić swoich praw przed sądem. Może zarzucić osobie, która napisała taką informację, zniesławienie. A za to grozić może kara nawet do roku pozbawienia wolności. (mg)

News will be here