Zmarłymi straszą żywych

– Pacjenci oddziału rehabilitacyjnego chełmskiego szpitala narażeni są na smutny widok – transport osób, które zmarły na oddziale paliatywnym – poskarżyła się nam Czytelniczka. Władze szpitala przekonują, że lepszej i innej drogi na przewiezienie zwłok do prosektorium nie ma.

Do zmodernizowanego budynku tzw. starego szpitala przeniesiono ostatnio m.in. oddział paliatywny, a także poradnię rehabilitacyjną.

– Oddział paliatywny znajduje się na jednym z wyższych pięter, a rehabilitacja na parterze – mówi nam mieszkanka Chełma, która od jakiegoś jeździ do chełmskiego szpitala na rehabilitację. Twierdzi, że w ubiegłym tygodniu była świadkiem niemiłej sytuacji.

– Nagle w poradni pojawili się ludzie ze zwłokami. Co prawda ciała nie było widać, ale wszyscy wokół wiedzieli, że ono jest ono pod przykryciem. Ja i inni pacjenci poradni rehabilitacyjnej poczuliśmy się bardzo nieswojo. Czy naprawdę nie ma innej drogi do przewożenia zwłok, tak żeby nikt nie musiał na to patrzeć? – zastanawia się.

Mariusz Kowalczuk, wicedyrektor szpitala w Chełmie, potwierdza. W taki właśnie sposób, windą na parter starego szpitala, transportowane są osoby, które zmarły na oddziale paliatywnym. A tam śmierć jest niemal codziennością.

– Nie ma innej, lepszej trasy transportu tych zwłok – mówi. – Zapewniam, że nie są one widoczne, znajdują się w specjalnej tubie i od razu po zjeździe na parter trafiają do pomieszczenia nazywanego pro morte, które znajduje się bardzo blisko windy starego szpitala. W poradni rehabilitacyjnej są więc kilka sekund. Stamtąd tylnymi drzwiami trafiają do prosektorium. Naprawdę krótszej drogi ich transportu z oddziału paliatywnego nie ma.

Kowalczuk podkreśla, że przypadki śmierci są nieodłącznym aspektem funkcjonowania szpitala. – Nie da się całkowicie uniknąć takiej sytuacji, że inni pacjenci będą narażeni na widok transportu zwłok – podsumowuje. (kg)

News will be here