4 godziny w upalnej sali

(24 czerwca) Po raz pierwszy od 16 miesięcy w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego we Włodawie zasiedli radni podczas sesji. Dotychczas wszystkie obrady były online. Konieczność noszenia maseczek i skwar na sali spowodował, że do końca obrad dotrwało tylko dziewięciu radnych (z początkowo piętnastu).

Czwartkowa sesja była tzw. absolutoryjną, połączoną z głosowaniem nad wotum zaufania dla zarządu powiatu. Podczas sesji podjęto 17 uchwał. Większość przeszła bez dyskusji. Najważniejsze były dwie: w sprawie udzielenia wotum zaufania Zarządowi Powiatu i w sprawie udzielenia absolutorium Zarządowi za 2020 rok. Obie uchwały przyjęto zdecydowaną większością głosów.

W dyskusji przy obu tych uchwałach krytyczny był przede wszystkim radny Wiesław Holaczuk (PiS), który stwierdził, że nie ma zaufania do Zarządu. Wystąpienia radnego trwały łącznie około godziny, co wywołało komentarze o dobrej, jak na taki upał, kondycji W. Holaczuka, zwłaszcza, że radny mógł być osłabiony, bo przebywał w czasie sesji na lekarskim zwolnieniu (jest nauczycielem w ZSZ nr 1 i II LO).

Przy okazji uchwały w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego oraz pokrycia straty za 2020 r. SPZOZ we Włodawie mówiono o trudnej sytuacji tej jednostki i – być może – konieczności zmiany dyrekcji. Ostatecznie jednak sprawozdanie zostało przyjęte ośmioma głosami za przy jednym przeciwnym.

Przy uchwałach dotyczących udzielenia dotacji na przeprowadzenie prac konserwatorskich poruszono kwestię konieczności ratowania skansenu w Holi. Podkreślono znaczenie tego obiektu i palącą sprawę znalezienia środków na odrestaurowanie zrujnowanego obiektu.

Dyskusja rozgorzała przy informacji SPZOZ o sytuacji w tej jednostce w 2020 r. Liczne pytania zadawał prawie wyłącznie radny W. Holaczuk. Zwrócił uwagę na duże zatrudnienie w szpitalu, na niespójne dane, dodatki covidowe, nowych lekarzy z zagranicy, remont dróg wewnętrznych szpitala. Dyrektor T. Szpilewicz, odpowiadając odniosła się do wielu kwestii: – Zgodnie z poleceniem ministra muszę płacić dodatki covidowe 100%, dla tych osób, które pracują przy pacjencie. Jednak nie należało się to np. salowym, sanitariuszom czy kadrze administracyjnej. Nie mogło to być jednak więcej niż 15 tys. zł miesięcznie.

Dyrektor podkreślała też dobrą współpracę z wojewodą, który często szpital włodawski stawiał za wzór.

– Nie jest też prawdą, że z naszego szpitala uciekają lekarze. Wielu zostaje i przyjmujemy nowych. Ja żadnego sprawozdania nie fałszuję, sprawdza to zawsze biegły i kontrola wojewody. Donosy na nas i na starostę do wojewody są krzywdzące. Jeśli jednak pan Holaczuk chce zająć moje miejsce, to proszę bardzo, chętnie mu ustąpię – mówiła dyrektor.

W odpowiedzi W. Holaczuk zauważył: – Więcej pani zadłuża ten szpital niż spłaca kredyty. Ma pani większy kontrakt dzięki temu rządowi, więc wymagać należy więcej. Z wielu środowisk dochodzą sygnały, że źle pani zarządza szpitalem.

Radny pytał także o zobowiązania wymagalne i niewymagalne, nie bardzo mogąc wyjaśnić o co mu chodzi.

Zauważył to radny Tadeusz Sawicki: – Pan Holaczuk chyba nigdy nie zajmował się przedsiębiorstwem i zupełnie nie wie, na czym polega księgowość.

Na koniec przewodniczący R. Pryll zaproponował szkolenia z księgowości dla radnych. (pk)

News will be here