Ostro grają we Włodawiance

Kolejny otwarty spór między członkami zarządu Włodawianki. Czy personalne wojenki zniszczą klub ze stuletnią niemal tradycją?

13 marca dwaj członkowie MLKS Włodawianka – Daniel Ryl i Damian Adamczyk – złożyli wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Chełmie o uznanie za nieważną decyzji starosty włodawskiego o włączeniu w skład zarządu klubu Leszka Kuczyńskiego. W uzasadnieniu oskarżają pozostałych członków zarządu o podejmowanie uchwał niezgodnie z prawem lub bez mocy prawnej.

Zdaniem skarżących L. Kuczyński nie jest członkiem zarządu klubu od lipca ub.r., kiedy to złożył rezygnację na piśmie. Tym samym, ich zdaniem, żadna uchwała bez ich wiedzy nie może być skutecznie podjęta. Bo – żeby było kworum – musi być co najmniej trzech członków zarządu.

Z kolei prezes Grzegorz Klimkowicz z wiceprezesem Andrzejem Rusińskim wnoszą, że co prawda L. Kuczyński zrezygnował w lipcu z członkostwa, ale szybko zmienił decyzję i na piśmie wycofał ją. Tym samym, ich zdaniem, ciągle jest członkiem zarządu i nie trzeba było żadnej uchwały do tego.

SKO rozpatrzy skargę w ciągu najbliższych dni. Czy nakaże staroście przeprowadzić kontrolę w klubie? To wielce prawdopodobne, bo starosta ma nadzór na stowarzyszeniami, w tym i klubami sportowymi.

– W tym wszystkim zadziwiający jest fakt, że zamiast walczyć o sponsorów, o nowych zawodników, o przyszłość klubu, to grupa pseudodziałaczy zajmuje się tylko wojną ze sobą o stołki. Żałosne – mówi rozgoryczony działacz MLKS Włodawianka. (gd)

News will be here