Testować. Ale kogo?

Lekarze rodzinni mogą już wykonywać testy antygenowe na obecność koronawirusa. Ale pacjenci wcale nie garną się do badań. Widać to chociażby w punkcie wymazowym przy chełmskim szpitalu. Jeszcze kilka tygodni temu trudno było doczekać się tam na pobranie wymazu a teraz jest pusto. Gdzie są wszyscy chorzy?

Test antygenowy pozwala na szybkie wykrycie antygenu SARS-CoV-2 w próbkach wymazu z nosa lub nosogardzieli. Od 1 grudnia mogą go wykonywać także lekarze rodzinni w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej. Ale żeby dostać testy, muszą złożyć na nie zapotrzebowanie do ministerstwa zdrowia. MZ zakontraktowało na cały kraj 2 mln testów. Część już przekazało do szpitali i pogotowia, wiec to, co zostało, może nie pokryć zapotrzebowania przychodni rodzinnych. Po 6 grudnia, kiedy wpłyną już wnioski od lekarzy rodzinnych, testy będą między nich rozdzielane.

– Wystąpiliśmy o 200 testów, zakładając taką liczbę badań do wykonania przy naszej liczbie pacjentów – mówi Mariusz Żabiński, dyrektor Miejskiego Samodzielnego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Chełmie. – Nie nastawiamy się wcale na masowe testowanie tym bardziej, że współpracujemy przy miejskim programie testowania chełmian. Poza tym przeprowadzenie badań wymaga specyficznych warunków pobrania próbek i zapewnienia bezpiecznych warunków pracownikom, bo testy przeprowadza się u osób z konkretnymi objawami chorobowymi, u których jest podejrzenie zachorowania na Covid-19.

Tę grupę uzupełniają osoby, które miały ewidentny kontakt z osobami zakażonymi lub chorymi, np. ich domownicy. Ale chociaż jest coraz więcej miejsc, gdzie można zrobić test, to coraz mniej osób decyduje się na jego wykonanie. Widać to zwłaszcza pod chełmskim szpitalem, przy punkcie wymazowym. Jeszcze niedawno ludzie skarżyli się, że nie mogą doczekać się na pobranie wymazu a kolejka aut sięgała do ulicy Szpitalnej. Teraz przy punkcie, który wyposażono w nowe ogrzewane kontenery, jest puściutko. Widać to także po statystykach, które pokazują spadającą liczbę nowych zakażeń, ale utrzymującą się na wysokim poziomie liczbę zgonów.

– My też obserwujemy ostatnio tę dziwną tendencję, że coraz mniej osób chce dostać skierowanie na testy, pomimo tego że mają objawy choroby – mówi M. Żabiński. – Robią tak, żeby nie trafić na kwarantannę. To bardzo niepokojące zachowanie. Chyba nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie fundują innym.

Za każdy test antygenowy z pobraniem wymazu z użyciem własnych odczynników NFZ płaci lekarzom rodzinnym 74,43 zł. Za samo pobranie materiału do testu – 42,03 zł. (bf)

News will be here