V LIGA. Unia Rejowiec coraz mocniejsza

W siódmej kolejce piłkarskiej ligi okręgowej doszło do arcyciekawego starcia w Rejowcu, gdzie miejscowa Unia podejmowała niepokonany dotąd Bug Hanna. Podopieczni Tomasza Sąsiadka po raz kolejny udowodnili, że w obecnym sezonie są w bardzo dobrej dyspozycji i odprawili rywala z kwitkiem. Inna sprawa, że Bug przyjechał do Rejowca mocno osłabiony i nie wykorzystał karnego. Jedyną drużyną, która nie doznała jeszcze porażki jest Ogniwo Wierzbica. W ostatnią niedzielę podopieczni Krzysztofa Bodziaka zaaplikowali dziewięć goli Startowi w Pawłowie. Poniżej oczekiwań kibiców spisuje się Granica Dorohusk. Zespół Marka Grzywny nie miał nic do powiedzenia w Żółkiewce. Hetman zagrał na szóstkę, mimo że na boisku zabrakło lidera drużyny, grającego trenera Damiana Kopruchy. Ważne wyjazdowe zwycięstwa odniosły drużyny Ruchu Izbica, Frassati Fajsławice, Orła Srebrzyszcze i Agrosu Suchawa. Ruch dzięki wygranej w Białopolu awansował w tabeli na podium. Poniżej zamieszczamy relacje ze wszystkich rozegranych sobotnio-niedzielnych spotkań:

Pierwsza porażka Bugu

UNIA REJOWIEC – BUG HANNA 3:1 (2:0)

1:0 – A. Czerwiński (2), 2:0 – Kloc (14), 2:1 – J. Jaworski (60), 3:1 – W. Rossa (75).

UNIA: Pastuszak (46 Maciejewski) – J. Czerwiński, Kloc, Bohuniuk (75 Wiewióra), Brzezicki, Paśnik (46 W. Rossa), R, Chybiak (90 Palonka), Pawlicha, Szajduk, A. Czerwiński, Szczepanik. Trener – Tomasz Sąsiadek.

BUG: Żmudziński – Trochimiuk, Babkiewicz, Żakowski, Masztaleruk, J. Jaworski, Mikulski, Wysokiński, Shtybel, Wiecaszek, A. Jaworski. Trener – Paweł Oponowicz.

Bug zaczął sezon rewelacyjnie. W pierwszym meczu zremisował w Białopolu ze spadkowiczem z IV ligi – Unią, a później wygrał cztery kolejne spotkania. Drużyna z Hanny imponowała przy tym skutecznością. Osiem bramek wbiła Zniczowi Siennica Różana, siedem – Startowi Pawłów. Zwycięską serię Bugu przerwał tydzień temu Frassati remisując z ekipą spod Włodawy 3:3. W ostatnią sobotę podopieczni Pawła Oponowicza przegrali po raz pierwszy. W Rejowcu lepsi o dwie bramki okazali się gospodarze, którzy już dawno nie mieli tak świetnego początku sezonu. – Wygraliśmy w pełni zasłużenie, byliśmy lepsi, stworzyliśmy więcej sytuacji podbramkowych – uważa Marcin Palonka, kierownik drużyny Unii Rejowiec.

Już w 2 min. na listę strzelców wpisał się Adrian Czerwiński. Gospodarze bili rzut rożny, piłka trafiła na głowę Pawła Szajduka, który strącił ją wprost pod nogi Czerwińskiego. Ten z kolei silnym strzałem z 15 m nie dał szans Żmudzińskiemu. W 14 min. było już 2:0. Tym razem Unia wywalczyła aut, po którym Szajduk zanotował drugą asystę. Wrzucił mocno piłkę w pole karne gości, dopadł do niej Marcin Kloc i głową pokonał bramkarza Bugu. W 22 min. goście powinni zdobyć kontaktowego gola, ale akcji „sam na sam” z Adrianem Pastuszakiem nie wykorzystał Wojciech Więcaszek.

– Dwie minuty później Więcaszek znów znalazł się sam przed Pastuszakiem, nasz bramkarz go sfaulował i sędzia wskazał „na wapno”. Goście rzutu karnego jednak nie wykorzystali, trafili w poprzeczkę – mówi Palonka. Tuż przed przerwą mogło być 3:0, ale A. Czerwiński z 5 m strzelił prosto w Żmudzińskiego. W przerwie skarżącego się na drobny uraz Pastuszaka w bramce Unii zastąpił Maciej Maciejewski.

– Po zmianie stron wciąż byliśmy lepsi. W 55 min. Szajduk przestrzelił w dobrej sytuacji z 14 m, po chwili nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z bramkarzem Bugu. W 60 min. zostaliśmy skarceni, goście strzelili na 1:2, ale na szczęście w 75 min. po kolejnej składnej akcji Wojciech Rossa zdobył dla nas trzeciego gola. Mogliśmy wygrać wyżej. Kilka minut wcześniej Rossa przestrzelił w doskonałej sytuacji z 5 metrów – opowiada Palonka. Warto dodać, że zespół z Hanny przyjechał do Rejowca osłabiony. Nie mogli zagrać m.in. Hubert Kowalik, Mateusz Chwedoruk, Kryjak, czy Trochimiuk, co na pewno odbiło się na grze Bugu i kto wie, czy też i nie na końcowym wyniku. (kg)

Zwycięstwo na urodziny trenera

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – FRASSATI FAJSŁAWICE 0:1 (0:0)

0:1 – K. Przebirowski (52).

SPÓŁDZIELCA: Pawlak – Borek, Osoba, Daniel Orłowski (60 Żuk), Damian Orłowski (80 Pasternak), Lechowski (75 Gomułka), Sawicki, Dziewulski, Mróz (60 Karwat), Antonowicz (60 Poliszuk), Jędruszak. Trener – Dariusz Kuchta.

FRASSATI: Urbańczyk – Krzykała (46 Karol Błaziak), Suszek, P. Przebirowski, Ciempiel (86 B. Błaziak), K. Przebirowski, Chruściel, Dunda, Gęca, Kostka (84 S. Gieracz), J. Gieracz (75 Przybylski). Trener – Rafał Robak.

Czerwona kartka: Damian Dziewulski (S) w 58 min. za dwie żółte.

Po dwóch zwycięstwach i dobrej grze, Spółdzielcę dopadł dołek. Drużyna z Siedliszcza tydzień temu przegrała 0:4 z Ruchem Izbica, a w ostatnią sobotę, po bardzo słabym meczu, uległa Frassati Fajsławice. – Coś w naszej grze się zacięło i niestety mecz z Frassati tylko to potwierdził – przyznaje Dariusz Kuchta, trener Spółdzielcy. – Po wysokiej porażce z Ruchem chcieliśmy dziś przede wszystkim zagrać „na zero” z tyłu, nie stracić gola, a gdy nadarzy się okazja, wyprowadzić kontratak. Niestety, nawet to się nie udało – dodaje.

Według Kuchty mecz był bardzo słaby i to z obu stron. – Gra toczyła się głównie w środku boiska, sporo było walki, strat piłek, a mało sytuacji podbramkowych. Dość powiedzieć, że oddaliśmy dziś jeden celny strzał na bramkę rywala. Najlepszą okazję na gola w 30 min. miał jednak Damian Osoba. Dostał dobre podanie od Daniela Orłowskiego, z boku miał niepilnowanego Damiana Dziewulskiego, ale zamiast mu podać, uderzył na bramkę. Niestety, nie trafił – opowiada trener Spółdzielcy.

Goście grali nieco lepiej, ale również bili głową w mur. W 52 minucie wyprowadzili jednak zabójczą kontrę. Piłka trafiła ostatecznie do Karola Przebirowskiego, który silnym strzałem nie dał szans Przemysławowi Pawlakowi. Trzy punkty pojechały do Fajsławic co było najlepszym prezentem dla trenera Rafała Robaka, który właśnie w sobotę miał 24 urodziny. Warto dodać, że od 58 min. gospodarze grali w osłabieniu. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Dziewulski.

– W końcówce przycisnęliśmy, dążyliśmy do wyrównania, ale nic z tego nie wynikało. Ostatecznie przegraliśmy, choć remis byłby sprawiedliwszy, bo Frassati też nic wielkiego nie pokazało – uważa Kuchta. (kg)

Orzeł w końcu skuteczny

ZNICZ SIENNICA RÓŻANA – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 2:5 (1:2)

0:1 – Nestorowicz (4), 1:1 – M. Dobosz (5), 1:2 – A. Olender (20), 1:3 – M. Olender (61 karny), 1:4 – A. Olender (73), 1:5 – Nestorowicz (76), 2:5 – Piotr Mazurek (79).

ZNICZ: Karczmarek – Furtak, Pylak, Basiński (80 Kamiński), Tywoniuk (65 D. Dobosz), Kniażuk, K. Mazurek, Olszyna, Piotr Mazurek, Drzewiecki, M. Dobosz. Trener – Mirosław Basiński.

ORZEŁ: Kuryś – D. Trusiuk, Rzeszut, Ł. Tatysiak (80 Betiuk), M. Olender (70 Nazaruk), Malinowski, Wójcicki, Kwietniewski (62 Sz. Tatysiak), Tomaszewski, A. Olender (88 Kopeć), Nestorowicz (85 Czapla). Trener – Dominik Drewiecki.

Po czterech porażkach z rzędu Orzeł wreszcie zainkasował trzy punkty. – W ostatnich spotkaniach nie graliśmy źle, ale byliśmy nieskuteczni, dziś w końcu wykorzystaliśmy stwarzane sytuacje. W końcu wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku, choć trzeba przyznać, że przy stanie 2:1 dla nas Znicz trafił w poprzeczkę, mieliśmy wówczas sporo szczęścia – mówi Adam Sikorski, prezes drużyny ze Srebrzyszcza.

W sobotę goście szybko wyszli na prowadzenie. Już w 4 min. Tomasz Rzeszut dostrzegł, że Kacper Nestorowicz urywa się zawodnikom rywala, podał mu piłkę, a napastnik Orła przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i pewnie pokonał Tomasza Karczmarka. Podopieczni Dominika Drewieckiego z prowadzenia cieszyli się minutę. – Znicz wznowił grę od środka boiska, piłka od razu wpadła w nasze pole karne, obrońcy zaspali i zrobiło się 1:1 – mówi Sikorski. Bramkę dla gospodarzy silnym strzałem zdobył Michał Dobosz. Gospodarze śmielej zaatakowali, ale to goście znów wyszli na prowadzenie. W 20 min. Orzeł wywalczył rzut rożny, po którym piłka trafiła na głowę Andrzeja Olendra i zrobiło się 1:2. – Po zmianie stron miała miejsce ta sytuacja, o której wspomniałem, Znicz trafił w poprzeczkę, ale później to my osiągnęliśmy przewagę, którą potwierdziliśmy kolejnymi bramkami – opowiada prezes zespołu ze Srebrzyszcza.

W 61 min. po faulu na Nestorowiczu „jedenastkę” pewnie wykorzystał Mariusz Olender. Między 73, a 76 min. Znicz stracił kolejne dwie bramki. Najpierw po składnej akcji gości silnym strzałem z „szesnastki” popisał się jeden z najlepszych zawodników na boisku, A. Olender, a po chwili jego wyczyn powtórzył bardzo aktywny w tym meczu Nestorowicz. Zrobiło się 5:1 dla Orła i wiadomo było, że trzy punkty pojadą do Srebrzyszcza. Wynik na 2:5 w 79 min. w zamieszaniu podbramkowym ustalił Kamil Mazurek. – Myślę, że wygraliśmy zasłużenie, zagraliśmy dobry mecz – podsumowuje Sikorski. (kg)

Hetman rozgromił Granicę

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – GRANICA DOROHUSK 6:1 (3:1)

1:0 – Rycerz (6), 1:1 – Słomka (26), 2:1 – K. Prus (28), 3:1 – Sawicki (31), 4:1 – Małek (68), 5:1 – Małek (88), 6:1 – Mielniczuk (90+1).

HETMAN: Ścibak – Ździebło – Gieleta, Widz, Szymonek, Małek, Rycerz (88 P. Prus), Puchala, Sawicki, Basiak (80 Mielniczuk), K. Prus (60 Amerla). Trener – Damian Koprucha.

GRANICA: Kopeć (85 Chwyć) – P. Ruszkiewicz, A. Antoniak, Piotrowski, Słomka, Swatek (46 Krupa), Alikowski (73 Maliszewski), M. Antoniak, Marek Grzywna, Pieczykolan (78 W. Ruszkiewicz), Gregorczuk. Trener – Marek Grzywna.

Lekkie, łatwe i przyjemne zwycięstwo zaliczył w niedzielę Hetman. W Żółkiewce w piłkę grała tylko jedna ekipa – gospodarze.

– Zagraliśmy fatalne spotkanie – przyznaje Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy Dorohusk. – Zwłaszcza w pierwszej połowie. W tym czasie gry Hetman dwa razy gościł w naszym polu karnym, a strzelił trzy bramki. Formacja defensywna zupełnie nie istniała – dodaje.

Gospodarze, osłabieni brakiem zmagającego się z urazem swojego asa i trenera w jednej osobie, Damiana Kopruchy, już w 6 min. wyszli na prowadzanie. Po oskrzydlającej akcji piłka trafiła do Michała Rycerza, a ten strzałem głową nie dał szans bramkarzowi gości. Co prawda w 26 min. Arkadiusz Słomka wyrównał, ale na więcej zespołu z Dorohuska nie było stać. – Słomka strzelił na 1:1 po dośrodkowaniu Pieczykolana, lecz za chwilę w głupi sposób straciliśmy gola na 1:2 – mówi Czebiera. To był jedyny celny strzał gości na bramę Karola Ścibaka. Dwie minuty po bramce Słomki indywidualną akcją popisał się Karol Prus, którego uderzenie pod poprzeczkę było nie do obrony. Nie minęły trzy minuty, a Granica była na łopatkach. – Gola na 3:1 strzelił Łukasz Sawicki, który wykorzystał sytuację „sam na sam” z bramkarzem gości – opowiada Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetman Żółkiewka.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Goście grali słabo, łapali seryjnie żółte kartki. Bramki nr 4 i 5 dla gospodarzy wbił ładnymi uderzeniami z pola karnego Rafał Małek. Gwoździem do trumny Granicy było trafienie na 6:1 Mielniczuka w doliczonym czasie gry. – W końcu zagraliśmy skutecznie i w pełni zasłużenie zainkasowaliśmy trzy punkty – podkreśla A. Koprucha. Zwycięstwo z Granicą było trzecim z rzędu ekipy z Żółkiewki. Zupełnie inne nastroje panują w Dorohusku. – O drugiej połowie możemy tylko powiedzieć, że się odbyła. Wstyd – podsumował postawę zespołu Czebiera. Podopieczni Marka Grzywny grają dużo poniżej oczekiwań. Na siedem kolejek aż cztery mecze przegrali, jeden zremisowali i tylko w dwóch zwyciężyli. (kg)

Agros zdobył Dubeczno

HUTNIK DUBECZNO – AGROS SUCHAWA 0:5 (0:1)

0:1 – E. Mikulski (2 karny), 0:2 – Boczuliński (56), – 0:3 – B. Staszewski (61), 0:4 – Boczuliński (71), 0:5 – Boczuliński (75).

HUTNIK: Jaworski – Zamościński (78 Antoniuk)), Jędruszak, Cieszko, Struski, Kończal, Gąska, Kaczanowski, Stalbowski, Korzeniowski (80 Wylotek), Nowicki. Trener – Grzegorz Nowicki.

AGROS: Oreńczuk – Mikulski (85 Kowalski), B. Staszewski, Karczewski, Lejko, Boczuliński (85 Kukiełka), Hrycak, K. Staszewski, Tomaszewski (77 Gruszczyński), Sekulski (80 Piotrowski), S. Staszewski (65 Baj). Trener – Jacek Płoszaj.

Kto wie, jak potoczyłby się niedzielny mecz między Hutnikiem Dubeczno, a Agrosem Suchawa gdyby nie sytuacja, jaka miała miejsce już w 1 min. Alan Struski sfaulował we własnym polu karnym Sebastiana Staszewskiego i sędzia wskazał „na wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Emil Mikulski.

– Ta sytuacja na pewno miała bardzo duży wpływ na to, co działo się później na boisku– mówi Grzegorz Nowicki, trener Hutnika. – Stracona z rzutu karnego bramka w 2 min., podcięła nam skrzydła. Próbowaliśmy odrabiać straty, ale Agros mądrze się bronił. Mimo to, w pierwszej połowie zawody były dość wyrównane, w końcu w tej części meczu straciliśmy tylko tego gola z rzutu karnego. Niestety po zmianie stron dość szybko opadliśmy z sił i goście to wykorzystali. Zagraliśmy dziś chyba najgorszy mecz w sezonie, nie oddaliśmy żadnego strzału w światło bramki rywala. Agros nie pokazał jakiejś wielkiej piłki, ale był skuteczny i wykorzystał każdy nasz błąd – opowiada Nowicki.

Jacek Płoszaj, trener zespołu z Suchawy, przyznaje, że karny w 2 min. na pewno ułatwił grę jego podopiecznym. – Zawsze tak szybko strzelona bramka dodaje skrzydeł – mówi. – Po trafieniu na 1:0 długo biliśmy jednak głową w mur, dobrze bronił też bramkarz gospodarzy. W drugiej połowie już zupełnie dominowaliśmy, co potwierdziliśmy kolejnymi czteroma trafieniami. Na szczególne wyróżnienie zasługuje bramka na 3:1 zdobyta przez Bartka Staszewskiego. Zespół wyprowadził akcję spod własnej bramki, wymienił kilka podań i piłka ostatecznie trafiła do Bartka, który precyzyjnym strzałem pokonał golkipera Hutnika – relacjonuje Płoszaj. Warto zauważyć świetną grę Mateusza Boczulińskiego, który zaliczył w Dubecznie hat-tricka. – A mógł zdobyć co najmniej jednego gola więcej. Dobrej okazji nie wykorzystał też w drugiej połowie Kacper Staszewski – mówi trener Agrosu. Płoszaj cieszy się z trzech punktów tym bardziej, że tydzień wcześniej jego podopieczni prowadzili 3:0 ze Zniczem, ale stracili trzy gole i tylko zremisowali. (kg)

Strzelecki trening Ogniwa

START REGENT PAWŁÓW – OGNIWO WIERZBICA 0:9 (0:6)

1:0 – Bąk (2), 2:0 – Knot (25), 3:0 – Knot (29 karny), 4:0 – Bąk (36), 5:2 – Bąk (42), 6:0 – Knot (44), 7:0 – Bąk (58), 8:0 – Chlebiuk (74), 9:0 – Krzyżanowski (86).

START: Skrzypa – Jarzębski, Remiś, Mazurek, Żukowski, Sulowski (75 Bobrowski), Błaziak, Stasiak, Siepsiak, Kozioł (46 Woźniak), Studziński (46 Krystian Kister). Trener – Krzysztof Klempka.

OGNIWO: OGNIWO: Zagraba (46 Wojnowski) – Kłos, Pilipczuk, Pełczyński, Siwek, Klimowicz (70 Krzyżanowski), Chlebiuk, Sobów (60 Stańczuk), Knot (60 Dzierba), Jusiuk (60 Szanfisz), Bąk. Trener – Krzysztof Bodziak.

Ogniwo wygrało wysoko w Pawłowie i zostało samodzielnym liderem chełmskiej okręgówki. Festiwal strzelecki już w 2 min. rozpoczął Patryk Bąk, który strzałem z bliska zamknął dwójkową akcję Jusiuk-Kłos. – Na 2:0 w 25 min. podwyższył Karol Knot lobem z narożnika pola karnego. Wcześniej kilka fajnych podań wymienili między sobą Bąk i Klimowicz – opowiada Artur Wawruszak, kierownik drużyny Ogniwo Wierzbica. Goście dominowali niepodzielnie. Jeszcze przed przerwą wbili Startowi kolejne cztery bramki. Świetne zawody obok, Bąka i Knota, znów grał Cezary Siwek, który kilka razy groźnie uderzał z dystansu. – To po jego bombie w 42 min. bramkarz gospodarzy wybił piłkę przed siebie i Bąk dopełnił formalności – mówi Wawruszak. – Ogólnie graliśmy dziś bardzo zespołowo, wymienialiśmy między sobą mnóstwo podań. Mogliśmy wygrać wyżej, Bąk w jednej z sytuacji trafił w słupek, Jakub Chlebiuk w poprzeczkę, mieliśmy też kilka akcji „sam na sam”, których nie udało się zamknąć golem – wylicza kierownik zespołu z Wierzbicy. W przerwie trener Krzysztof Bodziak dał szansę pograć młodszym zawodnikom. W pełni skorzystał z niej m.in. Eryk Krzyżanowski, wypożyczony z Chełmianki, który zdobył swojego pierwszego gola dla Ogniwa. – Założenie na drugą połowę było takie, by grać spokojnie, nie łapać kontuzji. Przed nami dwa bardzo ważne mecze z Bugiem Hanna i Unią Rejowiec – zauważa Wawruszak.

Start, choć przegrał bardzo wysoko, miał swoje okazje na gole. Wylicza je Grzegorz Mazurek, prezes klubu z Pawłowa. – W 40 min. Żukowski nie wykorzystał sytuacji „sam na sam”, nie trafił w bramkę, w 47 min. Sulowski strzelał groźnie, ale minimalnie niecelnie, w 48 min. Żukowski w dogodnej sytuacji trafił w bramkarza Ogniwa, w 50 min. Siepsiak był bliski zdobycia gola po strzale głową, a w 90 min. Remiś w dogodnej sytuacji przestrzelił – mówi. (kg)

Hat-trick Gałki w Białopolu

UNIA BIAŁOPOLE – RUCH IZBICA 2:3 (0:2)

0:1 – Gałka (25 karny), 0:2 – Gałka (29 karny), 1:2 – Gąsiorowski (74), 1:3 – Gałka (76), 2:3 – Piekaruk (88).

UNIA: Wójtowicz – K. Piekaruk (65 K. Cor), Steciuk, Sz. Łukaszewski (58 Piekaruk), J. Łukaszewski, Domińczuk, Bureć, Zdybel, Sarzyński, Ostrowski (72 Skorupa), Gąsiorowski. Trener – Robert Tarnowski.

RUCH: Sasim – Kalita (77 D. Jaremek), Blonka, Frącek, Czochrowski, P. Lewandowski (48 Babiarz), G. Lewandowski, Śliwa (88 Binek), Pawlak (60 B. Jaremek), Wlizło, Gałka. Trener – Roman Blonka.

W niedzielę w Białopolu kibice mogli oglądać dwie Unie. Tę bardzo słabą w pierwszej połowie, i dużo lepszą w drugiej. – Wyszliśmy na ten mecz bez woli walki, graliśmy fatalnie pod każdym względem – mówi Robert Tarnowski, trener Unii. – Po zmianie stron to była już zupełnie inna drużyna. Nie mogę tego zrozumieć, jak można w ciągu 90 minut tak zupełnie inaczej podchodzić do spotkania – dodaje.

Ruch w pełni wykorzystał słabość gospodarzy w pierwszej części spotkania. Podopieczni Romana Blonki byli lepsi, śmiało atakowali i w efekcie wywalczyli dwa rzuty karne zamienione na gole przez niezawodnego Michała Gałkę. – Powinniśmy prowadzić do przerwy 5:0 i nie byłoby tej nerwówki – mówi Roman Blonka. – W 6 min. setkę z 3 metrów miał np. Wlizło, ale przestrzelił. Niestety, po zmianie stron zupełnie oddaliśmy boisko rywalom – dodaje.

Unia co rusz atakowała, a Ruch tylko się bronił. Kontaktową bramkę w 74 min. wbił Gąsiorowski. – Niestety, zamiast doprowadzić do remisu głupio straciliśmy piłkę w środku pola, nadzialiśmy się na kontrę, niepewnie interweniował Wójtowicz i zrobiło się 1:3. Znów musieliśmy gonić wynik. Mieliśmy chyba osiem stuprocentowych sytuacji, a zdobyliśmy jeszcze tylko jedną bramkę. Przegraliśmy dziś na własne życzenie. Miałem wrażenie, że kilku zawodnikom nie chciało się grać, wydawało im się chyba, że wygrana z Ruchem przyjdzie sama. Nie wiem, na jakiej podstawie tak sądzili. Małym pocieszeniem jest to, że w przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy grać tak słabo i rzeczywiście zagraliśmy dużo lepiej – podsumowuje Tarnowski. (kg)

Tabela

1. Ogniwo Wierzbica 7 17 5-2-0 32-8
2. Unia Rejowiec 6 15 5-0-1 24-6
3. Ruch Izbica 7 15 5-0-2 15-13
4. Bug Hanna 7 14 4-2-1 27-14
5. Frassati Fajsławice 7 13 4-1-2 16-12
6. Hetman Żółkiewka 7 12 4-0-3 22-17
7. Agros Suchawa 7 11 3-2-2 17-11
8. Unia Białopole 7 10 2-4-1 12-7
9. Spółdzielca Siedliszcze 7 7 2-1-4 11-15
10. Granica Dorohusk 7 7 2-1-4 15-19
11. Orzeł Srebrzyszcze 7 6 2-0-5 11-22
12. Znicz Siennica Różana 6 5 1-2-3 12-24
13. Hutnik Dubeczno 7 4 1-1-5 12-27
14. Start Pawłów 7 0 0-0-7 7-39

News will be here