Od siedmiu już lat przedstawiciele lubelskich środowisk kresowych i patriotycznych domagają się od lubelskich uczelni, by cofnęły swoje decyzje o nadaniu doktoratów honoris causa KUL i UMCS byłemu już prezydentowi Ukrainy, Wiktorowi Juszczence. Bezskutecznie, ale tym razem przynajmniej władze KUL poczęstowały starszych wiekiem protestujących wodą mineralną.
Organizator akcji i lider lubelski Kresowian – Zdzisław Koguciuk – odniósł się m.in. do pojednawczego (w założeniu) listu skierowanego do Polaków przez ukraińskich przywódców politycznych i religijnych. – Ten list jest wyrazem cynizmu, kiedy mówi się, że nie ma usprawiedliwienia do zabijania niewinnych ludzi, a jednocześnie gloryfikuje zbrodniarzy UPA-OUN. Kiedy mówi się w tym liście o podaniu sobie rąk, a nie stawianiu pomników, to jak wytłumaczyć fakt, że na Ukrainie w każdej większej miejscowości stoją pomniki Bandery i Szuchewycza i jest to spuścizna prezydenta Juszczenki! – nie krył oburzenia Koguciuk.
O swoich strasznych wspomnieniach z czasów rzezi wołyńskiej opowiadali żywi świadkowie tamtych tragicznych wydarzeń – Daniela Kubiczek, Daniela Lenarczyk i Stefan Wiechnik. Z kolei Janina Kalinowska, prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu, przedstawiła starania Kresowian o sejmowe upamiętnienie ofiar ludobójstwa, dokonanego przez banderowców na polskich, żydowskich, czeskich i ormiańskich mieszkańcach Kresów.
Od wielu miesięcy już główną inicjatywą lubelskiego środowiska kresowego jest powstanie pomnika upamiętniającego ofiary banderowskiego ludobójstwa. Na razie sami zainteresowani wzięli się za kopanie fundamentów pod monument.TAK