Bezcenne trzy punkty Startu

WŁODAWIANKA WŁODAWA – START KRASNYSTAW 1:2 (0:1)


0:1 – Drapsa (30), 0:2 – Drapsa (80), 1:2 – Sztybel (90+8).

WŁODAWIANKA: Polak – Czarnota (83 B. Musz), Błaszczuk, Nielipiuk, Sheliuk (87 Sztybel), Więcaszek, R. Musz, Jemioł (46 Naumiuk), Bartosz (46 Kędzierski), Magdysh, Książak (46 Wojtak).

START: Ziętek – Florek, Lenard, Bielak, Saj, Drachanczuk, Kowalski (55 Kabasa), Chariasz (85 Dworucha), Drapsa (85 Adamiec), Szponar (60 Zieliński), Kwiatkowski (85 Wójtowicz).

– Pojechaliśmy do Włodawy z mocnym postanowieniem zdobycia trzech punktów – mówił po meczu trener Startu, Paweł Kamiński. – Tym bardziej, że tydzień temu na własne życzenie przegraliśmy z Kłosem.

Początek spotkania – jak mówi szkoleniowiec Startu – należał do jego podopiecznych. – Dobrze weszliśmy w mecz, stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, gospodarze w pierwszej połowie próbowali dalekimi wznowieniami rzucać piłki pod nasze pole karne, ale byliśmy na to przygotowani. Po składnej akcji udało się nam strzelić gola, jednym słowem pierwsze 45 minut dla nas na plus – twierdzi Paweł Kamiński.

Druga połowa rozpoczęła się od huraganowych ataków Włodawianki. – Chyba zostaliśmy w szatni, bo daliśmy się zepchnąć przeciwnikowi pod naszą bramkę, momentami broniliśmy się rozpaczliwie, ale po kwadransie naporu ze strony gospodarzy, mecz wyrównał się i kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Zdobyliśmy drugiego gola, Drapsa głową przelobował bramkarza Włodawianki i graliśmy o wiele spokojniej. W końcówce meczu trochę przysnęliśmy, daliśmy sobie strzelić bramkę, ale cieszymy się ze zwycięstwa, którego bardzo potrzebowaliśmy – dodaje P. Kamiński.

Włodawianka w rundzie wiosennej jeszcze nie przegrała. Biorąc pod uwagę zaległy mecz w Łukowie, zdobyła aż siedem punktów. – Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki był. Mieliśmy swoje sytuacje strzeleckie, byliśmy jednak nieskuteczni. W pierwszej połowie nie upilnowaliśmy napastnika Startu i wykorzystał on nadarzającą się okazję. Po przerwie atakowaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje, dwa razy groźnie uderzał Wojciech Więcaszek, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć, raz Kacper Czarnota przymierzył głową pod poprzeczkę, jednak i tym razem golkiper Startu był górą, jednym słowem zabrakło skuteczności. W dodatku przydarzyła nam się głupio stracona druga bramka. W doliczonym czasie zdobyliśmy kontaktowego gola, ale na wyrównanie zabrakło czasu. Sędzia za chwilę skończył mecz – relacjonuje Marek Drob, trener Włodawianki.

W następnej kolejce obydwa zespoły czekają trudne przeprawy. Włodawianka na wyjeździe zmierzy się z rozpędzonym Kłosem, natomiast Start podejmuje u siebie lidera, Hetmana Zamość.

– Straciliśmy punkty u siebie, musimy ich szukać na wyjeździe – podkreśla M. Drob. – Czekają nas ciężkie zawody, ale w tej lidze nie ma lekkich meczów. Każdy gra o pełną pulę.

O wiele trudniejszego rywala ma Start. – Zdajemy sobie sprawę z klasy przeciwnika, który jest murowanym kandydatem do awansu, ale będziemy walczyć, nie poddamy się. To jest tylko piłka nożna i niespodzianki się zdarzają – mówi z kolei P. Kamiński. Mecz Startu z Hetmanem odbędzie się w niedzielę 14 kwietnia o godz. 15.00. (r)

 

News will be here