Dwoje kandydatów na sołtysa Macoszyna Małego (gmina Hańsk) rozsławiło tę wieś. Wybory na pewien czas podzieliły miejscowość na dwa obozy. Pierwsza tura nie przyniosła rozstrzygnięcia – wynik brzmiał: 35 głosów na każdego z kandydatów i jeden głos nieważny.
Rywalizacja dwójki kandydatów na sołtysa małej wsi Macoszyn Mały – Bożeny Kondrat i Szczepana Szweda – rozgrzała nie tylko mieszkańców, ale i obserwatorów. Najczęściej bowiem wybory na sołtysa odbywają się po cichu i już wcześniej każdy wie, kto nim zostanie. Nie jest to bowiem „fucha” ani szczególnie dobrze płatna, ani też ciesząca się wielkim prestiżem. W Macoszynie w tym roku było jednak inaczej. Do tej pory „królem” Macoszyna Małego był niekwestionowanie sołtys Szwed.
– Jaki jest, to każdy widzi. Zawsze może być lepszy, ale tak w rzeczywistości to raczej sołtysem nikt być nie chce – mówi jeden z mieszkańców wsi.
W tym roku, pod koniec czerwca, okazało się jednak, że sołtysowi Szwedowi wyrosła kontrkandydatka. Na kandydowanie zdecydowała się mieszkanka tej wsi – Bożena Kondrat. Wieś podzieliła się na dwa obozy – dokładnie po równo na zwolenników jednej i drugiej kandydatury. Gdy przyszło do głosowania, tłum był taki, że niemal nie można było wszystkich pomieścić w wiejskiej świetlicy.
Na nieco ponad stu mieszkańców uprawionych do głosowania zjawiło się w lokalu 71 osób. Już podczas debaty było widać, że nie będzie to standardowe głosowanie. Dało się odczuć wzbierające napięcie i antagonizmy pomiędzy zwolennikami kandydata i kandydatki. Gdy doszło do liczenia głosów, które przeliczano kilka razy, okazało się, że na panią Bożenę oddano 35 głosów i dokładnie tyle samo na pana Szczepana. Jeden głos zaś był nieważny.
Nie pozostało nic innego, jak zwołać za dwa tygodnie następne zebranie i wówczas wybrać sołtysa. Tak się też stało. Jednak nie było już żadnej niespodzianki. Do boju o funkcję zgłosił się bowiem tylko jeden kandydat – obecny sołtys Szwed. Otrzymał ponad 40 głosów z oddanych 47. I tym samym walka o funkcję sołtysa została rozstrzygnięta. (pk)