Bronią na wyrost

Petycje, apele i wyrazy oburzenia w sieci, wieszanie psów na konserwatorze zabytków i na Zarządzie Dróg Powiatowych – ruszyła internetowa akcja obrony przed wycinką alei starych drzew w Różance (gm. Włodawa). Aktywiści przekonują, że pod topór pójdzie cały szpaler, a prawda jest taka, że drogowcy oznaczyli kilkadziesiąt lip, dębów i kasztanowców farbą, by sporządzić ich analizę dendrologiczną. Potencjalna wycinka grozi jedynie kilku chorym i uszkodzonym drzewom, które w każdej chwili mogą runąć na drogę.

„Apel o zachowanie zabytkowej alei lipowej w Różance. My, mieszkańcy oraz sympatycy Różanki, apelujemy o zachowanie zabytkowej alei w Różance. Ta aleja, będąca częścią słynnego niegdyś na całą Rzeczpospolitą majątku Konstantego Ludwika Pocieja, fundatora kościoła oo. Paulinów we Włodawie i rozsławiającego imię Różanki na cały kraj, jest dla nas, mieszkańców, szczególna.

Jest ona ważnym elementem historii naszej społeczności, a dla wielu z nas ma wartość sentymentalną jako nierozłączny element krajobrazu z dzieciństwa. Nie wyobrażamy sobie, żeby ta niezwykła aleja miała przestać istnieć!” – tak zaczyna się petycja w obronie zabytkowej alei drzew w Różance. Jej autor bądź autorzy przekonują, że są plany, by wszystkie drzewa wyciąć, tymczasem nijak ma się to do rzeczywistości. Owszem, Zarząd Dróg Powiatowych we Włodawie chce zrobić porządek z tymi lipami i dębami, które są uszkodzone i stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego.

– Większość tych drzew to wiekowe okazy, wzdłuż drogi rośnie ich około dwustu – mówi Marcin Łopacki, dyrektor ZDP we Włodawie. – Duża część to lipy, ale są też kasztanowce i dęby. W ubiegłym roku zwróciłem się do konserwatora zabytków z prośbą o przeprowadzenie wizji w terenie i o ocenę ich stanu. W efekcie czterdzieści jeden drzew zostało wytypowanych do oceny z czego sześć lip i trzy kasztanowce stanowią potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia użytkowników drogi.

Cześć z nich jest mocno porażona jemiołą, jeszcze inne są w dużej części suche oraz w znacznym stopniu mają puste i uszkodzone pnie. Po silnych burzach często spadają na jezdnię duże konary i gałęzie. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by było bezpiecznie. Zapewniam, że ścięte zostaną tylko te drzewa, na które konserwator zabytków wyda zezwolenie. Nie mogę dopuścić, żeby takie drzewo było przyczyną wypadku, a co za tym idzie – jakiegoś nieszczęścia.

Pozostałe drzewa, zgodnie z zaleceniami konserwatora, zostaną poddane zabiegom pielęgnacyjnym – dodaje Łopacki. Jednak do wycinki lub tylko pielęgnacji jeszcze droga długa. Aby wystąpić do konserwatora zabytków o zgodę, zarząd dróg najpierw musi dysponować analizą dendrologiczną. Właśnie temu służyło oznaczenie sprayem tych czterdziestu kilku drzew. Znaki zostały mylnie zinterpretowane przez aktywistów jako te oznaczające wycinkę i stąd cała afera.

– Na razie nie ma żadnego tematu – mówi Paweł Wira, szef chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Dopiero po ocenie stanu zdrowotnego wyznaczonych do analizy drzew Zarząd Dróg Powiatowych będzie mógł wystąpić do nas o zgodę na przeprowadzenie prac pielęgnacyjnych czy usunięcie niektórych drzew, przy czym taki dokument wcale nie będzie wiążący. Zanim wydamy jakąkolwiek zgodę, zaprosimy do postępowania w tej sprawie jedno z włodawskich stowarzyszeń, które zajmują się ochroną przyrody. Będzie ono miało szerokie prawa, nawet na zasadzie strony będzie się mogło odwołać od naszej decyzji, więc całe postępowanie będzie transparentne – dodaje Wira. (bm)

News will be here