To już nie zaklinanie rzeczywistości, ale fakt. Ceny mieszkań na rynku wtórnym zaczynają spadać. Widać to już w większych miastach. A co się dzieje na rynku nieruchomości w Chełmie?
Według specjalistów z branży nieruchomości ceny mieszkań na rynku wtórnym spadają. Korekta w większych miastach sięga 2,2 proc. Ale biorąc pod uwagę inflację, realna wartość mieszkań spadła o 7 proc. Czy ta korekta to już koniec, czy dopiero początek wieszczonych od dawna prawdziwych spadków? A co z mieszkaniami w Chełmie?
– Korekta cen jest rzeczywiście zauważalna w dużych miastach, tam gdzie jest dużo większa podaż niż w Chełmie – mówi Ireneusz Rolewicz, właściciel chełmskiego Biura Nieruchomości VETO.
Zdaniem Rolewicza zmienia się podejście klientów do cen mieszkań. Właściciele, którzy próbują sprzedać nieruchomości, są bardziej podatni na sugestie specjalistów, co do ceny. Jeszcze niedawno przyjmowali średnią cenę, której się trzymali a wartość mieszkania jest uzależniona od wielu czynników. – Średnia cena to najbardziej myląca rzecz, bo każde mieszkanie to indywidualna sprawa. Wszystko zależy od lokalizacji, sąsiedztwa, wieku bloku, opłat miesięcznych, piętra, stanu lokalu, tego czy posiada balkon itd. i w zależności od tych powyższych cena na rynku wtórnym waha się od 4 do 6 tys. zł za mkw. – mówi Rolewicz.
To realna cena transakcyjna. Cena, którą niektórzy właściciele żądają w ogłoszeniach, zawsze jest dużo wyższa. A i dłużej się jej trzymają, tym dłużej będą czekać na klienta. Popyt się ustabilizował i skończyły się czasy, że na pniu schodziło każde mieszkanie. Dzisiaj już nie właściciel, ale to kupujący zaczyna dyktować cenę. I chociaż te na razie jakoś znacznie nie spadły, to widać, że ofert na rynku jest więcej. A zatem kupujący ma większy wybór, i może pogrymasić.
– Wiadomo, że małe mieszkania, w zależności od ceny, zawsze będą miały wzięcie. Ale nie ulega wątpliwości, że coś się zaczyna dziać na ryku nieruchomości, że ludzie czują się niepewnie z powodu sytuacji gospodarczej i geopolitycznej. A mieszkamy przecież w rejonie przygranicznym. Nie wiedzą czy inwestować – mówi Rolewicz. – A to wpływa na zmianę nastawienia osób sprzedających, którzy już widzą, że wystawienie mieszkania za wyższą cenę nie gwarantuje sprzedaży.
Zdaniem I. Rolewicza to ostatni dobry moment na sprzedaż mieszkania. – Jeżeli ktoś nosi się z tym zamiarem, rozważa sprzeda, to raczej nie powinien tego odkładać, bo potem może się okazać, że ceny spadną – mówi.
Z drugiej strony osoby, którym nie spieszno do własnego lokum, mogą się trochę wstrzymać, nie tylko ze względu na spadek ceny, ale i większy wybór, który może się niebawem pojawić.
Nie tylko rynek wtórny mogą czekać spadki, bo spore promocje stosują już deweloperzy. Klientów na drogie mieszkania w biednych regionach zawsze będzie brakować. Słabo ma się najem niewielkich lokali usługowo-handlowych. Widać to w Chełmie. Wiele takich nieruchomości w ostatnich latach zwolniło się i nadal czeka na nowych najemców. (reb)