Chełm jak pomost między dwoma światami

Delegacja z Frankfurtu, która przywiozła dary

Wybuch wojny na Ukrainie zszokował wszystkich. Chełmianie stanęli na wysokości zdania, a miasto stało się pomostem między dwoma światami: tym bombardowanym i walczącym z agresorem oraz tym, który nie patrzy bezczynnie, ale pomaga, na ile może. Dramatycznych historii jest tyle, ilu uchodźców przewinęło się w ciągu ostatnich dni przez Chełm – czyli 15 tysiący.

Natalia została z synami

Pani Natalia ze swojej pięknej, malowniczej wioski w obwodzie iwanofrankowskim do Chełma przyjeżdżała często. Sprzedawała na naszym bazarze chałwę, herbatę i inne ukraińskie produkty, na które miała u nas szerokie grono odbiorców. Po tym, co wydarzyło się 24 lutego nie wiadomo, kiedy i czy pani Natalia do Chełma przyjedzie. Choć mogła być w bezpiecznym miejscu, za granicą, postanowiła pozostać na Ukrainie przy swoich dorosłych synach, którzy nie mogą wyjechać z kraju.

– Moich synów nie wypuszczą, więc zostaję przy nich – mówi pani Natalia. – Mieszkamy pięćset kilometrów od Kijowa i na razie u nas jest spokojnie (stan na 3 marca – przyp. red.). Do naszej miejscowości wojna nie dotarła, ale bardzo się boimy o to, co będzie. Mnóstwo osób przyjechało do nas z okolic Odessy, Kijowa, Charkowa. Przyjmujemy ich w swoich domach, pomagamy im, dzielimy się jedzeniem – właśnie lepię dla nich pierogi. Czekamy na to, co będzie.

Trzy dni dramatycznej ucieczki

Funkcjonariusze mundurowi pracujący na granicy w Dorohusku, a także wolontariusze, którzy przyjeżdżają na przejście pomagać uchodźcom nigdy wcześniej nie musieli patrzeć na tak dramatyczne obrazy ani słuchać tak tragicznych relacji. Wielu wolontariuszy nie potrafi o tym opowiadać, nie roniąc przy tym łez.

– Pojechaliśmy zawieźć wózki dla dzieci, koce na przejście graniczne, a widok tych śpiących, położonych w namiocie jedno obok drugiego maluchów łamie serce i zostanie w mojej pamięci do końca życia – mówi nasz rozmówca. – Wracając przywieźliśmy do Chełma matkę z dwójką malutkich dzieci, jedno jeszcze karmione jest piersią. Wykończone podróżą dzieci zasnęły w aucie. Ich matka, młoda dziewczyna dzwoniąc do swojej babci, która została w Odessie zapewniała ją, że wraz z maluchami jest już bezpieczna w naszym kraju. Prosiła babcię, aby pozasłaniała okna i uważała na siebie. Ta trójka miała za sobą trzy dni morderczej drogi, ucieczki. Spali w rowach. Mieli ze sobą jedną walizkę. Tyle zdążyli zabrać na to nowe życie poza ojczyzną.

Wróciły demony przeszłości

Do naszej redakcji zadzwoniło też kilku seniorów, którym dramatyczne sceny z bombardowanej Ukrainy przypominają straszną przeszłość.

– Wrócił do mnie koszmar z lat dzieciństwa – mówi nasza 83-letnia Czytelniczka. – Jestem dzieckiem wojny i to wszystko już przeżyłam. Moi dziadkowie i mój tato zostali zamordowani na Wołyniu. Miotają się we mnie różne uczucia, ale wiem, że trzeba pomagać. Wiem też, że wiele naszych polskich dzieci bardzo przeżywa to, co się dzieje i trzeba o nich też pamiętać, wspomagać, aby nie mieli traumy. Wszyscy się obawiamy, co będzie dalej. Syn, który mieszka w Australii, codziennie do nas dzwoni, bo martwi się, że mieszkamy tak blisko Ukrainy.

Wsparcie z uczelni

Studenci i pracownicy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie wkrótce po wybuchu wojny zorganizowali zbiórkę darów dla uchodźców z Ukrainy. Byli obecni we wszystkich punktach pomocy, robili kanapki, rozdzielali dary. Studenci slawistyki podczas przyjazdów uchodźców pomagają w tłumaczeniach z języków rosyjskiego i ukraińskiego. Pracownicy Działu Współpracy z Zagranicą i Instytut Neofilologii chełmskiej PWSZ także zajmują się tłumaczeniami z języka ukraińskiego, koordynacją grupą tłumaczy oraz prowadzeniem zajęć językowych online dla nauczycieli chełmskich szkół, które mają przyjąć dzieci z Ukrainy. Z kolei przedstawiciele Uniwersytetu III Wieku, działającego przy uczelni gromadzili produkty żywnościowe i przygotowywali posiłki.

… i z ośrodków kultury

Pracownicy Chełmskiego Domu Kultury również szybko ogłosili zbiórkę dla uchodźców. Dary, które chełmianie przynosili do ChDK na bieżąco przekazywano potrzebującym na przejściu granicznym w Dorohusku – po obu stronach granicy. Wolontariusze z ChDK byli w kontakcie z ukraińskimi „terytorialsami”, którzy pod koniec ubiegłego tygodnia przygotowywali się do obrony Włodzimierza i innych miast. Najbardziej potrzebowano ciepłych skarpetek, bielizny termicznej, rękawiczek, bandaży, plastrów, latarek „czołówek” z bateriami.

W ChDK-u pomyśleli też o rozrywce dla ukraińskich dzieci i zaprosili je wraz z rodzicami i opiekunami na filmy animowane w ukraińskiej wersji językowej (bezpłatne seanse o godz. 13.00: „Tom i Jerry” – 8 marca, „Kosmiczny mecz” – 9 marca). Podobnie angażowano się w Miejskim Domu Kultury w Chełmie, gdzie również zbierano produkty na rzecz uchodźców. W MDK urządzono „Strefę zabaw” dla dzieci ukraińskich, ale nie tylko, gdzie najmłodsi będą mogli zjeść przekąskę, pobawić się, odpocząć. Prowadzone też są warsztaty dla grup ukraińskich. Dzieci uchodźców dołączają do zajęć w pracowniach MDK: tanecznych, muzycznych, plastycznych i modelarskich.

Bon dla pomagających

Jest możliwość zwolnienia z opłat za wodę i ścieki dla osób przyjmujących obywateli z Ukrainy. Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Chełmie wydało następujący komunikat: „W związku z prowadzonymi działaniami wojennymi na Ukrainie, Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. z inicjatywy Prezydenta Miasta Chełm wprowadza tzw. bon komunalny dla osób i podmiotów przyjmujących nieodpłatnie uchodźców z Ukrainy. Warunkiem skorzystania ze wsparcia jest złożenie w Biurze Obsługi Klienta przy ul. Wołyńskiej 57 wniosku o zwolnienie z opłat z tytułu dostarczenia wody i odprowadzenia ścieków (wzór wniosku poniżej) oraz podpisanie stosownej umowy będącej podstawą zwolnienia z należnych opłat (dostępna w BOK).

Goszczą też w Kamenie

Hotel „Kamena” w Chełmie, który w czasie epidemii opustoszał, teraz znowu jest pełen jest gości. Szkoda tylko, że nie takich, którzy przyjechali do nas w celach turystycznych, ale uciekających przed wojną.

– To głównie matki z dziećmi – mówi Kazimierz Zubiński, właściciel hotelu Kamena. – Nocują, odpoczywają i przeważnie jadą dalej. Rotacja jest duża. W ciągu kilku dni przewinęło się już setki osób. Załoga ma wiele pracy. Straszne czasy. Nigdy nie przypuszczałem, że coś takiego może się wydarzyć.

Pociągi przyjeżdżały codziennie

W ubiegłym tygodniu do Chełma przybywały liczne grupy uchodźców w pociągach z okolic Lwowa i Kijowa. W każdym z takich transportów znajdowały się głównie matki z dziećmi, osoby starsze i niepełnosprawne. W środę w nocy przybyło ponad 3000 osób z ogarniętej wojną Ukrainy. Znaleźli schronienie w Chełmie, okolicznych gminach lub znalazły transport do bardziej oddalonych miejsc w kraju. Chełmscy urzędnicy chwalili współpracę z chełmianami-wolontariuszami, przedstawicielami Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, chełmskich spółek komunalnych, placówek oświatowych, a także Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oraz Centrum Integracji Społecznej.

Wsparcie z Niemiec

Miasto informowało też o licznej grupie wolontariuszy z Frankfurtu nad Odrą, którzy przybyli do miasta. Przywieźli żywność, wodę, karimaty, odzież, śpiwory, środki medyczne, higieniczne, pielęgnacyjne (pampersy), plecaki, baterie oraz koce. Zostawili dary i zabrali ze sobą do Niemiec kilkudziesięciu uchodźców.

Tak niewiele…

W pomoc uchodźcom włączyło się mnóstwo chełmskich stowarzyszeń. Wśród nich było Stowarzyszenie „Tak Niewiele”, którego wolontariusze z gromadzonych darów tworzyli „Paczki wsparcia” dla uchodźców. Rozdawano je na przejściu granicznym w Dorohusku. Zachęcano też uchodźców, aby przychodzili do siedziby stowarzyszenia przy ul. Młodowskiej 16 w Chełmie po potrzebne im produkty rozdawane, oczywiście, nieodpłatnie. (mo, fot. FB: UM Chełm, PWSZ Chełm)

 

News will be here