Niestety nie ma dobrych wiadomości dla przedsiębiorców, którzy przez lata żyli dzięki granicy w Dorohusku. Ruch aut osobowych nie zostanie przywrócony a szykują się utrudnienia w ruchu ciężarówek, bo niebawem rusza przebudowa przejścia. Niestety brakuje też celowanego wsparcia dla firm i ludzi, którzy stracili na zamknięciu granicy.
Puste parkingi, zamknięte bary i sklepy to przygnębiający widok, jaki można od miesięcy oglądać przy przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku. Przedsiębiorcy, którzy utrzymywali swoje rodziny i pracowników dzięki ruchowi na granicy zawiesili, albo całkiem zamknęli swoje działalności.
– Wszystko siadło po tym jak Ukraina zamknęła ruch dla aut osobowych. Z dnia na dzień straciliśmy klientów i przychody. Kto miał przy okazji jakąś inną działalność, to jakoś przeżyje. Ale to głównie firmy z zewnątrz, które mają punkty na kilku przejściach granicznych. Dla lokalnych przedsiębiorców to dramat. Zostaliśmy z niczym – skarży się nam anonimowo jeden z nich.
Wójt Dorohuska, Wojciech Sawa szacuje, że przez zakaz ruchu aut osobowych pracę straciło kilkadziesiąt osób. – Bary, kantory, parkingi, są zamknięte. Ale mniejszy ruch widać wszędzie dookoła. Chociażby na parkingu przy Biedronce w Okopach. Kiedyś był pełny samochodów, teraz świeci pustkami – mówi wójt.
Niedawno wójt pisał pismo do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o przywrócenie odpraw dla samochodów osobowych na granicy w Dorohusku. Ale odpowiedź nie napawa optymizmem.
– Zakres ruchu granicznego na przejściu Dorohusk – Jagodzin został ograniczony jednostronną decyzją strony ukraińskiej. Ograniczenie ruchu osobowego w przedmiotowym przejściu miało na celu zwiększenie możliwości przepustowych w ruchu towarowym w związku z działaniami wojennymi prowadzonymi na terytorium Ukrainy. W chwili obecnej odprawa graniczna jest tam prowadzona wyłącznie wobec ruchu towarowego dla pojazdów powyżej 7,5 tony oraz regularnych połączeń autobusowych – czytamy w odpowiedzi MSWiA.
Niestety przedstawiciele ministerstwa przyznają, że prowadzą w tej chwili żadnych rozmów o przywróceniu ruchu osobowego na przejściu w Dorohusku „kładać nacisk na utrzymanie przepustowości w ruchu towarowym”.
– Nie rozumiem takiego podejścia do sprawy i takiego tłumaczenia – mówi wójt Sawa. – Dlaczego ruch osobowy został wstrzymany tylko na naszym przejściu w Doroghusku, a na innych przejściach nadal odbywa się bez problemów? Czy ktoś bierze pod uwagę lokalny biznes, przedsiębiorców, pracowników, którzy zostali bez środków do życia?
Najwyraźniej nie do końca, bo MSWiA przyznaje, że „w obecnym stanie prawnym nie istniej system rekompensat oraz bezpośrednich form pomocy dla przedsiębiorców w sytuacij, gdy państwo sąsiednie zawiesiło lub ograniczyło ruch na mocy jednostronnej decyzji”. „Radzi” za to przedsiębiorcom skorzystanie z szeregu form wsparcia w postaci… szkoleń, doradztwa albo finansowania dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Odsyła właścicieli firm i pracowników do urzędu pracy, albo instytucji takich jak Bank Gospodarstwa Krajowego czy Polska Agencja Rozwoju Przemysłu.
Urzędnicy z gminy przyznają, że z lekką konsternacją przeczytali odpowiedź ministerstwa, a zwłaszcza „wskazówki” dla przedsiębiorców. A sami przedsiębiorcy mówią, że przez takie działania nikt nie powinien się dziwić coraz częstszym zarzutom, że dbamy bardziej o interes Ukrainy niż własny.
Niebawem na granicy w Dorohusku dojdą kolejne utrudnienia, bo straż graniczna rozpoczyna remont przejścia. – Prace będą obejmowały remont nawierzchni betonowych na płycie północnej oraz odwodnienia liniowego. W związku z powyższym po stronie wjazdowej do Polski wystąpią znaczne utrudnienia, które potrwają kilka miesięcy – można przeczytać w oficjalnym komunikacie. (bf)