(27 lutego) Gdy wójt gminy Wyryki zaproponował włączenie projektu uchwały intencyjnej o likwidacji Szkoły Podstawowej w Kaplonosach do porządku obrad Rady Gminy Wyryki, na sali zapanowała konsternacja. Zaskoczona była głównie dyrektorka tej placówki, która wiedziała o planowanej reorganizacji, ale myślała, że na to przyjdzie jeszcze czas.
Posiedzenie nabrało rumieńców już na samym początku, gdy wójt Bernard Błaszczuk zaproponował wprowadzenie do porządku obrad punktu o likwidacji Szkoły Podstawowej w Kaplonosach.
– Profesjonalny audyt obnażył prawdę. Jeżeli natychmiast nie podejmiemy odpowiednich kroków, za siedem lat staniemy przed ścianą i będziemy musieli zamknąć obie nasze szkoły, a to będzie się wiązało ze zwolnieniami – mówił wójt. – Ten projekt uchwały, choć nazywa się likwidacją, w rzeczywistości jest pierwszym krokiem do reformy oświaty polegającej na połączeniu obu szkół i utworzeniu w Kaplonosach filii Szkoły Podstawowej w Wyrykach.
I to jest ten łagodny sposób naprawy systemu, który potrwa około dwóch lat. W tym czasie wielu nauczycieli i pracowników niepedagogicznych nabędzie praw emerytalnych, dzięki czemu młodsi nauczyciele będą mieli szansę również dopracować do emerytury. Demografia jest nieubłagana: w naszej gminie na jednego noworodka przypada aż 10 zgonów. Do tego zajmujemy pierwsze miejsce w kraju w zestawieniu ilości uczniów przypadających na jednego nauczyciela. Nie traktujcie więc tych działań jako krzywdy. Wystarczy spojrzeć w tabelki. W porównywalnej wielkości Starym Brusie do oświaty dokłada się ok. 1,5 mln zł rocznie. U nas jest to aż 4,5 mln. Wiem, że nie brzmi to politycznie, ale jeżeli teraz sobie z tym nie poradzimy, później będzie tylko gorzej – mówił Błaszczuk.
Dyrektor szkoły w Kaplonosach Renata Paluszkiewicz przyznała, że była powiadomiona o planach reorganizacji, że przedstawiła je radzie pedagogicznej, ale była przekonana, że reforma zacznie się w przeciągu roku, może dwóch. – Wczoraj dowiedziałam się pocztą pantoflową, że od września będziemy szkołą do czwartej klasy i nie wiem co o tym myśleć – mówiła. Zarówno wójt jak i inni radni szybko wyprowadzili ją z błędu potwierdzając, że filia z przedszkolem i czterema pierwszymi klasami zacznie działać w Kaplonosach od września, ale 2026 roku.
– Rozumiem, dlaczego jest taki popłoch – mówiła radna Mariola Szajewska. – Bo nie będzie nie tylko dwóch stołówek, dwóch kuchni, ale i dwóch dyrektorek. Czy przemawia przez panią metodyzm, bo z tego, co wiem, to w szkole w Kaplonosach pracuje także pani córka czy synowa? – pytała radna z Suchawy. Dyskusja trwała jeszcze długo. W końcu przewodniczący Piotr Horszczaruk zarządził głosowanie, kto jest za przyjęciem porządku obrad zaproponowanego przez wójta. Na tak opowiedziało się 8 osób i uchwała intencyjna znalazła się w planie sesji. Nim jednak do niej przystąpiono, Błaszczuk przedstawił sprawozdanie ze swojej międzysesyjnej działalności. Mówił o przetargu na odbiór odpadów, o budowie PSZOK-u i o drogach.
Kolejnym punktem zapalnym obrad był fundusz sołecki. Wójt opowiedział się za jego niewyodrębnianiem, przewodniczący mówił, że jest za o ile wszystkie pieniądze pójdą na drogi, ale ostatecznie 11 radnych było innego zdania i fundusz pozostał. Na koniec radni wrócili do tematu likwidacji Szkoły Podstawowej w Kaplonosach. Projekt raz jeszcze omówił sekretarz Piotr Kazanecki. Ostatecznie uchwała przeszła 11 głosami. (bm)