KŁOS GMINA CHEŁM – ORLĘTA ŁUKÓW 2:0 (1:0)
1:0 – Żwirbla (36), 2:0 – Bala (90+2).
KŁOS: Wikło – Stepaniuk, E. Poznański, Kowalski, Wyrostek, Rak (58 Bereda), Kamola, Żwirbla (87 Gierczak), Grądz, Fornal (64 Drzewicki), Bala.
Drużyna Kłosa, rewelacja rundy wiosennej poprzedniego sezonu, bardzo źle weszła w nowe rozgrywki. Po trzech minimalnych porażkach, można powiedzieć że nawet pechowych, podopieczni Roberta Tarnowskiego po ostatnim gwizdku sędziego w końcu odetchnęli z ulgą i po raz pierwszy w tym sezonie cieszyli się z kompletu punktów.
Gospodarze obawiali się konfrontacji z niepokonanymi jeszcze Orlętami i pierwsza połowa w ich wykonaniu nie była taka, jaka powinna być. Brakowało konsekwencji i koncentracji, ale mimo to zespół trenera Tarnowskiego potrafił strzelić gola. Na listę strzelców wpisał się Paweł Żwirbla, który wrócił do drużyny po dłuższej przerwie. Jednobramkowe prowadzenie dało Kłosowi nieco spokoju i w drugiej połowie gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Grając z kontrataku mogli strzelić kolejne bramki, jednak gorzej było ze skutecznością. Rywal tylko raz zagroził Tomaszowi Wikło, ale piłka po strzale głową jednego z zawodników Orląt minęła słupek. Kropkę nad „i” w doliczonym czasie gry postawił Kazimierz Bala, pieczętując pierwszą wygraną swojego zespołu. Kłos bez wątpienia potrzebował tych trzech punktów, dzięki którym opuścił ostatnie miejsce w tabeli. (r)