Kościelna wojna

Sytuacja wiernych prawosławia na Ukrainie staje się coraz trudniejsza wobec pogłębiającego się rozłamu struktur kościelnych w tym kraju. Jako Cerkiew siostrzana, a także ze względu na rosnącą liczbę imigrantów ze Wschodu żyjących na terenie Polski – głos w tej sprawie zabrał też Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, reprezentowany przez Święty Sobór Biskupów.


Ukraińska Cerkiew Prawosławna, choć organizacyjnie wyodrębniona, uznaje zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego, podobnie jak i inne Kościoły wywodzące się z tradycji rosyjskiej/ruskiej. Przed kilku laty jednak wśród duchownych prawosławnych na Ukrainie doszło do rozłamu, spowodowanego głównie kwestiami ambicjonalno-personalnymi i finansowymi, od niedawna wzmocnionymi interesami politycznymi.

Wobec kryzysu w stosunkach rosyjsko-ukraińskich, władze państwowe w Kijowie postanowiły wywrzeć nacisk na biskupów prawosławnych, by jednostronnie ogłosili autokefalię, czyli samodzielność Cerkwi ukraińskiej jako samodzielnego patriarchatu na bazie struktur już wcześniej zbuntowanych wobec kanonicznego Kościoła.

Decyzja taka byłaby sprzeczna z prawosławną tradycją, w której dochodzenie do autokefalii wymaga czasu, zgody Kościoła macierzystego i jednoznacznej woli danej społeczności wiernych, jak i uznania przez pozostałe Cerkwie (w ten sposób po I wojnie światowej doszło do ogłoszenia i legalizacji Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego).

Nie czekając jednak na spełnienie wymogów proceduralnych, nacjonaliści ukraińscy zaczęli przejmować niektóre świątynie i domagać się uznania zbuntowanej części Cerkwi za „narodowe wyznanie Ukrainy”. Sytuację zaś dodatkowo komplikuje fakt, że zwłaszcza zachodnia część kraju, czyli dawne polskie Kresy, to z kolei obszar aktywności greko-katolickiego (tj. uznającego zwierzchność papieża) Kościoła unickiego, również silnie związanego z ukraińskim ruchem narodowym.

Zgorszenie zamiast jedności

Hierarchowie kościelni z całego świata, w tym polscy, wielokrotnie nawoływali współwyznawców do pojednania i zgody. Ponownie jednak do sprawy wmieszała się wielka polityka i Patriarcha Konstantynopola niespodziewanie ogłosił, że rozpoczyna uznanie autokefalii ukraińskiego prawosławia nawet bez zgody większości wiernych i wbrew opinii innych Cerkwi. W tej sytuacji synodu biskupów z Rosji i Białorusi zawiesiły współpracę z Konstantynopolem, mającym honorowe tylko pierwszeństwo w świecie prawosławnym. Równie negatywne stanowisko zajęły również inne siostrzane Cerkwie. Teraz rozległ się głos również polskiego prawosławia: „Święty Sobór Biskupów otrzymuje niepokojące wiadomości z życia cerkiewnego z Ukrainy, często godzące w życie Prawosławia w Polsce.

Biorąc powyższe pod uwagę, jak również ogólnoprawosławny niepokój Prawosławnych Kościołów Lokalnych, wynikający z niestabilności życia cerkiewnego na Ukrainie, który destrukcyjnie wpływa na całokształt życia cerkiewnego Prawosławia w całości, Św. Sobór Biskupów, w trosce o dobro całej Świętej Cerkwi Prawosławnej, podtrzymuje stanowisko wyrażone w Uchwale Soborowej z dnia 9 maja 2018 r. nr 340 i ponawia swoje wezwanie do podjęcia decyzji w sprawie zebrania wszystkich zwierzchników Kościołów Prawosławnych, aby wspólnie, w duchu ewangelicznej miłości, pokory i zrozumienia, przy zachowaniu nauki natury dogmatyczno-kanonicznej, wzajemnego szacunku doprowadzić do spokojnego rozwiązania kwestii podzielonego Prawosławia na ziemi ukraińskiej” – napisali polscy biskupi, podkreślając jednak swoje zaniepokojenie naruszeniami podstawowych norm religijnych i moralnych przez ukraińskich rozłamowców: „Osoby pozbawione święceń biskupich i kapłańskich nie mogą być liderami przy wprowadzaniu pokoju w Prawosławnym Kościele Ukraińskim. Ich działania powodują jeszcze większy zamęt i zgorszenie” – czytamy w stanowisku Świętego Soboru.

Zakaz i schizma

Dla pracujących z wiernymi ukraińskimi w Polsce (licznymi zwłaszcza na terenie diecezji lubelsko-chełmskiej) komunikat Soboru oznacza konkretne obowiązki i ograniczenia: „Święty Sobór Biskupów zabrania duchownym Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego wchodzenia w liturgiczno-modlitewne kontakty z „duchownymi” tzw. „Patriarchatu Kijowskiego” i tzw. „Autokefalicznej Cerkwi”, które w dotychczasowych działaniach uczyniły wiele zła” – napisali biskupi. Rozłamowcy już wyrazili niezadowolenie ze stanowiska PAKP, wskazując, że znacznie lepiej układa się ich współpraca z innymi nacjonalistami z Kościoła unickiego, a nawet z rzymskim katolicyzmem.

Cerkiew jednak pozostaje nieugięta – modli się o pokój i jedność, ale nie kosztem tradycji i woli większości wiernych. Od tych zaś z nich, którzy przebywają w Polsce oczekuje się nieulegania schizmie. Sytuacja religijna Kościołów wschodnich pozostaje więc bardzo napięta. TAK

News will be here