Kryzys na granicy przybiera na sile

Trwa kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej. Padły już pierwsze strzały, padają kolejne rekordy i w liczbie usiłowań nielegalnego wejścia do naszego kraju, i w liczbie zatrzymanych przemytników. Sytuację dodatkowo zaostrzają aktywiści, którzy jawnie zajmują się pomaganiem migrantom i krytykowaniem poczynań pograniczników.

W piątek (8 października) rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska poinformowała na specjalnej konferencji prasowej o kolejnej prowokacji białoruskich służb na granicy. – Patrol służb białoruskich oddał strzały w kierunku żołnierzy Wojska Polskiego, którzy razem z nami patrolują granicę. Prawdopodobnie było to przy użyciu ślepej amunicji. Nikomu nic się stało – mówiła Michalska. Dodała również, że z miesiąca na miesiąc nasila się presja migrantów na nasze granice.

Według służb w sierpniu wykryto ok. 3,5 tysiąca prób przekroczeń granicy, we wrześniu było ich już ponad 7,5 tys., zaś w pierwszym tygodniu października aż 3200! Funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji zatrzymują też coraz więcej osób zaangażowanych w pomocnictwo w pokonaniu granicy i patroli w strefie wyjątkowej. Tylko parczewska prokuratura, której podlega jedna gmina powiatu włodawskiego, czyli Hanna, prowadzi trzy takie śledztwa.

Ognia do pieca dokładają też aktywiści, którzy prowadzą różnorakie, nie zawsze przejrzyste, działania na rzecz uchodźców. Manipulują opinią publiczną ukazując migrantów jako biednych i pokrzywdzonych przez los ludzi, którzy są gnębieni, a nawet bici przez nasze służby. Jest to oczywiście zakłamywanie rzeczywistości, a to, w jaki sposób kontaktują się oni z nielegalnymi uchodźcami, być może przedmiotem prokuratorskich postępowań w kierunku art. 264 kodeksu karnego, który mówi o tym, jaka kara grozi osobom, które nielegalnie przekraczają lub pomagają w nielegalnym przekraczaniu granicy. Jasno i przejrzyście rzecz wykładają pogranicznicy.

– Przekroczenie granicy wbrew przepisom jest złamaniem prawa, a siłowe przekroczenie – przestępstwem – informuje Straż Graniczna w swoich mediach społęcznosciowych. – Kodeks karny usiłowanie popełnienia przestępstwa traktuje i zawsze traktował jako przestępstwo. Osoba popełniająca przestępstwo jest przestępcą w świetle przepisów kodeksu karnego. Szczególnie, że imigranci sami przylecieli na Białoruś z zamiarem przekroczenia polskiej granicy wbrew przepisom, czyli z zamiarem popełnienia przestępstwa.

Imigranci mogą przekroczyć granicę i złożyć wnioski o ochronę międzynarodową w jednym z trzynastu przejść granicznych na granicy polsko-białoruskiej, z których większość znajduje się w odległości do 20 kilometrów od miejsc, w których imigranci przekraczają granicę wbrew przepisom. Oznacza to, że bez trudu można do przejścia granicznego dojść pieszo w 2-3 godziny.

Nie istnieje przy tym sytuacja uzasadniająca przekroczenie granicy przez imigrantów w sposób inny, niż przez legalne przejście graniczne. Określonym w ustawach zadaniem Straży Granicznej jest ochrona nienaruszalności granicy państwowej. I to zadanie realizujemy. Odpowiedzialność za los dzieci w tej sytuacji spoczywa na tych, którzy dziećmi się tu posługują. Kiedy służby białoruskie zaprzestaną swoich bezprawnych działań, a imigranci zaczną przekraczać granicę zgodnie z prawem, sytuacja sama się unormuje – czytamy.

Pod Włodawą sytuacja nie ulega zmianie. Uchodźcy nadal licznie forsują Bug i kryją się w lasach sobiborskich i włodawskich, gdzie czekają albo na transport na Zachód, albo na pomoc aktywistów. Ostatnio głośno było o przypadku trzech młodych Irakijczyków, którym w swoim kraju za promowanie ideologii LGBT groziła śmierć. Grupa ta podobno kilkanaście dni temu przeszła przez Bug pod Włodawą, ale została zatrzymana i cofnięta na Białoruś w dość niejasnych okolicznościach.

W ubiegłym tygodniu, po 15 dniach tułaczki po lasach i bagnach, młodzi mężczyźni zostali odnalezieni pod Białowieżą przez aktywistów. Ich spotkanie można było obejrzeć m.in. w telewizji. Mężczyźni wyglądali, jakby wczoraj wyszli do klubu, a nie przez ponad dwa tygodnie kryli się w dzikich ostępach. Mieli czyste schludne ubrania, małe plecaki i buty, które nie widziały śladu błota. Dzięki staraniom aktywistów zostali w Polsce i będą starać się o azyl. (bm, Fot. FB Jarmiła Rybicka)

News will be here