Narkotyki wytwarzał, by ratować partnerkę?

We włodawskim sądzie trwa proces dwóch mężczyzn podejrzanych o produkcję dużej ilości narkotyków. Sprawa jest o tyle ciekawa, że początkowo wiązano ją ze środowiskami kibolskimi jednej z drużyn piłkarskich z Krakowa. Główny podejrzany, Mariusz K., utrzymuje, że uprawiał konopie, by zebrać fundusze na leczenie swojej przyjaciółki.

We wtorek (5 kwietnia) w Sądzie Rejonowym we Włodawie odbyła się rozprawa dwóch mężczyzn podejrzanych o produkcję dużych ilości narkotyków. Mieszkańcy gmin Urszulin oraz Cyców urządzili profesjonalną i bardzo dużą uprawę konopi. Mieli odpowiedni sprzęt i wiedzę. Gdy ich proceder odkryli policjanci, na miejscu doliczyli się ponad 1400 posadzonych roślin oraz około 1,5 kg gotowej marihuany. Mózgiem operacji miał być Mariusz K., który przy pomocy Emila L. z sąsiedniej gminy Urszulin założył nielegalny biznes.

Śledczy prowadzący postępowanie podejrzewali, że zatrzymani są tzw. słupami, a dystrybucją narkotyków zajmować się mogą chociażby kibole jednego z krakowskich klubów piłkarskich, z którymi Mariusz K. miał powiązania. Ostatecznie teorii tej jednak nie potwierdzono. Emil L., jego wspólnik usłyszał dodatkowo zarzut posługiwania się fałszywym dokumentem, bo podczas przeszukania jego miejsca zamieszkania policjanci ujawnili podrobione prawo jazdy. Podejrzani nie byli wcześniej karani.

Mariusz K. utrzymuje, że nie zdążyli sprzedać wyprodukowanych przez siebie narkotyków. Twierdzi też, że nie robił tego z chęci zysku, ale ze szlachetnych pobudek, bo pieniądze uzyskane ze sprzedaży marihuany chciał przeznaczyć na leczenie chorej przyjaciółki. (bm)

News will be here