Nie było o co się kłócić

W porównaniu do poprzedniego spotkania Rady Powiatu Świdnickiego, podczas którego staroście dostało się od radnych za opuszczenie obrad, ubiegłotygodniowa sesja przebiegła wyjątkowo spokojnie. Radni otrzymali najważniejsze wiadomości związane z zarządzaniem kryzysowym i wysłuchali prezentacji dotyczących powiatowych szkół.

W miniony wtorek (29 marca) radni Powiatu Świdnickiego spotkali się na sesji. Obrady pierwszy raz od dłuższego czasu odbyły się już nie przez internet, a tradycyjnie w sali plenarnej świdnickiego ratusza.

W ramach informacji o działalności zarządu pomiędzy sesjami, starosta świdnicki Łukasz Reszka poinformował m.in., że powiat kwotą 30 tys. zł dokapitalizuje spółkę Świdnicki Inkubator Lotniczy. Odpowiadając później na pytanie radnego Dariusza Kołodziejczyka (PSL) Reszka wyjaśniał, że inkubator realizuje w tej chwili dwa projekty, mające na celu wsparcie przedsiębiorców i nowych podmiotów gospodarczych, a dopłata wynika z wydłużającego się terminu oceny wniosków  o płatność. Chcąc zachować płynność funkcjonowania i rozliczania realizowanych projektów, powiat podjął decyzję o przekazaniu środków.

Starosta przedstawił radnym również najważniejsze informacje dotyczące działań Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego.

– Kwestie najistotniejsze, które pojawiły się w ostatnim czasie, to przede wszystkim kwestie finansowe, dotyczące instytucjonalnego pobytu uchodźców z Ukrainy – mówił starosta. – W ramach refundacji, jaką gminy otrzymają za instytucjonalną pomoc uchodźcom będzie to: Świdnik – 103 tys. zł, Trawniki – 158 tys. zł, Piaski – 134 tys. zł, Rybczewice – 40 tys. zł i Mełgiew – 22 tys. zł. To na razie tylko kalkulacja. Wciąż czekamy na szczegółowe wytyczne. Na dzień 28 marca w powiecie świdnickim zgłoszonych przez samorządy jest 313 miejsc noclegowych, z czego zajętych 195 i 118 wolnych. Na terenie gminy Świdnik mamy zgłoszonych dla uchodźców 50 miejsc, w gminie Trawniki – 78, w Mełgwi – 20, w Rybczewicach – 56, a Piaskach – 109. Funkcjonuje powiatowy hub. Miejsce jest dostępne całą dobę, monitorowane, chronione i z dobrym połączeniem dla aut dostawczych i TIR-ów.

Starosta dodał, że na najbliższy weekend przygotowany jest kolejny transport darów na Ukrainę i zapraszał radnych do jej wsparcia. Przy okazji dziękował D. Kołodziejczykowi, który jest również prezesem OSP, za zaangażowanie druhów w pomoc, a także mieszkańcom poszczególnych gmin, stowarzyszeniom i instytucjom, które włączają się w działania pomocowe. Zaapelował również o dalszą pomoc. Przekazywanie trwałej żywności, chemii, czy zabawek dla małych dzieci.

Odnawiają kontakty

Na poprzedniej sesji ze strony radnych padały pytania o współpracę z partnerskim powiatem zdołbunowskim w Ukrainie. Starosta przekazał, że powiat ten w ramach reformy administracyjnej został zlikwidowany i powstał większy powiat rówieński, z którym powiat świdnicki nawiązał współpracę. W miniony weekend starosta zawożąc dary na Ukrainę, spotkał się z Wasilijem Tymoszczukiem, przewodniczącym równieńskiej rady rejonowej.

– W niedzielę do powiatu w Równem trafiło 6 ton pomocy, z czego 3 tony zostały przeładowane i pojechały dalej, do szpitala w Charkowie. Pozostała część została w punkcie nadzorowanym przez powiat. Otrzymaliśmy wzór umowy partnerskiej, który chciałbym najpewniej już na najbliższej sesji przedstawić wysokiej radzie celem procedowania i odnowienia współpracy z partnerami po stronie ukraińskiej – mówił starosta.

Powiat Świdnicki wspiera swojego partnera również logistycznie i zgodził się zorganizować transport rzeczy, także medycznych, które powiat równieński zakupił na terenie Polski.

Rozliczenia z koronawirusem

Radni wysłuchali również informacji na temat bezpieczeństwa epidemiologicznego i sytuacji związanej z Covid-19. Miniony rok nie był dla służb sanitarnych łatwy. Zdominowały go obowiązki wynikające z epidemii. W ciągu minionego roku świdnicki sanepid wykonał ponad 10 tys. wywiadów epidemiologicznych.

– Sytuacja dzisiaj jest taka, że nasze działania poprzez powstanie nowych aktów prawnych zakończyły się: nie kierujemy na kwarantanny, nie zajmujemy się nadzorem w znaczeniu prawnym, ale dalej promujemy trzymanie się zasad. Na wiosnę ruszamy z programem edukacyjnym. Nie chodzi tylko o nas, Polaków, ale także naszych gości – mówił Jan Nowicki z PSSE w Świdniku.

Dyrektorzy na szkolenie?

W programie obrad znalazły się również punkty dotyczące oświaty. Przy okazji radny Jakub Osina (ŚWS) zaapelował do władz powiatu o przeprowadzenie pilnego szkolenia dla dyrektorów i osób odpowiedzialnych za dostęp do informacji publicznej w placówkach oświatowych.

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu radny zwrócił się do dyrekcji Powiatowego Centrum Edukacji Zawodowej w Świdniku z pytaniami o baner z wiceministrem Arturem Soboniem, który zawisł na ogrodzeniu szkoły. – Nikt nie ma wątpliwości, że jest to materiał o charakterze politycznym, mający wszelkie znamiona kampanii wyborczej. Prowadzenie kampanii na terenie placówek oświatowych jest skandaliczne. Będę się domagać od dyrektor szkoły Pani Anny Goral pilnych wyjaśnień w tej sprawie – pisał wówczas radny na Facebooku.

– Okazuje się, że dyrektorzy nie wiedzą, przynajmniej niektórzy, iż ciąży na nich obowiązek odpowiedzi na wnioski o informację publiczną. Prowadzę od miesiąca korespondencję z PCEZ i włos mi się na mojej łysej głowie jeży, bo pani dyrektor na 6 konkretnych pytań potrafi odpowiedzieć jednym zdaniem. Stąd mój wniosek, że należy przeszkolić dyrektorów w tym zakresie. Dziś wysłałem kolejne pismo w tej sprawie. Obawiam się, że jeżeli za 14 dni ta sytuacja się nie unormuje, to znajdzie ona przewidziany ustawą finał w sądzie administracyjnym. Ja tego tak nie odpuszczę – zapowiedział na sesji radny, dodając, że treść korespondencji chętnie udostępni komisji oświaty i Romualdowi Gumienniakowi, członkowi zarządu powiatu, któremu podlega szkolnictwo.

Konsekwencje zdalnej nauki

Podczas sesji radni mogli wysłuchać prezentacji poświęconej Specjalistycznemu Centrum Wsparcia Edukacji Włączającej i Ośrodka Wsparcia i Testów, które funkcjonują przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Świdniku, a także informację dotyczącą osiągnięć I Liceum Ogólnokształcącego w Świdniku w ciągu ostatnich dwóch lat.

Stanisław Stefańczyk, dyrektor I LO oraz wicedyrektor Aneta Jagieła przyznali, że był to trudny czas dla szkolnej społeczności.

– Zmagaliśmy się z ogromnym hejtem w internecie; nauczyciele czytali o sobie, że są nieudacznikami, że nie pracują z młodzieżą, że wyręczają ich rodzice. To było bardzo krzywdzące i źle wpływało na morale nauczycieli. Zmagaliśmy się także z brakiem bezpośredniego kontaktu z uczniem. Nie mogliśmy się doprosić tego, aby pracowali przy włączonych kamerach. To powodowało, że nie mieliśmy nad nimi kontroli. To był naprawdę bardzo ciężki okres i pozostawił dużo złego – zmagamy się z brakiem koncentracji u uczniów, uczniowie oduczyli się notować, nie potrafią pracować przez 45 minut, jak to było przed pandemią. Skupiamy się teraz na odbudowaniu wychowawczo młodzieży, staramy się, aby atmosfera w szkole wróciła, aby relacje między nauczycielami, a uczniami wróciły, bo zostały zaburzone. Uczniowie zgłaszali, że nie mogą się skoncentrować podczas zdalnych lekcji, a to się odbiło na wynikach, ale w tej chwili chodzi o to, aby dzieciaki wróciły do równowagi, uwierzyły w siebie, otworzyły się na świat. Niemniej jednak mamy czym się pochwalić, jeśli chodzi o wyniki. Na zakończenie ubiegłego roku szkolnego mieliśmy 120 uczniów ze średnią powyżej 4.0 i 31 osób, które zdały z wyróżnieniem. Najwyższa średnia to 5,50 – mówiła wicedyrektor.

Szkoła wypadła także całkiem dobrze, jeśli chodzi o wyniki matur i badanie Edukacyjnej Wartości Dodanej, która porównując wyniki egzaminów z poszczególnych etapów edukacyjnych, określa przyrost wiedzy uczniów.

Czas na oddział przygotowawczy?

Kończąc prezentację dyrektor Stefańczyk wspomniał, że uczniowie z Ukrainy, którzy zostali włączeni do polskich klas (w I LO w ubiegłym tygodniu było 9 takich osób), zgodnie z prawem, powinni zostać na koniec roku sklasyfikowani.

– Nie wiem, jak można klasyfikować dziecko, które nie zna języka polskiego. Wystawić oceny na ładne oczy? – pytał retorycznie. – Jest możliwość dodatkowych godzin z języka polskiego, ale wymiar jest niewielki i niewiele by to pomogło,

Rozwiązaniem – jak wskazywał Stefańczyk – mogłoby być stworzenie międzyszkolnego tzw. oddziału przygotowawczego, który zebrałby wszystkie dzieci, a w ramach niego prowadzone byłyby przede wszystkim zajęcia z języka polskiego. Wówczas uczniowie nie musieliby otrzymywać świadectw, a te które po 1 września zostaną w Polsce, będą miały lepsze podstawy do nauki pozostałych przedmiotów.

Władze powiatu zapowiedziały, że podejmą starania, aby taki oddział przygotowawczy stworzyć. Prawdopodobnie, ze względu na koszty, byłaby to jednostka międzyszkolna. (w)

News will be here