Nie został Top Model, ale zaproszenia na castingi już sypią się jak z rękawa

– Zapamiętam tę przygodę na całe życie. Droga, którą otworzył mi program „Top Model”, to spełnienie moich marzeń – mówi pochodzący z Pokrówki pod Chełmem Mateusz Dziedzic. Jego udział w programie dobiegł już końca, ale jak zapewnia z modelingu nie zamierza rezygnować.

Po raz pierwszy o Mateuszu pisaliśmy w maju, kiedy był jednym z pięciu kandydatów walczących o tzw. srebrny bilet w 12 sezonie programu „Top Model”. Nie udało się go zdobyć, ale Mateusz nie poddał się i wziął udział w castingu do programu, podczas którego jurorzy dostrzegli w nim potencjał i finalnie 24-latek trafił do „domu modelek”.

Odcinek castingowy był tym, w którym szersza publiczność miała okazję poznać Mateusza bliżej. Opowiedział w nim m.in. o bliskiej relacji, jaka łączyła go z nieżyjącą już babcią, z którą oglądał „Top Model” i metamorfozie, którą przeszedł – dzięki ćwiczeniom i zdrowemu stylowi życia udało mu się znacznie zredukować wagę. W samym programie zaprezentował się jako osoba stroniąca od konfliktów i pozytywnie nastawiona do pracy. Niestety, w 7. odcinku, decyzją jurorów, Mateusz pożegnał się z programem. Zdaniem nie tylko lokalnych

„Trochę mi przykro, że odchodzę, że zostawiam swoich przyjaciół i wszystkie znajomości tutaj nawiązane, ale życie się nie kończy. To jest dopiero początek mojej kariery. Jestem wdzięczny za daną mi szansę, za możliwości, sesje, wybiegi i wszystko, czego miałem możliwość doświadczyć będąc w programie – mówił odchodząc.

W rozmowie z „Nowym Tygodniem” dodaje, że udział w „Top Model” to przygoda, która zapamięta na całe życie.

– Droga, którą otworzył mi program, to spełnienie moich marzeń. Nigdy nie spodziewałem się, że zajdę aż tak daleko. Ktoś oczywiście może powiedzieć, „ale przecież nie wygrałeś”, ja uważam, że każda osoba, która weszła do domu „Top Model” jest już wgraną. Zostaliśmy wybrani spośród tysięcy osób, które wysyłały zgłoszenia – mówi 24-latek.

Mimo, że przygoda Mateusza z programem dobiegła już końca, on sam nie zamierza rezygnować z modelingu. Jak mówi, udział w programie pozwolił mu przede wszystkim zdobyć cenne doświadczenia.

– Na pewno przełożyło się to na mój rozwój. Nawet jeśli chodzi o samo pozowanie, to biorąc pod uwagę casting, a czas w programie dało się zauważyć progres. Nie wyobrażam sobie nie wykorzystać szansy, którą dał mi „Top Model”. Odzywają się do mnie agencje modelingowe i marki, jestem wysyłany na castingi do reklam. Tak jak powiedziałem odchodząc z programu, jestem przekonany, że moja kariera dopiero nabiera tempa i usłyszycie o mnie niejednokrotnie – mówi Mateusz i dodaje, że zawsze warto walczyć o swoje marzenia. – Modeling to moja pasja. Zawsze miałam z tyłu głowy, że to coś, co chciałbym robić, lecz nie zawsze miałem odwagę, by spróbować. Musiałem dużo przepracować, by być w tym miejscu, w którym jestem teraz. Ale było warto. Marzenia są po to, by je spełniać. Pamiętajcie! – kończy Mateusz. (w)

(w, fot. TVN i Mateusz Dziedzic | Facebook) fot. Mateusz Dziedzic

News will be here