GRANICA DOROHUSK – ORZEŁ SREBRZYSZCZE (1:0)
1:0 – Sołtysiuk (3), 2:0 – K. Olęder (83).
GRANICA: Kopeć – Ruszkiewicz (74 Kaper), Rondoś (90 Daniluk), Piotrowski (60 K. Olęder), Kotowski, Wagner, Sołtysiuk (60 Sokołowski), Gregorczuk, Niemiec, Denkiewicz, A. Olender. Trener – Marek Grzywna.
ORZEŁ: Biłan – S. Tatysiak, Ł. Tatysiak, Hałaj, Malinowski, Szafran, M. Olender, D. Trusiuk, K. Trusiuk, Gdak (85 K. Prystupa), Bazela. Trener – Sebastian Kogut.
Po dość niespodziewanej porażce tydzień temu w Pawłowie ze Startem Regent, zawodnicy Granicy Dorohusk chcieli zmazać plamę przekonującym zwycięstwem nad niżej notowanym Orłem. I zaczęli bardzo dobrze. Już w 3 min. Kordian Sołtysiuk wykorzystał błąd obrońców gości i zrobiło się 1:0. – Próbowaliśmy pójść za ciosem, ale nic z tego nie wynikało. Mało tego z minuty na minutę to Orzeł był bardziej bliski wyrównania niż my strzelenia drugiego gola – mówi Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy.
I rzeczywiście. Orzeł mógł w pierwszej połowie zdobyć nawet cztery bramki. – Dwie dobre okazje miał Kamil Trusiuk, po jednej Mariusz Olender i Adrian Hałaj. Co z tego skoro piłka nie chciała wpaść do bramki Granicy? – denerwuje się Adam Sikorski, prezes zespołu ze Srebrzyszcza. Po zmianie stron to goście wciąż byli aktywniejsi, ale wciąż grali nieskutecznie. – Gospodarze na naszą połowę boiska dostali się dopiero może ok. 60 minuty. Przeważaliśmy, graliśmy chyba najlepszy mecz w tej rundzie, ale za ładną grę punktów się nie przyznaje.
Z drugiej strony chciałem podziękować drużynie, że mimo niekorzystnych ostatni wyników nie poddają się i wciąż nie brak im ambicji. Mamy nadzieję, że wkrótce się przełamiemy, bo gramy lepiej niż mogłaby na to wskazywać tabela – zauważa Sikorski. W 56 min. gospodarzy uratował Piotr Kopeć, który obronił rzut karny egzekwowany przez Sławomira Tatysiaka.
W końcówce, po szybkiej kontrze, gości dobił Kamil Olęder. – Mogliśmy strzelić trzeciego gola, ale Gregorczuk minął bramkarza i nie trafił do pustej bramki – podsumowuje Czebiera. (kg)
