Podwyżki dla wójtów, burmistrzów, starostów

Z początkiem listopada weszła w życie znowelizowana ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz rozporządzenie w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Nowe przepisy podnoszą minimalne wynagrodzenie szeregowych urzędników, ale przede wszystkim pozwalają podnieść, i to znacznie, bo nawet o 60-70 proc., wynagrodzenia wójtom, burmistrzom i starostom.

Podwyżki mogą być naprawdę pokaźne, ale o ich ostatecznej wysokości zdecydują rady gmin, miast czy powiatów, bo przepisy podniosły maksymalny limit wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego samorządowych włodarzy, ale konkretną ich wysokość ustalą uchwałą radni.

Zgodnie z nowym rozporządzeniem każdy wójt czy burmistrz w gminach do 15 tys. mieszkańców będzie mógł maksymalnie zarobić miesięcznie 17 420 zł brutto, na co składa się wynagrodzenie zasadnicze (do 10 250 zł), dodatek funkcyjny (do 3150 zł), dodatek specjalny (do 4020 zł – tj. 30% wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego) plus 2050 zł za wysługę lat (przy co najmniej 20-letnim stażu pracy). Czyli łącznie 19 470 zł. To oczywiście kwota brutto. Jeśli nawet pomniejszy ją podatek, to będzie to ok. 14 tys. zł „na rękę”.

Dla przykładu, dziś burmistrz Włodawy pobiera maksymalne dopuszczalne wynagrodzenie, czyli prawie 10,2 tys. zł brutto, starosta włodawski zarabia identyczną kwotę (także maksymalną), a wynagrodzenia włodawskich wójtów wahają się od niespełna 7 do maks. 10 tys. zł. Wśród tych ostatnich na podwyżce najwięcej powinien zyskać wójt gminy Stary Brus – Paweł Kołtun, którego obecne uposażenie (łącznie ze wszystkimi dodatkami) wynosi ok. 6,7 tys. zł i jest najniższym w całym powiecie i jednym z niższych pośród wójtów w województwie.

– W naszym przypadku sygnał, by pochylić się nad podwyżkami nie tylko dla pracowników samorządu i radnych, ale też dla strażaków OSP, którzy są najgorzej wynagradzani w całym powiecie, padł na ostatniej sesji – mówi Kołtun. – Przepisy obowiązują od 1 sierpnia i ich wprowadzenie w życie jest nieubłagane, więc być może taki projekt uchwały wprowadzimy jeszcze na listopadowym posiedzeniu rady gminy – zapowiada wójt.

Oczywiście wzrost wynagrodzeń dla włodarzy miast, powiatów, województw i gmin jest dość oczywisty i będzie bardzo trudno zapewne znaleźć takie samorządy, gdzie pozostawione zostaną dotychczasowe stawki. Zwłaszcza, że tak naprawdę będzie to niezgodne z prawem. Dotyczy to także diet radnych wszystkich szczebli, które zgodnie z nowymi przepisami można podnieść, aż o 60%. Radni gminni, miejscy czy powiatowi mogą więc liczyć na kilkusetzłotowe podwyżki. Podobno rozmowy na temat podwyżek trwają w samorządach, niektórzy nawet sugerują, by podnieść je do maksymalnych stawek. Powodem ma być m.in. wieloletni brak podwyżek oraz galopująca ostatnio inflacja. Co ważne, w wielu samorządach nie trzeba będzie robić nic, po prostu mają tak skonstruowane uchwały, że 60-procentowa podwyżka będzie naliczana automatycznie.

W gminach poniżej 15 tys. mieszkańców świadczenie radnych nie może przekroczyć 50 proc. maksymalnej wysokości diety (obecnie 1 342,07 zł, po zmianach – 2 147,30 zł). Również w przypadku powiatów, w analogicznym rozporządzeniu, przewidziano granice wysokości świadczenia w relacji do wielkości samorządu. W powiatach poniżej 60 tys. mieszkańców próg ustanowiono na poziomie 70 proc. Oznacza to, że obecnie świadczenie nie może tam przekroczyć 1 878,89 zł, po zmianie przepisów ta kwota wzrośnie do 3 006,23 zł. Nie jest zatem wykluczone, że dieta przewodniczącej rady miejskiej wzrośnie do ponad 2 tys. zł, a przewodniczącego rady powiatu do 3 tys. zł. Na razie jednak samorządowi włodarze niechętnie, albo bardzo ostrożnie wypowiadają się na temat ewentualnego zwiększenia swoich pensji.

– Mam zdecydowanie większe problemy w starostwie niż moje zarobki, o wysokości których trudno mi dyskutować – mówi starosta włodawski Andrzej Romańczuk. – Na pewno wynagrodzenia osób na kierowniczych stanowiskach w samorządzie są niezbyt wygórowane. Jednak prawdziwą tragedią są zarobki urzędników z wieloletnim często stażem, którzy zarabiają kwoty rzędu minimalnego wynagrodzenia. Może dojść niedługo do tego, że radny powiatowy będzie miał zdecydowanie wyższą dietę niż wynosi pensja urzędnika – dodaje Romańczuk.

W ratuszu na razie trwają analizy nowego prawa. – Nasi prawnicy pracują nad interpretacją tych zapisów i gdy tylko się z tym uporają, będziemy próbować wdrażać je w życie – mówi burmistrz Wiesław Muszyński. – Zdaję sobie sprawę z obecnej sytuacji, dlatego będę postulował o to, by podnieść moje uposażenie jedynie do minimalnego progu wymaganego. Nie wiem, jak podejdzie do kwestii swoich diet rada, ale myślę, że oni również zachowają rozsądek – dodaje Muszyński. (pk)

News will be here