Rozpacz i oskarżenia

Mieszkanka gminy Hanna złożyła do Prokuratury Rejonowej we Włodawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ordynator oddziału kowidowego. Kobieta twierdzi, że jej 89-letnia matka była leczona na covid, choć wcale zarażona nie była, a do jej śmierci przyczyniło się zbędne podawanie tlenu.

Mama Miry Baj zmarła w wielką sobotę (3 kwietnia) na oddziale kowidowym włodawskiego szpitala. 89-latka trafiła do lecznicy w połowie marca. Cierpiała na kilka poważnych chorób, w tym cukrzycę. Pogotowie wezwała pani Mira, gdy jej matka straciła przytomność.
– Zanim zabrano ją do karetki, wykonano szybki test na covid, który okazał się negatywny – opowiada córka. – W szpitalu zrobiono kolejny i tym razem wyszedł pozytywny, więc mama trafiła na oddział kowidowy.

Byłam tym bardzo zdziwiona, bo nikt z naszej rodziny nie chorował. Przez cały pobyt w szpitalu jego personel utrudniał mi kontakt z mamą. W końcu, po wielu błaganiach, pani ordynator zgodziła się na odwiedziny. Gdy podeszłam do łóżka mamusi, widok był okropny. Mama wyglądała bardzo źle, miała problemy z oddychaniem. Natychmiast zdjęłam jej maskę tlenową i dopiero po tym zaczęła głębiej oddychać.

Prosiłam personel, by nie podawał jej więcej tlenu i bardzo mocnych leków psychotropowych, bo to jej nie pomaga, a szkodzi, ale bez odzewu. Zażądałam od pani ordynator podania podstawy do leczenia tlenem. Ta pokazała mi prześwietlenie klatki piersiowej z zaawansowanym zapaleniem płuc. Problem w tym, że zdjęcie miało datę z lutego, a moja mama trafiła do szpitala w połowie marca. Przed pogrzebem uchyliłam wieko trumny i dostrzegłam w kąciku ust mamy zakrzepłą krew.

Podejrzewam, że był to efekt źle prowadzonej terapii, która zniszczyła oskrzeliki. Mama nie była chora na koronawirusa, ale ze względu na wiek i inne choroby, podciągnięto ją pod system kowidowy, bo przecież wiadomo, że za każdym takim pacjentem idą do szpitala duże pieniądze – twierdzi kobieta. O swoich podejrzeniach poinformowała Prokuraturę Rejonową we Włodawie, która jeszcze nie zdążyła wszcząć śledztwa w tej sprawie.

– Nie mogę wypowiadać się w kwestii sposobu leczenia pacjentki i komentować wyniku wymazu na covid-19 – mówi Teresa Szpilewicz, dyrektor szpitala. – Stosowne dokumenty przekażemy śledczym, jeśli zostaniemy poproszeni. (bm)

News will be here