Spieszmy z pomocą Oliwierkowi

Dla swoich rodziców, 10-miesięczny Oliwierek jest cudem, najpiękniejszym dzieckiem, które słodko uśmiecha się każdego ranka. Ale – jak mówią Elwira i Mateusz – to słońce przed burzą. Chłopiec szybko rośnie, a wraz z tym pogłębiają się jego wrodzone wady kończyn. Operacja nóżki musi być przeprowadzona jak najszybciej, w przeciwnym razie Oliwier straci szansę na sprawność i pozostanie uzależniony od innych. Trwa zbiórka pieniędzy na zabieg i walka z czasem. Brakuje około 130 tys. zł. Otwórzmy swoje serca i dajmy Oliwierkowi szansę na szczęśliwą przyszłość!

Rodzice Oliwierka, chełmianie Elwira i Mateusz Kloc, z radością czekali na narodziny swojego pierworodnego synka. Gdy pani Elwira była w ciąży, wykonywali wszelkie niezbędne badania, także te dodatkowe, na własną rękę. Żaden z lekarzy nie zauważył niczego niepokojącego. Teraz rodzice Oliwierka myślą, że to nawet lepiej, bo wtedy i tak nie można byłoby nic zaradzić, a uniknęli, przynajmniej w tamtym czasie, ogromnego niepokoju. Niestety, zdążyli już poznać jego smak. Przekonali się, że nie ma większego strachu, niż ten o zdrowie własnego dziecka.

Oliwierek urodził się na początku epidemii. Wkrótce wprowadzono obostrzenia. Okazało się, że maluszek miał wrodzone zapalenie płuc. Potem nadeszły gorsze informacje. Położna zapytała pani Elwiry, czy wie o wadzie rączki swojego synka. Młoda mama nie wiedziała nic o wadach genetycznych dzieci, aż do narodzin własnego. Dla świeżo upieczonych rodziców taka informacja brzmiała koszmarnie. Ale – jak mówią – miłość do dziecka dodawała im sił. Cieszyli się, że ich upragniony Oliwierek, jest już na świecie. Chwilę później padł kolejny cios, bo okazało się, że nóżka maleństwa jest krótsza.

Pani Elwira była z synkiem w szpitalu, ale jego tato nie mógł ich odwiedzić. Nie mógł wspierać żony w tym trudnym czasie, który miał być najpiękniejszy w życiu. Wtedy musiały wystarczyć zdjęcia i rozmowy przez telefon. Rodzice Oliwierka mówią wprost, że żaden rodzic nie powinien przeżywać takich chwil. Straszna jest świadomość, że dziecko urodziło się chore. Radość z narodzin zamienia się w lęk o jego przyszłość. Oliwierek przyszedł na świat z bardzo rzadkimi wadami kończyn: niedorozwojem kości udowej, skróceniem prawej nogi, hemimelią łokciową po lewej stronie, deformacją zaosiową przedramienia lewego, brakiem IV i V palca u lewej dłoni.

– Po pierwszym szoku i rozpaczy pojawiła się determinacja – mówi pani Elwira. – Patrzymy na synka i dla nas jest najpiękniejszy. Jest naszym cudem, który słodko uśmiecha się co rano. To jednak cisza przed burzą. Oliwierek szybko rośnie, a wraz z tym pogłębiają się wady. Już teraz jedna nóżka jest krótsza o siedem i pół centymetra. W przyszłości ta różnica może wynosić dwadzieścia pięć centymetrów, jeśli nie uda się go zoperować. Martwimy się, jak będzie biegał. Czy uda mu się kopnąć piłkę? Czy nadąży za rówieśnikami?

A co z pisaniem na klawiaturze, jeśli paluszki nie zostaną rozdzielone? Trudno sobie wyobrazić dzień, kiedy ten mały chłopiec zda sobie sprawę z tego, że jest inny niż wszyscy. Wyjątkowość w tym przypadku nie wróży nic dobrego. Funkcjonowanie bez sprawnej jednej rączki utrudni mu najprostsze czynności: wiązanie sznurowadeł, zapinanie guzików, przenoszenie przedmiotów. Nawet, jeśli nasz syn będzie bardzo dzielny, nie będzie mu w życiu łatwo. Ale tak nie musi być. Nie musi być zdany na pomoc drugiego człowieka. Nie możemy na to pozwolić. Jest dla niego nadzieja.

Rodzice Oliwierka nie czekali bezczynnie, tylko szybko rozpoczęli walkę o zdrowie i sprawność dla swojego dziecka. Chłopiec ma już zaplanowane wieloletnie leczenie operacyjne w Paley European Institute w Warszawie, filii amerykańskiego instytutu. Oliwierek będzie musiał przejść kilka operacji, a są to ogromne koszty. Pierwsza operacja, na którą jego rodzice obecnie zbierają pieniądze, jest najważniejsza. Chodzi o zoperowanie biodra i stawu kolanowego tak, aby przygotować nogę do procesu wydłużania specjalnym aparatem. Jednocześnie lekarze wykonają także zabieg rozdzielenia zrośniętych paluszków. Koszt tej pierwszej operacji, na którą prowadzona jest zbiórka pieniędzy na stronie internetowej Fundacji Siepomaga, to ok. 420 000 zł. Cel jest coraz bliżej, ale brakuje jeszcze ponad 130 tysięcy złotych.

– Weszliśmy na drogę, na końcu której jest sprawność i zdrowie naszego syna – mówią młodzi rodzice. – Nie możemy z niej zejść, aż do końca. Oliwierek, może być zupełnie sprawny. Jednak jako rodzice nie jesteśmy w stanie sfinansować tak drogiej operacji. Chociaż bardzo chcielibyśmy być niezależni, to musimy w tym jednym zdać się na innych. Wierzymy jednak, że z pomocą wielu ludzi o wielkich sercach, wszystko się uda. Gdy Oliwierek dorośnie, na pewno to doceni. Dobro powraca!

Czasu coraz mniej

Trwa wyścig z czasem. W listopadzie ub.r. rodzice Oliwierka byli z nim na wizycie kontrolnej w instytucie w Warszawie. Niestety, lekarze nie mieli dobrych informacji. Obecnie prawa nóżka chłopca jest skrócona aż o 7,5 cm. Bez zabiegu różnica między nóżkami będzie się pogłębiać, a Oliwier może stracić szansę na sprawność. Wiadomo, że wady, z którymi urodził się chłopiec, mogą wpłynąć także na to, że będzie mu się dodatkowo krzywił kręgosłup. Jeśli nie zostanie w odpowiednim czasie zoperowany za kilka lat może być całkowicie uzależniony od pomocy innych.

– Nasz syn musi jak najszybciej przejść pierwszą operację, bo tylko ona otworzy mu drogę do normalnej, szczęśliwej przyszłości – mówią rodzice Oliwierka. – Niestety, nadal brakuje nam środków, by ją opłacić. Dziękujemy wszystkim, którzy do tej pory nas wsparli. Liczy się każda złotówka. Pomóżcie nam zdążyć. Nasz synek nie ma wiele czasu.

Jak pomóc?

Rodzice Oliwierka są zdeterminowani, a do tego wspiera ich wiele wspaniałych osób, które również włączyły się w zbiórkę pieniędzy na operację chłopca. Na Facebooku powstała grupa „Zbieramy dla Oliwierka”, na której są prowadzone licytacje przekazywanych przez mieszkańców, w tym przedsiębiorców z Chełma, powiatu chełmskiego i nie tylko, różnych ciekawych przedmiotów, gadżetów. Każdy może podarować coś od siebie i każdy może coś zakupić, dokładając cegiełkę w walce o zdrowie Oliwierka.

Wpłat na konto chłopca na stronie Fundacji Siepomaga przybywa, ale to wciąż za mało. Aby pomóc maluszkowi można też wysyłać smsy, a także przekazywać na leczenie chłopca 1 proc. swojego podatku. Ważne jest też, aby jak najwięcej internautów udostępniało informacje o zbiórce, aby „szła w świat”. Czytelnicy „Nowego Tygodnia” niejednokrotnie udowodnili, że w takich sytuacjach nie pozostają obojętni. Liczymy, że tak też będzie i tym razem. Chodzi przecież o przyszłość 10-miesięcznego maleństwa. Nie pozwólmy, aby Oliwierek cierpiał. (mo)

News will be here