Szalony mecz w Siennicy Nadolnej

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – GRANICA DOROHUSK 4:5 (2:1)


0:1 – Giedz (15), 1:1 – Suduł (25), 2:1 – Suduł (35), 2:2 – Maliszewski (50), 3:2 – Suduł (55),), 3:3 – Sokołowski (70), 3:4 – Maliszewski (80), 4:4 – Wędzina (88), 4:5 – Sokołowski (89).
BRAT: Pypa – Malinowski, D. Jopek, Kociuba (60 Wojciechowski), Bogusz, K. Szadura (46 Drapsa), M. Szadura (46 Urbański), Arnold Kister, Wędzina, Szczepaniuk (76 Oszwa), Suduł. Trener – Andrzej Krawiec.
GRANICA: Kopeć – Furmanik, Niemiec, Giedz, Biniuk, Swatek, Zagoła, Maliszewski, Lutruk (60 Sokołowski), Okoń (70 Koguciuk), Słomka. Trener – Arkadiusz Słomka.
Sędziowali: Marciniak oraz P. Kowalski i Urbankiewicz.
Prawdziwy rollercoaster w Siennicy Nadolej. Gospodarze prowadzili już 2:1, mieli rzut karny, którego nie wykorzystali i ostatecznie przegrali z Granicą 4:5. – Brak słów na to, co dziś wyczyniali moi zawodnicy – mówi Andrzej Krawiec, trener Brata. – Powinniśmy wygrać ten mecz 7:2, a przegraliśmy. Sami sobie strzeliliśmy trzy gole, głupio tracąc piłkę na własnej połowie. To co pokazaliśmy, zwłaszcza w drugiej połowie, to była klasa „C”– dodaje. Bohaterem gospodarzy mógł być Suduł. Strzelił trzy bramki, ale jednocześnie zmarnował kilka dobrych okazji i nie wykorzystał wspomnianej „jedenastki” (jego strzał ładnie obronił Kopeć). W ekipie z Dorohusku wyróżnili się Sokołowski i Maliszewski, którzy wbili Bratowi po dwa gole. – To był naprawdę dziwny mecz – komentuje Arkadiusz Słomka, trener Granicy. – Gra była rwana, my dobrze zaczęliśmy, potem Brat dwa razy wychodził na prowadzenie, ale ostatecznie nie poddaliśmy się i dopięliśmy swego. Brawo dla chłopaków, że się nie poddali, że wierzyli w końcowy sukces. Chciałem pochwalić Maliszewskiego, który wniósł sporo ożywienia do naszej gry – dodaje. (kg)

News will be here