Przez ponad dwa tygodnie mieszkańcy bloku w Woli Żółkiewskiej 14 nie mogli się doprosić o uprzątnięcie sterty odpadów zalegającej przy ich bloku. – W efekcie zalęgły się szczury, które zaczęły wchodzić nam do mieszkań, a nawet zaatakowały jedno z dzieci – poskarżyła się nam jedna z mieszkanek.
Jak twierdzi kobieta problem zgłaszali i do spółdzielni i do gminy już w sierpniu, ale nikt nie reagował. – Był upał i zalegająca sterta odpadów strasznie śmierdziała. Najgorsze było jednak to, że pojawiły się tam szczury, których z dnia na dzień zaczęło przybywać. Zaczęły wchodzić nam do mieszkań, a kiedy sąsiadka z córką poszły wyrzucić śmieci, to jeden z gryzoni je zaatakował – bulwersowała się nasza rozmówczyni.
O sprawie powiadomiliśmy urzędników z Żółkiewki. Kiedy kilka dni później skontaktowaliśmy się z naszą informatorką spytać, czy coś się zmieniło, usłyszeliśmy, że jeden z kontenerów, z którego wysypywały się śmieci, został opróżniony, ale część odpadów pozostała i szczury buszują tam w najlepsze.
Sprawą zainteresował się Marcin Zając, sekretarz gminy Żółkiewka. – Co prawda za teren ten i także za gospodarowanie na nim odpadami odpowiada Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zorza” , ale postanowiłem sprawdzić jak to wygląda – mówi M. Zając.
– Na miejscu okazało się, że nie ma już żadnych przepełnionych kontenerów i – jak zapewniono mnie w spółdzielni – są one wywożone systematycznie, to wciąż leżały tam jakieś odpady budowlane i stare meble. Wyrzucił je tu jeden z mieszkańców zamiast wywieźć do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych znajdującego się ok. 300 m od tego miejsca. Zwróciliśmy za to uwagę w Spółdzielni, by wykosili teren wokół kontenerów – dodaje sekretarz. (kg)